Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gedania Gdańsk - Lechia Lwów. "Mecz, który się nie odbył" będzie rozegrany w Gdańsku przy ul.Tragutta

Adam Mauks
Adam Mauks
Gedania (drużyna po lewej, w strojach z pionowym pasem) podczas wizyty w Wilnie. Lata 30.
Gedania (drużyna po lewej, w strojach z pionowym pasem) podczas wizyty w Wilnie. Lata 30. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Mogli spotkać się w meczu towarzyskim, ale do takiego pojedynku nigdy nie doszło. Czy był w planach? Trudno powiedzieć. Wiadomo, że piłkarska Gedania z lat 30. grała wiele meczów z polskimi drużynami, także ze Lwowa, ale nigdy z Lechią. Ten „zaległy” mecz sprzed wojny odbędzie się 7 września 2019 r. na stadionie przy ul. Traugutta w Gdańsku.

Gedania i Lechia to nie tylko nazwy klubów, które wszyscy kibice piłkarscy znają. To dwie szczególne historie, nie tylko klubów sportowych, ale przede wszystkim ludzi, którzy w nich działali. W przypadku Gedanii to także polska historia w czasach Wolnego Miasta Gdańska, II wojny światowej i czasów powojennych. O Lechii Lwów niektórzy historycy sportu i kibice zwykli mówić, że to „starsza siostra z Łyczakowa” tej gdańskiej Lechii. Kilka lat temu piłkarze gdańskiego klubu na getrach mieli napisane „1903”. To data założenia lwowskiej Lechii, najstarszego polskiego klubu piłkarskiego. Po zakończeniu wojny wśród założycieli klubu piłkarskiego przy Biurze Odbudowy Portu w Gdańsku byli m.in. lwowiacy. Symbolami lwowskiej piłkarskiej tradycji są Aleksander Krasicki, przedwojenny bramkarz Lechii Lwów i powojenny Lechii Gdańsk. W 1939 roku bronił bramki lwowiaków. Gdyby tamta Lechia grała z Gedanią pewnie by w niej stał...

Kliknij i przeczytaj reportaże z lata 1939 roku

Nazwisko Ryszarda Koncewicza starszym kibicom mówi bardzo wiele. Był nie tylko znakomitym napastnikiem i pomocnikiem przedwojennej Lechii ze Lwowa, ale po wojnie pracował w gdańskiej Lechii jako trener drużyny, która debiutowała w 1949 roku w I lidze. W latach 50. i 60. pełnił funkcję selekcjonera polskiej reprezentacji piłkarskiej. W sumie prowadził ją jako trener i selekcjoner kilkanaście lat! Koncewicz ze swoją nieodłączną fajką wśród piłkarzy, z którymi pracował, zawsze kojarzony był z kulturą, taktem i olbrzymią wiedzą. Stara, lwowska szkoła.

Bez nich nie byłoby Lechii

Tych lwowskich łączników z Gdańskiem było więcej. Badacz sportowych dziejów Kresów, lwowskiej Lechii, prezes Gdańskich Autobusów i Tramwajów, prywatnie zagorzały kibic gdańskiej Lechii - Maciej Lisicki przypomina inne wspaniałe postaci lwowiaków: Zygmunta Czyżewskiego i Bolesława Żytniaka, choć pierwszy z nich grał w Czarnych Lwów, a drugi w lwowskiej Pogoni. W 1964 roku trenerem gdańskiej Lechii był, a jakże, lwowiak Władysław Lemiszko. Z czasem tych ludzkich wątków i wspólnych historii lwowsko-gdańskich było coraz mniej, ale warto o nich wiedzieć i pamiętać.

- Bez tych ludzi nie byłoby gdańskiej Lechii - mówi Lisicki. Niektórzy starsi kibice w malowniczy sposób określają swój stosunek do gdańskich klubów. - Bo Gedania jest jak matka, a Lechia jak kochanka - mówią z uśmiechem.

Według Macieja Lisickiego gdańska Lechia to przede wszystkim dzieło Zygmunta Czyżewskiego. Był nie tylko piłkarzem, ale także świetnym hokeistą. Od samego początku w Lechii Gdańsk grał także Żytniak, no i Krasicki. Trzech lwowiaków z trzech różnych klubów tego miasta spotkało się po wojnie w Gdańsku. W marcu 1946 roku na zebraniu członków klubu sportowego przy Biurze Odbudowy Portu (BOP) podjęto decyzję o nadaniu nazwy Lechia. - Klub, który powstał w sierpniu 1945 i istniał do marca 1946 de facto nie miał nazwy. A przecież były już obok kluby z nazwami: Gedania, Grom - dodaje Lisicki. Dlaczego Lechia? Klub od pierwszych dni swojego istnienia występował w strojach biało-zielonych, prawdopodobnie zupełnie przypadkowo. Przed wojną takie barwy miały tylko dwa kluby: Warta Poznań i Lechia Lwów. Myślę, że kiedy doszło do momentu, że trzeba było nadać mu nazwę, to naturalnym skojarzeniem z tymi kolorami była Lechia. Nazwa dobra z punktu widzenia Gdańska, ziem odzyskanych, polskości - mówi.

Symbol gdańskiego sportu

Szacunek w sporcie to rzecz bezcenna. Być może właśnie te dawne relacje tworzone przez ludzi, których nie ma już na tym świecie, w dużym stopniu ukształtowały stosunek niektórych kibiców do Gedanii i Lechii. Oba kluby na niego zasługują. Dla gdańszczan klub, który powstał w wyniku wewnętrznego konfliktu i likwidacji sekcji piłkarskiej w Polskim Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół” 15 sierpnia 1922 roku powinien być nie tylko sportowym azymutem. Gedania, jak mało który polski klub sportowy, ma prawo mówić i pisać o sobie, że odegrała w historii polskiego narodu olbrzymią rolę. To zwłaszcza w drugiej połowie lat 30., kiedy w Wolnym Mieście Gdańsku władzę przejęli hitlerowcy, bycie gedanistą oznaczało bohaterstwo. Pisał o tym m.in. gdańszczanin Brunon Zwarra, który też był członkiem Gedanii. Tragiczne losy gedanistów były opisywane w wielu książkach i opracowaniach historycznych. Symbolem gdańskich życiowych i sportowych losów jest pięściarz Zygmunt Chychła, pierwszy polski złoty medalista olimpijski w boksie. W 1939 roku jako 13-latek zaczął pięściarskie treningi w Gedanii. W 1944 roku, jak wielu gdańszczan, został wcielony do Wehrmachtu. Na froncie we Francji zdezerterował do armii dowodzonej przez generała Władysława Andersa. Do Polski wrócił w 1946 roku. Na przełomie lat 40. i 50. Chychła nie miał sobie równych w wadze półśredniej. Rok po swoim największym triumfie na igrzyskach w Helsinkach, Chychła w 1953 roku wywalczył w Warszawie mistrzostwo Europy z...dziurą w płucach. Zdobył złoty medal, będąc chorym na gruźlicę. Mimo takich zasług dla polskiego i gdańskiego sportu Chychła po wojnie nie miał łatwo. Komunistyczne władze nie mogły darować mu, że jako 18-latek musiał założyć mundur Wehrmachtu, a na dodatek potem walczył w armii Andersa. Wybitny pięściarz nie krył rozczarowania swoją sytuacją po zakończeniu kariery. Na życie zarabiał m.in. nosząc worki w gdyńskim porcie. Żeby mieć na lekarstwa i życie, Chychła sprzedał wiele swoich sportowych pamiątek. W 1972 roku wyjechał z żoną do Hamburga, gdzie w 2009 roku zmarł. Losy Chychły idealnie pokazują wojenny i powojenny dramat gedanistów, którzy w czasie okupacji byli przez hitlerowców więzieni i mordowani, a po wojnie przez komunistów szykanowani, np. za dawne obywatelstwo Wolnego Miasta Gdańska czy znajomość języka niemieckiego.

Piłkarski dworzec „Traugutta”

Dramatyczne losy nie ominęły też piłkarzy Gedanii. Zanim wybuchała wojna, gedaniści grali w piłkę w innych warunkach niż Lechia Lwów. Mecze z polskimi drużynami rozgrywali w ramach potyczek towarzyskich, zazwyczaj od święta. Gedania grała je m.in. z Warszawianką, Ruchem Wielkie Hajduki (dziś Ruch Chorzów), Turystami Łódź czy Pomorzaninem Toruń. Poziom sportowy polskich drużyn był dużo wyższy od tego, który prezentowała Gedania, ale z czasem nie to było najważniejsze. W 1933 roku swój jubileusz świętowali Czarni Lwów, którzy zaprosili do udziału w turnieju (z ŁKS, Pogonią i Czarnymi) właśnie Gedanię. Gdańszczanie przegrali z Pogonią, ówczesnym wicemistrzem Polski 2:11, a z Czarnymi 2:4. Gedania zagrała w tych meczach w składzie: Borus, Drożniewski, Tischbein, Potrykus, Schramke, Kłosowski, Klein, Piasecki, Keller, Kowalski, Dołecki. To prawdopodobnie były jedyne dwa przedwojenne mecze gdańsko-lwowskie. Do spotkania z Lechią Lwów nigdy nie doszło...

Ostatni przedwojenny mecz Gedania rozegrała w Kielcach. Pisze o tym w swojej książce „KS Gedania - klub gdańskich Polaków (1922-1953)” Janusz Trupinda. To tam 29 czerwca 1939 roku zorganizowano mecz z okazji... Święta Morza. Gedania zmierzyła się w nim z reprezentacją miasta w obecności ponad 3 tysięcy widzów, którzy, mimo porażki kielczan, znosili gdańszczan z boiska na ramionach. Gedania zagrała w nim w składzie: Kasprowicz, Petryński I, Goliński, Fallow, W. Kurowski, Bellwon, Cz.Bartolik, Patryński II, Richert, Piasecki, Biernat.

Przed wojną mecze o ligowe punkty Gedania toczyła, będąc zrzeszona w Niemieckim Związku Piłkarskim lub Okręgowym Związku Prus Wschodnich, grając pod koniec lat 30. w dywizji Danzig. Kiedy wybuchła wojna Gedania zamarła. Jej miejsce w lidze okręgowej zajęła drużyna SV Luftwaffe Danzig. Polonijni działacze, którzy stanowili ówczesny zarząd klubu, czyli Henryk Kopecki, Konrad Zdrojewski i Władysław Dąbrowski zostali aresztowani i rozstrzelani. Ich los podzieliło wielu piłkarzy, którzy trafili najpierw do Victoriaschule, a potem do obozu koncentracyjnego Stutthof. Niektórym udało się przeżyć wojnę, jak choćby Erykowi Fallow, jednemu z najlepszych napastników w historii klubu. Wojnę przeżył w obozie Grenzdorf (Graniczna Wieś). Po wojnie jeszcze grał i trenował młodzież w Gedanii. Zmarł w Gdańsku w 1978 roku. W piłkę grali także jego bracia. Losy starszego - Edmunda - bardzo przypominają historię Zygmunta Chychły. Po zwolnieniu go ze Stutthofu, w 1940 roku został wcielony do Wehrmachtu, skąd uciekł i w 1947 roku wrócił do Polski. Najstarszy z nich Franciszek, także był wcielony do Wehrmachtu. Zginął na froncie wschodnim w 1943 roku. Urodzony w 1914 Jerzy Paweł Fallow, który również był piłkarzem Gedanii i także został wcielony do Wehrmachtu, zginął pod Elblągiem w lutym 1945 roku podczas ucieczki. Obelisk upamiętniający gedanistów, którzy wojny nie przeżyli, jest na terenie dawnego stadionu Gedanii przy ul. Kościuszki. Wielu z nich spoczywa na cmentarzu na gdańskiej Zaspie. Uczniowie SMS-Gedania 1922 pamiętają, by odwiedzać ich groby.

Lechia Lwów była utożsamiana ze środowiskiem wojskowym, ale w marcu 1939 nastąpiła fuzja z Kolejowym Przysposobieniem Wojskowym. Od tego czasu klub nazywał się KPW Lechia. Gedania kolejowym klubem została po 1950 roku. Ich losy niczym kolejowe tory w naszej wyobraźni przetną się w sobotę 7 września o godz. 14. To będzie rekonstrukcja hipotetycznego meczu pomiędzy zespołami Gedanii i Lechii Lwów. Zawodnicy wystąpią w replikach strojów przedwojennych i zagrają zgodnie z obowiązującymi wówczas zasadami. W meczu zrekonstruowane zostaną składy drużyn, które składać się będą z piłkarzy grających w latach 1938-1939 oraz przedstawicieli drużyn z najlepszych okresów obydwu klubów. Organizatorzy, czyli Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wraz z Lechią i Gedanią 1922 wyróżnią także piłkarzy, którzy po 1945 r. związani byli z Lechią Gdańsk.

Spotkanie poprzedzone zostanie rozgrywkami najmłodszych piłkarzy, a całości wydarzenia towarzyszyć ma atmosfera rodzinnego pikniku. Organizatorzy zachęcają do przebrania się w stroje z okresu międzywojennego. Dla osób w najlepszych stylizacjach przewidziane są nagrody. W trakcie meczu ochotnicy będą mogli przeszkolić się z udzielenia pierwszej pomocy, a na wszystkich uczestników po okazaniu kuponu czekać będzie bezpłatny posiłek. Talony wydawane będą w dniu meczu na stadionie.

Pamiętać o korzeniach

Historyczna inscenizacja meczu Gedanii z Lechią Lwów to jeden z najlepszych pomysłów upamiętniających historię gdańskiego sportu. Czynnymi świadkami tego wydarzenia będą chłopcy trenujący piłkę nożną w Gedanii i Lechii Gdańsk. To ważne w kontekście takiego zjawiska jak poznawanie nie tylko gdańskiej czy sportowej historii przez młodych ludzi i ich rodziców. Cenna jest także szansa budowania szacunku dla klubowych barw. Sam nieraz widziałem jak wielu chłopców, którzy na co dzień trenują w Gedanii, wraz z rodzicami chodzi na mecze gdańskiej Lechii, kibicując biało-zielonym. Wielu z nich jest także na meczach IV-ligowej Gedanii, choć jej trudno jest przyciągnąć tylko w części taką publiczność, jaka przychodzi na mecze ekstraklasowego sąsiada. Gedania ma jednak pomysł na odbudowę swojej dawnej mocy i prestiżu.

- Naszym mottem stało się hasło „historia zobowiązuje” - mówi prezes Gedanii 1922 Władysław Barwiński. Przyjęliśmy dewizę, że wszyscy w Gedanii podtrzymują historię klubu. Kultywujemy ją, ale patrzymy do przodu, nie zapominając o swoich korzeniach - dodaje.

PROGRAM WYDARZENIA - 7 września

  • Godz. 10.00-13.30 - piłkarski turniej dziecięcy
  • 12.30 - rozpoczęcie pikniku rodzinnego na koronie stadionu
  • 13.40 - oficjalne powitanie i przemówienia gości
  • 14.00 - rozpoczęcie „Meczu, który się nie odbył”: Gedania - Lechia Lwów. W przerwie, między innymi, konkurs rzutów karnych, loteria oraz wręczenie nagród dla najlepszych drużyn turnieju dziecięcego.

Z okazji imprezy zaplanowano uruchomienie specjalnej linii tramwajowej. Przejazd będzie bezpłatny, a postoje zaplanowano na wszystkich przystankach na trasie Galeria Bałtycka - Traugutta oraz Dworzec Główny - Traugutta:

  • 11:45 Galeria Bałtycka - 11:54 Traugutta
  • 12:28 Dworzec Główny - 12:35 Traugutta
  • 13:07 Galeria Bałtycka - 13:16 Traugutta
  • 13:55 Dworzec Główny - 14:02 Traugutta
  • 14:34 Galeria Bałtycka - 14:43 Traugutta. Wstęp wolny.


Zobacz: Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 1:2. Pierwsza ligowa porażka Piasta przy Okrzei. Lechia była po prostu lepsza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki