Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie się podziała A1?

Sebastian Dadaczyński
Syn Andrzeja Bronka, Rafał przy samorobnej tabliczce informującej o autostradzie
Syn Andrzeja Bronka, Rafał przy samorobnej tabliczce informującej o autostradzie Sebastian Dadaczyński
Przy drogach dojazdowych do autostrady A1 wciąż brakuje tablic informujących, jak do niej dojechać. Drogowcy obiecali je już dwa miesiące temu, ale na razie nie wywiązali się z umowy.

Tymczasem właściciel jednego z domów w okolicy autostradowego węzła w Stanisławiu, który sam wystawił przy drodze... drewnianą tabliczkę z informacją "A1 - 1,5 km", zdążył w tym czasie już ją odnowić. Teraz jest bardziej czytelna, z odblaskami, aby była widoczna też w nocy.

- Postanowiliśmy ją poprawić głównie z myślą o turystach - wyjaśnia Andrzej Bronk ze Stanisławia. - Teraz, kiedy są wakacje, wielu z nich podróżuje właśnie nocą, a po zmierzchu znacznie trudniej trafić do autostrady. To grzech zaniechania wszystkich drogowców. Każdy z nich tylko zrzuca z siebie odpowiedzialność za ustawienie tablic.

Pan Andrzej dziwi się, że tablic nie postawił dotąd sam koncesjonariusz autostrady, który pobiera opłaty za przejazd. Koncesjonariusz A1 - Gdańsk Transport Company - zapewnia, że sprawa jest mu doskonale znana i znaki się wkrótce pojawią.

- Tak naprawdę za organizację ruchu na trasach dojazdowych odpowiadają poszczególne zarządy dróg, ale postanowiliśmy im pomóc - tłumaczy Ewa Łydkowska, rzecznik GTC. - Sprawa nie jest jednak prosta, żeby postawić taki znak, musimy uzyskać zgodę odpowiedniego zarządcy. Dlatego już niedługo planujemy się spotkać z nim i omówić szczegóły.

Okazuje się jednak, że nie tylko brak tablic staje się problemem dla kierowców. Sen z powiek spędzają im też obecne znaki w pobliskim Swarożynie, które w ich przekonaniu są mało szczegółowe. Zmotoryzowani żalą się, że gdy wyjadą z autostrady, na tablicy widnieją tylko dwie nazwy miejscowości. W lewo Człuchów, w prawo Malbork, a nie ma informacji, w którą stronę skręcić, aby dojechać np. do Starogardu, Bydgoszczy, Torunia lub Łodzi.

- Zawsze wypisuje się oddalone miejscowości - tłumaczy Piotr Michalski, rzecznik gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Jeżeli chcielibyśmy umieścić wszystkie nazwy miast, na tablicy zabrakłoby miejsca. Zresztą zanim wyjedziemy w trasę, a nie znamy do końca drogi, powinniśmy też zajrzeć do mapy.

Tymczasem na całym świecie na tablicach informacyjnych wypisuje się po kilka nazw miejscowości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki