Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie są najtańsze, a gdzie najdroższe mieszkania w Polsce?

Alicja Charzyńska
Polska Press Grupa
Według wyliczeń analityków firmy Home Broker przeciętny łodzianin musi na ratę kredytu hipotecznego za 50-metrowe mieszkanie przeznaczyć prawie 29 proc. swojej pensji, a mieszkaniec Krakowa - ponad 43 proc. To dwa bieguny wśród największych polskich miast. Co ciekawe Gdańsk znalazł się na drugim miejscu, tuż za Łodzią: nad Motławą ten, kto kupi mieszkanie na kredyt musi liczyć się obecnie z wydatkiem 31 procent zarobków na spłatę raty kredytu hipotecznego.

W większości miast rata kredytowa pochłania między 30 a 40 proc. przeciętnej pensji, w Warszawie i Krakowie ta górna granica jest przekroczona. Mieszkańcy stolicy muszą wydać na nieruchomość 41,1 proc. zarobków, a Krakowa - aż 43,2 proc.

- Przeciętnemu łodzianinowi spłacającemu kredyt na 50-metrowe mieszkanie zostanie po uwzględnieniu innych mieszkaniowych opłat (czynsz, media) około 1500 złotych na życie. Łatwiej jest parom, gdyż wtedy na budżet domowy składają się pensje dwóch osób, a koszt z tytułu zakupu i utrzymania mieszkania praktycznie jest taki sam - mówi Marcin Krasoń z Home Brokera.

Fundusz Mieszkań na Wynajem w Gdańsku nie okazał się hitem

W Gdańsku według danych GUS średnie zarobki netto, przyjęte do porównań przez autora analizy, wynoszą 3624,64 zł, natomiast wysokość średniej raty kredytu (zaciągniętego na zakup 50-metrowego mieszkania, kupowanego za średnią cenę m kw.) wynosi 1125,84 zł. To oznacza, że prawie jedną trzecią miesięcznego zarobku trzeba przeznaczyć na spłatę raty.

To oznacza także, że kupienie mieszkania jest tańsze niż najem (nowego, o podobnym metrażu). Trzeba jednak uwzględnić dodatkowe wydatki na jego wyposażenie oraz konieczność posiadania kilkudziesięciu tysięcy złotych na 15-procentowy wkład własny i opłaty (np. kilka tysięcy to koszty umów u notariusza).

Zawsze można się pocieszać, że gdzie indziej jest drożej. Co ciekawe w drugim portowym ośrodku w Polsce - w Szczecinie - stosunek wyskości raty kredytu do zarobków netto jest identyczny jak w Gdańsku i wynosi 31,1 proc. Na kolejnych miejscach znalazły się: Toruń (32,0 proc.), Lublin (33,5 proc.), Olsztyn (33,9 pro.), Bydgoszcz (36,0 proc.), Białystok (35,3 proc.), Poznań (37,6proc.), Wrocław (39,4 proc.). Powyżej 40 proc, zarobków muszą przeznaczyć na spłatę raty mieszkańcy Warszawy (41,1 proc.) i Krakowa (43,2 proc.).

- Spojrzenie na ceny mieszkań w zestawieniu z zarobkami w danym mieście rzuca inne światło na to, gdzie nieruchomości są tanie, a gdzie drogie, aczkolwiek wygląda na to, że i tak mniej więcej pokrywa się to z nominalnymi cenami. Z największych rynków najtaniej kupić można mieszkanie w Łodzi, a najdrożej w Krakowie i Warszawie. Warto zauważyć, że rata kredytu pochłania co najmniej jedną trzecią zarobków, a to i tak w warunkach najniższych w historii stóp procentowych. Jak stopy procentowe wzrosną, w górę pójdą i raty kredytowe i część pensji pochłaniana przez kredyt jeszcze wzrośnie - mówi Marin Krasoń z Home Broker.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki