Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie pochować szczątki wydobyte w Malborku?

Jacek Skrobisz
Kości w malborskim prosektorium
Kości w malborskim prosektorium Jacek Skrobisz
Szczątki blisko 2000 osób wykopano z masowej mogiły w pobliżu pokrzyżackiego zamku w Malborku. Prace przy ich wydobywaniu trwają, z przerwami od października ub. roku. Historycy zachodzą w głowę, jak tak duży grób mógł pozostać nieodkryty przez dziesięciolecia.

Wiele wskazuje na to, że szczątki należą przede wszystkim do ludności cywilnej pochodzenia niemieckiego, która zamieszkiwała Malbork przed II wojną światową i w czasie jej trwania. - Z wiarygodnych źródeł, przekazanych przez Konsulat Niemiec w Gdańsku, wiemy, że Czerwony Krzyż dysponuje nazwiskami 3800 mieszkańców Malborka, o których zaginął słuch po II wojnie światowej - twierdzi Zbigniew Sawicki, malborski archeolog nadzorujący wydobywanie szczątków. - Obecnie możemy mówić o wydobyciu kości należących do ok. 1800 osób. Są wśród nich także dzieci. Prace przy wydobywaniu szczątków potrwają nawet do końca stycznia.

W październiku ub. roku mieszkańców Malborka zaskoczyła informacja, że przy ul. Solnej, na terenie planowanej budowy 4-gwiazdkowego hotelu, robotnicy natrafili na kości należące do kilkunastu osób. Kilka dni później ta liczba urosła prawie do 70 osób. Wkrótce okazało się, że to dopiero początek odkrywania wielkiej zagadki miasta. Prokuratura Rejonowa w Malborku po pierwszym odkryciu wszczęła śledztwo, które zostało zamknięte, bo - jak tłumaczyła - nie stwierdzono, by ofiary zginęły w wyniku czynu obecnie ściganego przez prawo.

Jednak po znalezieniu szczątków dziesiątek, a potem setek kolejnych osób, postępowanie prokuratorskie zostało wznowione. - Ciągle aktualna jest teza mówiąca, że są to kości ofiar drugiej wojny światowej - mówi Waldemar Zduniak, prokurator rejonowy w Malborku.
Po zakończeniu prac biegły z zakresu medycyny sądowej określi m.in., w jaki sposób zginęły pogrzebane osoby, kiedy i w jakim były wieku.

Gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej nie prowadzi w tej sprawie postępowania.
- Żadna instytucja nie zwróciła się do nas z prośbą o pomoc - wyjaśnia Adam Chmielecki, rzecznik IPN. Na razie IPN sprawdził, na wniosek prokuratury, czy są jakieś dane o takim grobie w centrum Malborka. Odpowiedź była negatywna.
Historycy nie mają raczej wątpliwości, że są to ofiary działań wojennych, które odbywały się na terenie miasta w 1945 r. Wszystkie ciała pochowano nago. - Jedna z hipotez mówi o obawie przed tyfusem. Rosjanie mogli się obawiać przechowania zarodników tej choroby w ubraniach - mówi Sawicki.

Zagadka z przeszłości rodzi wiele pytań. Ale powstaje też nowe, dotyczące przyszłości: gdzie powinny być pochowane szczątki byłych mieszkańców Malborka? Zdania są podzielone. Fundacja Pamięć, opiekująca się grobami ofiar wojennych pochodzenia niemieckiego, chciałaby pochować kości na niemieckim cmentarzu w Starym Czarnowie (woj. zachodniopomorskie).

Część mieszkańców Malborka uważa inaczej. Używa argumentów historycznych. W 1944 r. władze Rzeszy wydały rozkaz ewakuacji Malborka (wówczas Marienburga). Około 3 tys. osób nie podporządkowało się i najwidoczniej chciało zostać bez względu na grożące im niebezpieczeństwo. - To szczątki malborczyków, którzy pozostali w swoim mieście. Zrobili to z pełną świadomością.

Powinni być pochowani w Malborku - uważa Bernard Jesionowski z Muzeum Zamkowego.
Pracownicy Fundacji Pamięć przypominają, że miejsce i zasady pochówku regulują umowy międzynarodowe, ale... - Najpierw musimy poczekać na zakończenie postępowania prokuratorskiego - mówi Iza Gruszka, kierownik biura Fundacji Pamięć w Warszawie. - Jesteśmy otwarci na propozycje miejsca pochówku tych ofiar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki