Gdyńskie pogotowie wygrało z NFZ i kupiło karetki

Dorota Abramowicz
Nowe karetki pogotowia w Gdyni są znakiem sądowego zwycięstwa nad NFZ
Nowe karetki pogotowia w Gdyni są znakiem sądowego zwycięstwa nad NFZ Tomasz Bołt
Gdyńskie pogotowie wzbogaciło się w czwartek oficjalnie o dwie nowoczesne karetki przewozowe. Pieniądze - prawie 700 tysięcy złotych - na uroczyście poświęcone nowe mercedesy vito pochodzą z wygranego ponad rok temu procesu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

- Łącznie fundusz musiał nam zapłacić 2,2 mln złotych - mówi dr Marian Kentner, dyrektor gdyńskiej stacji pogotowia ratunkowego. - W ubiegłym roku za pieniądze z Unii Europejskiej zakupiliśmy także dwa mercedesy, do których trzeba jednak było dołożyć z wygranej 25 proc. ceny. Resztę wydaliśmy na dwie premie i "trzynastkę" dla pracowników.

Lekarzom, ratownikom i dyspozytorom gdyńskiego pogotowia należały się premie. Przez sześć lat stacja zaciskała pasa, grając przed sądem va banque z Narodowym Funduszem Zdrowia. Sprawa dotyczyła powoli odchodzącej w niepamięć ustawy 203, nakazującej przed jedenastoma laty dyrektorom placówek służby zdrowia wypłatę podwyżek. Ustawę uchwalono pod naciskiem strajkujących pielęgniarek, zapominając równocześnie o wskazaniu, skąd owi dyrektorzy mają wziąć pieniądze. Postawieni pod ścianą dyrektorzy szpitali i stacji pogotowia wypłacali większe pensje, doprowadzając do dramatycznego zadłużenia swoich placówek.

Po kilku latach prawnego bałaganu Trybunał Konstytucyjny wskazał wreszcie, że płatnikiem powinien być Narodowy Fundusz Zdrowia. NFZ jednak także postanowił oszczędzać pieniądze i szpitalom oraz stacjom pogotowia proponował ugody. Dyrektorzy mieli wybór - albo dostać od razu część należnej
kwoty i zrezygnować z roszczeń, albo dochodzić swoich praw przez kolejne lata przed sądami.

Pogotowiu w Gdyni postawiono warunek: - Albo bierzecie 284 tysiące, albo nic. Przy wsparciu władz samorządowych Gdyni oraz wspomagane społecznie przez kancelarię mec. Romana Nowosielskiego pogotowie przystąpiło do walki.

Ostatecznie, po sześciu latach, przed gdańskim sądem zapadł pierwszy w kraju wyrok nakazujący Narodowemu Funduszowi Zdrowia wypłatę 1,5 miliona złotych wraz z odsetkami. - Po ostatnich zakupach mamy już 15 aut, a na tle innych ośrodków Gdynia jest jednym z miast lepiej wyposażonych w nowoczesne karetki - cieszy się dr Kentner. - Ostatnie zakupy są tym cenniejsze, że niedługo już będziemy musieli wycofać z użytku cztery 11-letnie fiaty dukato o przebiegu przekraczającym 450 km. Pozostaną nam tylko mercedesy, z których najstarszy ma zaledwie siedem lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

b
bobo
jesli w Gdyni ratownicy sa tak wstretni jak na tym zdjeciu,to lepiej umrzec niz prosic ich o pomoc...
L
LW
Gonić dalej Narodowy Fundusz Złodziei-oby zbankrutował bo nic dobrego sobą nie reprezentuje.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie