Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdyńscy działacze Konfederacji krytykują gdyńską politykę budżetową i apelują o drastyczne cięcia wydatków

Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
Gdyńska sytuacja budżetowa jest najtrudniejsza od wielu lat. Miasto niebezpiecznie zbliża się do miliarda złotych zadłużenia. Gdyńskiemu budżetowi nie pomagają też podwyżki stop procentowych i rosnące koszty energii. Miejscy działacze Konfederacji zaapelowali do samorządu o drastyczne cięcia wydatków miasta.

Konfederacja w Gdyni: „Zostawić tylko najpotrzebniejsze inwestycje i ratować budżet miasta”

Gdyńscy działacze Konfederacji krytykują sposób, w jaki Gdynia zamierza wychodzić z zadłużenia. Jak podkreślają, miasto musi radykalnie zrezygnować ze wszystkich niepotrzebnych wydatków i skupić się jedynie na najpotrzebniejszych zadaniach miasta. Działacze apelowali m.in. o ograniczenie kosztów promocji Gdyni.

- Gdyńskie zadłużenie zbliżające się do miliarda złotych już nikogo nie szokuje, bo przyjęliśmy to do wiadomości - mówi Przemysław Olczyk z Konfederacji. - Szokuje natomiast sposób, w jaki Gdynia chce z tego zadłużenia wychodzić. W prognozie budżetowej z 2019 roku miasto deklarowało, że w 2022 będzie miało nadwyżkę budżetową 81 milionów złotych. Rok później przedstawiono nową prognozę finansową i okazało się, że z tych 81 milionów złotych nic nie zostało. Zamiast tego miasto zadeklarowało 203 miliony złotych długu. W przeciągu dwóch lat nastąpiła kolosalna zmiana i rozstrzał wydatków na poziomie 300 milionów złotych. To pokazuje, jak miasto nieudolnie walczy z zadłużeniem. Gdynia, aby pokryć deficyt, musi ratować się kredytem, a co by się stało, gdyby Gdynia go nie dostała? Bylibyśmy technicznym bankrutem. Finanse Gdyni są w tak tragicznym stanie, że spięcie budżetu zależy wyłącznie od decyzji banku. Miasto nie jest w stanie funkcjonować bez pożyczek. W przeszłości wiedzieliśmy, skąd bierze się konkretne zadłużenie i rozumieliśmy, że samorząd zadłuża się po to, aby przeprowadzać konkretne inwestycje. W tej chwili nie ma ani jednej celowej konkretnej inwestycji, która mogłaby się składać na ten dług. Wychodzenie z niego musi być bolesne, nie ma łatwych rozwiązań na sytuację, do której doprowadził prezydent Gdyni. Apelujemy o radykalne cięcia w inwestycjach i pozostawienie tylko tych koniecznych. Od kosztów stałych nie uciekniemy, ale Gdynia powinna uciąć natychmiastowo koszty na promocje miasta. Należy się też zastanowić nad utrzymaniem elektrycznych autobusów, które są coraz droższe w utrzymaniu.

Jak podkreślali konfederaci, do takiej sytuacji, poza czynnikami zewnętrznymi, doprowadziła wieloletnia zła polityka samorządowa. Według Konfederacji, w gdyński budżet uderzyło na przestrzeni lat wiele nietrafionych inwestycji, które nigdy nie zostały realizowane.

- Na przestrzeni lat mieliśmy co najmniej kilkanaście niedokończonych inwestycji, które dewastowały gdyński budżet - podkreślał Oskar Kowalski z Konfederacji. - Lotnisko za sto milionów złotych, betonowe strefy relaksu kosztujące kilkaset tysięcy złotych, czy projekty nigdy nierealizowanych inwestycji takich jak basen olimpijski, lodowisko, których same dokumentacje kosztowały miliony złotych. Jesteśmy najbardziej zadłużonym miastem na prawach powiatu na Pomorzu - zaznaczał.

- Idealnym przykładem jest przebudowa Parku Centralnego - wtórował mu Nikodem Geraszek. - Prowadzone roboty pochłaniają ogromne ilości środków, prognozy co do planowanych wydatków na ten cel zmieniają się co kilka lat. Miasto już teraz utopiło tutaj co najmniej 100 milionów złotych, a gdyński dług zamiast maleć, ciągle rośnie.

Gdynia zamierza oszczędzać. Miasto zapowiedziało cięcia i przygotowanie nowej strategii energetycznej

Przypomnijmy, że na wrześniowej sesji Rady Miasta Gdyni, rajcy podjęli uchwałę, która pozwoli Gdyni zaciągnąć kredyt w wysokości do 193 milionów złotych. Gdynia zamierza się zadłużyć z uwagi na inflację, rosnące ceny nośników energii oraz spadek dochodów z podatku PIT. Środki uzyskane z kredytu mają posłużyć poprawie efektywności energetycznej miasta, sfinansowaniu inwestycji drogowych oraz komunalnych i pokryciu zwiększającego się poziomu wymagalnego wkładu własnego zadań współfinansowanych ze środków zewnętrznych.

- Nie jest to tożsame z wzięciem kredytu w tej wysokości - mówił nam wtedy Jakub Ubych, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni. - Ta uchwała to bufor bezpieczeństwa, który pozwala, aby miasto mogło spokojnie funkcjonować w ciągu najbliższych, niepewnych miesięcy. Ze spadku dochodów z PIT Gdynia straciła 327 milionów złotych. Każdy samorząd w Polsce zmaga się obecnie z trudną sytuacją finansową. Walczymy z cenami energii elektrycznej i paliwa. Sama cena energii będzie decydowała o kolejnych 100 milionach złotych, które mogą ubyć z gdyńskiego budżetu. Nie wiemy jak będzie wyglądał przyszły rok.

Jak dowiedzieliśmy się niedawno, Okręgowe Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, na prośbę urzędników przygotowuje również koncepcję gdyńskiej transformacji energetycznej, którą następnie wdroży w życie.

- W dobie kryzysu energetycznego, efektywność energetyczna zaczyna mieć coraz większe znaczenie - mówiła przy tej okazji Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki. - W tym myśleniu towarzyszą nam również aspekty klimatyczne, dlatego staramy się myśleć o rozwiązaniach nowoczesnych, które przynoszą nie tylko oszczędności ale i również korzyści dla klimatu. Gdyńscy OPEC został poproszony o to, aby przygotować kompleksową koncepcję transformacji energetycznej.

Podobne strategie oszczędzania zostaną też wdrożone w gdyńskich szkołach. W minionych sezonie wakacyjnym na modernizację 49 placówek oświatowych Gdynia wydała blisko 44 miliony złotych. W przyszłym tygodniu wiceprezydent Gdyni Bartosz Bartoszewicz, odpowiedzialny w Gdyni m.in. za edukację, spotka się z dyrektorami placówek, aby wspólnie wypracować system oszczędzania na energii.

Już wcześniej gdyńscy urzędnicy pytani przez „Dziennik Bałtycki” zapowiadali, że ze względu na wysokie ceny energii, środki zaoszczędzane będą kosztem innych wydatków.

- Oszczędność związana z horrendalnie wysokimi cenami energii będzie się musiała odbyć kosztem innych wydatków, inaczej się nie da, bo przypominam, że jesteśmy w wyjątkowo trudnej sytuacji budżetowej - to co zrobił nam Polski Ład z budżetami to są wyrwy sięgające kilkunastu, kilkudziesięciu procent i w związku z tym samorządy nie mają wolnych środków, z których mogłyby pokryć tak gwałtowne wzrosty - mówiła niedawno Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki. - Konkretne decyzje jeszcze nie zapadły. W ich podejmowaniu na pewno będzie nam towarzyszyło założenie, że najmniej tniemy na tym, co dotknie jakości życia mieszkańców, ale też trzeba sobie powiedzieć, rosnące ceny energii to nie są jedyne podwyżki z jakimi musimy się mierzyć, a to wszystko trafia na czas, kiedy nasze budżety już nawet bez żadnej podwyżki są w stanie najgorszym od lat - komentowała.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki