Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynianie grali na przekór opiniom, czyli podsumowanie sezonu w wykonaniu koszykarzy Asseco

Paweł Durkiewicz
Przemyslaw Swiderski
Koszykarze Asseco mają za sobą relatywnie udany sezon, mimo że nie poprawili siódmego miejsca w Tauron Basket Lidze.

Przed startem sezonu wydawało się, że gdynianom trudno będzie awansować do play-off. Ligowa konkurencja zadbała o efektowne transfery, tymczasem w lecie ekipę Asseco opuścili Łukasz Seweryn i Fiodor Dmitriew, czyli dwaj doświadczeni zawodnicy, którzy byli filarami zespołu w poprzednich rozgrywkach.

Szybko okazało się jednak, że gdyński zespół jest silniejszy, niż wskazywałby na to papier. Od początku sezonu świetnie spisywali się Ovidijus Galdikas, A. J. Walton i Filip Matczak. Potężny Litwin przewodził w lidze pod względem zbiórek i bloków, amerykański rozgrywający chętnie brał na siebie ciężar gry w ważnych momentach, z kolei młody Polak zrobił w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami wielki postęp.

W efekcie Asseco wygrało cztery z pierwszych pięciu swoich meczów, co postawiło drużynę w roli rewelacji rozgrywek. Potem było już gorzej - trzy kolejne mecze zakończone porażkami obnażyły słabości zespołu trenera Davida Dedka. Największą z nich było nadmierne zdominowanie ofensywy przez Waltona, który w wielu meczach momentami sam walczył przeciw obronie rywali. Brakowało też pewnych strzelców z dystansu - jedynym zawodnikiem, który regularnie trafiał rzuty zza linii 6.75 był doświadczony Przemysław Frasunkiewicz. Kreowany na "strzelbę" Serb Lazar Radosavljević prezentował się bardzo słabo i aż dziw bierze, że utrzymał miejsce w składzie do końca sezonu.

W efekcie Asseco spisywało się w kratkę. Na własnym parkiecie koszykarzom Dedka udało się pokonać niemal całą czołówkę. Ligowi mocarze tacy jak PGE Turów Zgorzelec, Stelmet Zielona Góra, AZS Koszalin czy Energa Czarni Słupsk wracali z Trójmiasta na tarczy. Z drugiej strony, na wyjeździe w niebiesko-żółtych barwach grała jakby zupełnie inna ekipa, czego dowodem są porażki ze słabymi przeciwnikami ze Szczecina, Dąbrowy Górniczej czy Lublina.

W końcowej tabeli rundy zasadniczej Asseco znalazło się na pozycji "łącznika" między ligową czołówką a drużynami walczącymi co najwyżej o play-off. W ćwierćfinale powtórzył się scenariusz z zeszłego roku. Rywalem gdynian był Stelmet, który dość pewnie wygrał serie po czterech meczach.

- Jeśli mamy patrzeć wyłącznie na miejsce w tabeli, to progresu nie zanotowaliśmy, ale pamiętajmy, że liga została poszerzona o cztery nowe drużyny, przez co układ sił uległ zmianie - mówi Robert Wierzbicki, dyrektor sportowy Asseco. - W tym kontekście utrzymanie tego siódmego miejsca to dla nas niezły wynik. Zawsze można się upierać, że można było wygrać kilka meczów więcej i faktem jest, że w kilku spotkaniach przegrywaliśmy o włos, i to na własne życzenie. Taki jest jednak sport. Cieszy fakt, że nasi młodzi zawodnicy zrobili postępy i wiele razy pokazali, że stać ich na wiele. Najlepszym przykładem jest Przemek Żołnierewicz, który w poprzednim sezonie na ogół nie grywał więcej niż kilka minut, a teraz jest w stanie odgrywać ważną rolę.

Niedługo po zakończeniu sezonu klub ogłosił, że funkcję trenera przestanie pełnić David Dedek, który za swoją pracę w Gdyni zebrał sporo dobrych ocen. W nowych rozgrywkach zastąpi go Tane Spasev. 38-letni Macedończyk w minionym sezonie był w Asseco trenerem drużyn juniorskich.

- Zatrzymanie trenera Dedka było dla nas priorytetem, jednak nie doszliśmy do porozumienia - tłumaczy Wierzbicki. - Trener Spasev pracował już w naszym klubie, zna jego filozofię i chce ją kontynuować. Decyzję o przyjęciu naszej oferty podjął bardzo szybko.

Wszystko wskazuje na to, że w składzie drużyny zajdą pojedyncze, ale istotne korekty. Według założeń działaczy, w kadrze gdyńskiej drużyny ma znaleźć się zaledwie dwóch obcokrajowców.

- Ważne kontrakty na kolejny sezon mają Piotrek Szczotka, Sebastian Kowalczyk, Filip Matczak, Jakub Parzeński, Przemek Żołnierewicz i Ovidijus Galdikas - wymienia Robert Wierzbicki. I dodaje, że jeśli pojawią się oferty wykupienia umowy tego ostatniego klub będzie otwarty na rozmowy. Zainteresowanie jest podobno całkiem spore.

Wiadomo już, że z Gdynią żegna się A.J. Walton, który przez dwa lata był liderem i centralną postacią drużyny. -Wymagania finansowe jego agenta znacznie wzrosły, a my nie chcemy podpisywać umów przewyższających nasze możliwości - wyjaśnia Wierzbicki.

Ambicje Asseco w nowym sezonie nie ulegną większym zmianom - priorytetem będzie rozwój młodych graczy, nie będzie z kolei jasno określonego celu sportowego w postaci konkretnego miejsca w tabeli.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki