Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynianie bronią drzew. Zbulwersowani są planami wycinki

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W Gdyni Orłowie wycinka drzew trwa w najlepsze.
W Gdyni Orłowie wycinka drzew trwa w najlepsze. Tomasz Bołt
Mieszkańcy Redłowa zbulwersowani są planem wycinki lasu tuż koło Kępy Redłowskiej, który ujawniliśmy we wtorkowym wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego".

Artykuł spotkał się z szerokim odzewem Czytelników. Drzewa przy ul. Huzarskiej, Saperskiej i Ułańskiej, przylegające do unikatowego na skalę Europy rezerwatu, tworzące z nim zwarty kompleks leśny, mają zostać wycięte, aby można było na prywatnych działkach wybudować kolejne wille.

Urzędnicy tłumaczą tymczasem, że nie mają możliwości prawnych, aby sprzeciwić się zakusom właścicieli tych posesji. Porośnięte drzewami tereny były przed wojną bowiem działkami budowlanymi, w myśl przepisów nie są traktowane jako las, dlatego ich posiadacze mają prawo domagać się ich zabudowy. Co gorsza, kontrahenci kręcą się wokół kolejnych gruntów w tej okolicy, są zainteresowani ich zakupem i wznoszeniem domów.

- Posesje przechodzą z rąk do rąk, ciągle ktoś przyjeżdża i dopytuje się o możliwość ich zakupu - mówi Zbigniew Markowski, mieszkaniec ul. Huzarskiej. - Las z roku na rok, fragment po fragmencie, jest karczowany, a dzikie zwierzęta, żyjące w rezerwacie Kępa Redłowska, są tym samym coraz bardziej osaczane.

Mieszkańcy już wcześniej protestowali przeciwko wycinaniu drzew i nowych inwestycji w okolicy Kępy Redłowskiej, a także w dolinie rzeki Kaczej. Bez efektu. Posiadłość nieopodal rzeki wybudował m.in. właściciel dużej firmy budowlanej, współpracującej z miastem przy realizacji szeregu inwestycji. Z naszą redakcją skontaktował się też mężczyzna, który jeszcze przed dwoma laty zainteresowany był zakupem działki przy ul. Saperskiej. Chce zachować anonimowość, ma jednak dokumenty, iż jeszcze w latach 2006-2007 miasto nie chciało ustalać warunków zabudowy na tych terenach.

- O mały włos nie kupiłem jednej z działek na ulicy Saperskiej - twierdzi mężczyzna. - Ulica ta to dla jasności las, regularny las. Jej przebieg wyznacza taśma między drzewami, postawiono też tabliczkę z nazwą. Przed wojną faktycznie była tam polana i dukt, urzędnicy miejscy powiedzieli bowiem jasno, iż nie są zainteresowani rekonstruowaniem tej drogi, że nie dostanę warunków zabudowy, gruntu więc ostatecznie nie kupiłem. Właściciel działki, który bardzo chciał ją sprzedać, odwoływał się od negatywnej decyzji o warunkach zabudowy do kolegium odwoławczego, dostał jednak dwukrotną odmowę w ciągu pół roku. Jeśli teraz będzie można tam cokolwiek budować, to dla mnie sprawa jest co najmniej niejasna. Te drzewa, które tam rosną, to nie żadne samosiejki, lecz las, dorodne brzozy. Szkoda byłoby je wycinać.
Sprawą planowanych inwestycji przy ul. Huzarskiej zajmie się też po wakacyjnej przerwie, na początku sierpnia, Rada Dzielnicy Redłowo. Wiesława Nadolska, jej przewodnicząca często wybiera się w tę okolicę na wycieczki rowerowe.

- Mieszkańcom chyba niezbyt podoba się to grodzenie lasu płotem, bo wczoraj ktoś już ukradł bramy wjazdowe - mówi Wiesława Nadolska. - Ale to nic dziwnego, bo zagrodzona została niemal połowa przylegającego do dzielnicy lasu. Z jednej strony rozumiem, że przed wojną były to działki budowlane. Z drugiej strony jednak dziś to regularny las, jeśli ktoś go wytnie, będę zdziwiona. Gdy RD Redłowo chciała na terenie rezerwatu ułożyć schody z drewnianych bali, prowadzące do zabytkowych dział, nie uzyskaliśmy pozytywnego uzgodnienia konserwatora przyrody. Ale gdy prywatny inwestor chce wycinać drzewa, zgodę dostaje. Coś tu chyba jest nie tak.
Jerzy Zając, dyrektor Urzędu Miasta Gdyni, zapewnia tymczasem, że plany budowy domów przy ul. Huzarskiej są zgodne z prawem.

- Mieszkańcy, którzy budowali się tam wcześniej, też wycinali drzewa - mówi Zając. - Tymczasem teraz protestują i nie pozwalają wybudować się kolejnym właścicielom.

Tną w Orłowie

Trwa batalia o ocalenie lasu w Redłowie, pod topór poszły już tymczasem dorodne topole i inne drzewa przy skrzyżowaniu ul. Orłowskiej i al. Zwycięstwa.

Wycinka w sąsiednim Orłowie trwa od kilku dni, realizowana jest na wcześniej już ogrodzonym kilkuhektarowym terenie nieopodal przystanku autobusowego. Właściciel gruntu ma niezbędne zgody, jednak pobliscy mieszkańcy uważają, że termin, w którym podjął się wycinki, jest niefortunny ze względu na możliwość gniazdowania ptaków w koronach drzew. We wtorek zawiadomili więc o sytuacji ogrodnika miejskiego, który z kolei ściągnął na miejsce ornitologa oraz pracowników Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Gdyni. - W wyniku oględzin drzew okazało się jednak, że nie ma na nich gniazd ptaków - mówi Maura Zaworska-Błaszkiewicz, ogrodnik miejski w Gdyni.

- Właściciel gruntu wykonuje więc wycinkę zgodnie z prawem. Uzyskaliśmy zapewnienie, że na bieżąco będzie sprawdzał, czy w koronach drzew nie pojawiły się gniazda. Najważniejsze, że nie zostaną wycięte najbardziej wartościowe drzewa przy tej ulicy.

Zapraszamy do komentowania artykułu. Codziennie publikujemy najciekawsze Państwa komentarze w papierowym wydaniu gazety.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki