Dramat Zbigniewa Płockiego i jego rodziny z Gdyni, o którym pisaliśmy pod koniec stycznia, wstrząsnął wieloma ludźmi. I choć najważniejszej sprawy, czyli wcześniejszej emerytury pana Zbigniewa, nie udało się załatwić, to pojawiła się szansa na zmianę warunków życia rodziny.
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, wyraził zgodę na przydzielenie Płockim większego, odpowiadającego ich potrzebom mieszkania.
Pan Zbigniew od 10 lat sam opiekuje się Pawłem - 24-letnim synem cierpiącym na poważną chorobę genetyczną. Paweł jest w stanie wegetatywnym, miewa ataki, wymaga całodobowej opieki. U pani Katarzyny, jego matki, ta sama choroba przebiega wolniej. Kobieta nie może jednak sama chodzić, porusza się na kolanach. Zbigniew, elektryk z gdyńskiego portu, jest dla bliskich jedynym oparciem - dźwiga, myje i rehabilituje Pawła, robi zakupy, sprząta, znosi żonę na plecach z drugiego piętra. Potem idzie na 12 godzin do pracy ze strachem, że podczas jego nieobecności może dojść do tragedii. Mimo wielu starań, pism do kancelarii premiera i ponad 40 lat wzorowej pracy przepisy są ważniejsze od ludzkiej tragedii.
- O nic nie proszę - mówił nam gdynianin. - Chcę tylko opiekować się moimi bliskimi do końca ich dni.
Po ukazaniu się reportażu w "Rejsach" Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Gdyni zaoferował objęcie rodziny teleopieką. Rozpoczęto też starania o zamianę 27-metrowego mieszkania na drugim piętrze hotelowca (z łazienką o rozmiarach metr na metr) na lokal na parterze, przystosowany dla osób niepełnosprawnych. W najbliższych dniach państwo Płoccy obejrzą oferowane przez miasto lokale.
- Wystarczą nam dwa pokoje - mówi pani Katarzyna. - Najważniejsze, by była odpowiednia łazienka do mycia Pawła i byśmy się czuli bezpiecznie. Pracownicy MOPS już wcześniej oferowali pomoc w załatwieniu łóżka dla syna i wózka elektrycznego dla mnie (oczywiście za dopłatą), ale póki zajmujemy ten jeden mały pokoik, nie byłoby tego nawet gdzie wstawić. Jeśli będziemy mogli się przenieść do odpowiedniego mieszkania, można myśleć i o dodatkowych udogodnieniach.
Po publikacji reportażu o Płockich otrzymaliśmy wiele listów z kraju i zagranicy. Oprócz słów wsparcia i podziwu dla pana Zbigniewa, oferowano także pomoc materialną i rzeczową.
- Za wszystkie listy z całego serca dziękujemy - mówi Zbigniew Płocki. - Jeśli trzeba będzie wydać pieniądze na remont mieszkania lub zakup wózka dla żony, a także innego sprzętu, skorzystamy z tej wielkodusznej oferty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?