Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Stoczniowe "nie" dla cięć

Szymon Szadurski
Związkowcy nie chcą się godzić na redukcję etatów
Związkowcy nie chcą się godzić na redukcję etatów Tomasz Bołt
"Nie zgodzimy się, aby w ramach restrukturyzacji firmy zwolnić niemal jedną trzecią pracowników zakładu. Chcemy dalej budować statki!" - grzmiało w piątek kilkuset stoczniowców,

zgromadzonych na manifestacji przy bramie wjazdowej do Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.

Pracownicy państwowego przedsiębiorstwa, zatrudniającego niecałe 1,3 tys. osób, wsparci m.in. przez związkowców ze Stoczni Gdynia i gdyńskiego portu, pikietę rozpoczęli, intonując hymn narodowy. Potem zawyły syreny alarmowe. Zakład został oflagowany, zawisły na nim transparenty zawiadamiające o pogotowiu protestacyjnym, a także afisz z hasłem "Nie chcemy zasilać rzeszy bezrobotnych".

Pracownicy uważają, że sytuacja zmierza do likwidacji stoczni, a jeśli dziś się zgodzą na tak masowe zwolnienia, za kilka miesięcy dojdzie do kolejnych. W przekonaniu tym utwierdził stoczniowców Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność.

- Nie wierzcie, że zwolnienie 300 osób uratuje przedsiębiorstwo - mówił Dośla. - To droga donikąd, oznacza koniec tej firmy.

Dośla zapowiedział, że jeśli zarząd SMW nie wycofa się z projektu zwolnień grupowych, przy bramie stoczni może się wkrótce pojawić znacznie więcej protestujących. Według niego, nie można stawiać pracowników pod ścianą i mówić im, iż albo się zgodzą na zwolnienia, albo zakład zostanie zlikwidowany.

Podobnego zdania jest Dariusz Adamski, przewodniczący Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ Solidarność. Zapowiedział on, iż związkowcy będą się domagać powołania komisji śledczej, która zbadałaby nieudolne poczynania kolejnych rządów wobec Stoczni Marynarki Wojennej i całej branży stoczniowej. Związkowcy oskarżali też przedstawicieli rządu, którzy według liderów związkowych, nie mają żadnego pomysłu na ratowanie przemysłu stoczniowego, przez co padają także stocznie w Gdyni i Szczecinie. - Wszyscy jedziemy na jednej platformie - stwierdził zgryźliwie Dariusz Adamski, nawiązujac do nazwy Platformy Obywatelskiej.

Związkowcy domagają się, aby poszukać innych sposobów na oszczędności w funkcjonowaniu stoczni niż tylko zwolnienia pracowników. W piątek nie mogli jednak podyskutować na ten temat z prezesem zakładu Romanem Kraińskim, gdyż przebywał on poza Gdynią. Kraiński jednak już wcześniej na łamach "Polski Dziennika Bałtyckiego" zapowiedział, iż zwolnienie aż 300 osób, głównie ze stanowisk pozaprodukcyjnym, jest koniecznością. W zakładzie zauważalny jest bowiem przerost zatrudnienia w sferze administracji (ok. 400 osób), co powoduje, że stocznia nie ma szans stać się rentowna. Zwolnienia mają przynieść ok. 1,5 mln zł oszczędności miesięcznie.

Poseł Platformy Obywatelskiej Tadeusz Aziewicz dodaje, że o sytuację w SMW nie można obwiniać PO.
- Już dwa lata temu były plany restrukturyzacji zakładu, ale zawsze się spotykało z protestami związkowców - mówi Aziewicz. - Poprzednie rządy nie wykorzystały też koniunktury gospodarczej, która sprzyjałaby restrukturyzacji. Obecnie stocznia cierpi z powodu kryzysu. Na dodatek skala zwolnień wydaje się drastyczna, bo nie prowadzono ich stopniowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki