Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Sensacyjne znalezisko z epoki żelaza w InfoBoxie [ZDJĘCIA]

Dorota Abramowicz
Prace Archeologiczne w rejonie rzeki Kaczej, czerwiec 2014.
Prace Archeologiczne w rejonie rzeki Kaczej, czerwiec 2014. Tomasz Bołt/Archiwum
Od poniedziałku w InfoBoxie przy ul. Świętojańskiej 30 w Gdyni można oglądać liczące tysiące lat znalezisko z doliny rzeki Kaczej. Skarb z epoki żelaza ma około 2700 lat. To jedno z najbardziej sensacyjnych odkryć archeologicznych ostatnich lat na Pomorzu.

O tym znalezisku "Dziennik Bałtycki" napisał jako pierwszy. Dwa nagolenniki i jedna bransoleta leżały, ułożone jedna na drugiej, płytko pod powierzchnią ziemi w lesie często uczęszczanym przez spacerowiczów i rowerzystów. Znalazł je poszukiwacz militariów z czasów II wojny światowej. Skontaktował się z Marcinem Tomaszewskim, wiceprezesem Fundacji Invenire - Salvum (tłum. Odnaleźć - Ocalić), który natychmiast przesłał zdjęcia skarbu do dr Anny Longi, archeologa współpracującego z fundacją. Dr Longa potwierdziła, że możemy mieć do czynienia z sensacją archeologiczną. O odkryciu powiadomiono Dariusza Chmielewskiego, wojewódzkiego konserwatora zabytków i dyrektora Henryka Panera z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.

Znalazca wskazał miejsce, gdzie przez tysiące lat leżały bransolety. Zapadła więc decyzja o jak najszybszym rozpoczęciu sondażowych badań archeologicznych. W połowie czerwca miłośnicy historii z trójmiejskiej Fundacji Invenire - Salvum i członkowie stowarzyszenia Denar z Elbląga, pod nadzorem archeologa dr Anny Longi, rozpoczęli badania sondażowe w gdyńskim lesie. Efekty poszukiwań przeszły wszelkie oczekiwania - już podczas pierwszych kilku godzin odkopano fragmenty konstrukcji kamiennych i wydobyto skorupy naczyń ceramicznych, z których później udało się "wykleić" garnki. Poszukiwacze znaleźli także sporą garść bursztynu.

- Dzięki dofinansowaniu ze strony władz Gdyni, konkretnie urzędu miejskiego konserwatora zabytków, można było w krótkim czasie opracować znalezisko - mówi dr Longa. - Podjął się tego Karol Dzięgielewski z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Dwie duże ozdoby obręczowe - określane jako tzw. dęte nagolenniki (ich puste wnętrze przypomina blaszany instrument) oraz pojedynczą bransoletę ukryto w ziemi prawdopodobnie w VII w. p.n.e., czyli we wczesnej epoce żelaza. Nie były to, zdaniem archeologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przedmioty codziennego użytku. Analiza stopu obręczy wykazała, że są bardzo kruche. Wytworzono je głównie z miedzi z dużą domieszką ołowiu i antymonu (ten drugi składnik nadaje ozdobom srebrzysto-złotawy odcień). Obie obręcze zaprojektowano i odlano jako komplet, na co wskazują identyczne ozdoby - po dwie grupy plastycznych żeberek oraz pojedyncze pasmo małych, mniej więcej kolistych guzków. Wiele wskazuje, że nie nosili ich mężczyźni.

Dla kogo i w jakim celu powstały te przepiękne ozdoby? Zdaniem archeologa, prawdopodobnie skarby nie zostały ukryte przy zwyczajnej osadzie. Więcej na ten temat w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" (3.11.2014) oraz w e-wydaniu gazety na stronie prasa24.pl.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki