Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Ratownicy wracają na plaże

Agata Grzegorczyk
Na lód wychodzą też nie w pełni sprawni spacerowicze...
Na lód wychodzą też nie w pełni sprawni spacerowicze... Marcin Lange
W weekend amatorów lodowych spacerów w Gdyni zniechęcać będą już nie tylko policja i Straż Miejska. Ze względu na bardzo duże, realne zagrożenie życia wchodzących na zamarzniętą zatokę na plaży pojawią się też ratownicy, absolwenci Szkoły Pływania i Ratownictwa Wodnego w Gdyni.

Pomimo apeli i ostrzeżeń przed wchodzeniem na lód, służby ratownicze w mieście otrzymują dziennie nawet po kilkadziesiąt sygnałów o ludziach, którzy sądzą, że ich niebezpieczeństwo nie dotyczy.

- Właśnie wróciłem z akcji - mówił wczoraj Piotr Bielski, bosman Mariny Gdynia. - Pan oddalił się od brzegu na około półtora kilometra. Szedł w kierunku boi nawigacyjnej przy południowym wejściu do portu. Założyłem suchy kombinezon, rękawice i poszedłem za nim. Tak, niewątpliwie naraziłem swoje życie, ale ratownikiem się nie bywa, a jest. Taka praca, strażak też się nie zastanawia, czy wchodząc do płonącego domu, przypadkiem nie zginie.

Człowiek, którego bosman sprowadzał do brzegu, tłumaczył potem, że chciał "porobić zdjęcia".
- Podczas drogi powrotnej pękł lód, w odległości ok. 40 metrów od nas. Do brzegu było jeszcze 500 metrów. Mieliśmy naprawdę ogromne szczęście - dodaje Piotr Bielski.

Służby ratownicze przypominają - tafla lodowa przy plażach jest popękana. Między krami znajdują się niewidoczne, bo przykryte śniegiem, szczeliny. Bardzo łatwo można w nie wpaść. A kto dostanie się do wody, pomiędzy kry, praktycznie nie ma szans wydostać się o własnych siłach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki