Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia. Rakieta sygnałowa wpadła do budynku szkoły językowej La Mancha. Jak doszło do zdarzenia? Czy petardy powinny być zabronione?

Anna Krenc
Anna Krenc
Noworoczny incydent miał miejsce chwilę po północy, 1 stycznia 2023 roku. Do lokalu, w którym działalność edukacyjną prowadzi Liliana Poszumska, położonego w budynku nr 399 zlokalizowanym przy ulicy Wielkopolskiej w Gdyni, wpadła rakieta sygnałowa. Właścicielka szkoły językowej La Mancha opowiedziała, jak doszło do zdarzenia. Sprawę bada policja.

Petarda w lokalu w Wielkim Kacku - niebezpieczny początek roku 2023 w Gdyni

Chwilę po północy 1 stycznia 2023 roku w Gdyni doszło do niekontrolowanego wystrzału noworocznego. Z wstępnych informacji podanych przez oficera dyżurnego Stanowiska Kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku wynikało, że do lokalu usługowego, jak się później okazało – szkoły językowej – położonego w gdyńskiej dzielnicy Wielki Kack, wpadła petarda. Pisaliśmy o tym: Gdynia. Petarda w budynku, w Wielkim Kacku. Ktoś wrzucił racę do lokalu usługowego położonego przy ulicy Radosnej. 1.01.2023 r. O zdarzeniu rozmawialiśmy z poszkodowaną właścicielką szkoły językowej La Mancha - Lilianą Poszumską.

- To nie była petarda, tylko rakieta spadochronowa, do sygnalizowania niebezpieczeństwa na morzu w dodatku przeterminowana o pół czy półtora roku. Odpalona przez - jak podają świadkowie – około 30-letniego mężczyznę przy wiacie śmietnikowej postawionej przy nowowybudowanym bloku przy ul. Radosnej. Czyli w przestrzeni między budynkami mieszkalnymi położonym przy ulicy Radosnej, a zabudową szeregową położoną przy Wielkopolskiej, w której się znajduje szereg lokali usługowych – hotel, restauracje, fryzjer i sklep. Mężczyzna miał rzucić rakietę nieumiejętnie, bo zamiast polecieć do góry, zmieniła tor – mam nadzieję, że nie było to intencjonalne – i uderzyła w szybę mojego lokalu.

Do lokalu wpadła rakieta. Jak do tego doszło?

Jak się okazało, siła uderzenia była bardzo duża, wybijając okno rakieta wpadła do znajdującego się na parterze pomieszczenia szkoły językowej.

- Rakieta przebiła trzyszybowe okno i odbiła się od szklanej ścianki działowej znajdującej się wewnątrz lokalu. Dzięki Bogu, ta druga szyba, mimo że także została zniszczona, nie przepuściła rakiety dalej, bo naprzeciwko jest sekretariat – tam pożar mógłby się szybciej rozprzestrzenić. Rakieta została w pierwszym pomieszczeniu, gdzie zapaliły się regał z książkami, parkiet na podłodze i drewniane listwy.

Na sytuację zareagowali błyskawicznie sąsiedzi pani Liliany – właściciele „Pubu u sąsiadów”, w którym wówczas odbywała się zabawa sylwestrowa. Do lokalu znajdującego się na wysokim parterze weszli przez rozbite okno.

- Dokładnie nie wiem, jak dostali się do środka, przypuszczam, że się podsadzając. Zaczęli gasić płomienie gaśnicą proszkową. W międzyczasie świadek, który obserwował zajście z balkonu, wezwał służby. Gdyby nie szybka interwencja sąsiadów, cała szkoła mogłaby się spalić, także jestem im bardzo wdzięczna za to co zrobili z narażeniem własnego zdrowia i życia. Uniemożliwili rozprzestrzenienie pożaru i zminimalizowali straty.

Na szczęście w lokalu nikogo nie było. Są straty, jednak tylko te materialne, które pani Liliana wyliczyła na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Lokal i sprzęt były ubezpieczone.

- Czekamy na likwidatora z ubezpieczalni i specjalistów z policji. Już mam umówioną ekipę sprzątającą. Muszę wyłożyć moje nakłady, żeby doprowadzić lokal jak najszybciej do używalności. Dziś miały się odbyć w szkole zajęcia. Niedługo będą ferie, mam nadzieję, że od lutego wrócimy z zajęciami.

Właścicielka lokalu podkreśla, że nie chodzi o pieniądze - choć one też są ważne, bo, jak podkreśla, prowadzona przez nią działalność ledwo przetrwała kryzys związany z pandemią koronawirusa i wybuchem wojny na Ukrainie - lecz obciążenie psychiczne.

- Ile mi to napsuło nerwów i ile mi odjęło z życia, to tylko ja wiem. Na miejsce przyjechałam z balu, dwadzieścia minut po północy - tak przez głupotę ludzką zaczęłam Nowy Rok. Jak można tak niebezpieczny sprzęt odpalać w tak gęstej zabudowie? W dodatku sprzęt, który wykorzystuje się na morzu. Przecież gdyby to wpadło do mieszkania – do bloku na Radosnej, gdzie byli ludzie, albo do lokalu, w którym odbywał się sylwester, to dopiero byłaby tragedia. Jak można tak bezmyślnie działać? Nie wiem. Fajerwerki plus alkohol, plus brak rozumu i wyobraźni to broń niezwykle niebezpieczna.

Teraz pani Liliana chce działać na rzecz zakazu używania petard w mieście.

- Zamierzam napisać petycję do przedstawicieli Urzędu Miasta z prośbą o ograniczenia w zasadach używania petard i innych materiałów pirotechnicznych w mieście. Mam sporo zwolenników tego pomysłu. Do tej pory duże poparcie miały informacje na Facebooku o niezadowoleniu z puszczania petard, bo psy, bo inne zwierzęta, ale to nic nie daje. Dwa miasta w Polsce zakazały fajerwerków, dlaczego postępowa Gdynia nie miałaby choćby tego jakoś unormować, sprawić, żeby taka zabawa była bardziej bezpieczna? Choćby wyznaczenie obszarów, gdzie fajerwerków nie wolno odpalać. Szczególnie, że – jak widać - to nie tylko problem wystraszonych zwierząt. Głupota ludzka nie zna granic, jeśli nie będą wprowadzone normy, zakazy, mandaty, to ludzie będą robić tak dalej i będą narażać zdrowie, życie i mienie innych osób. Czemu pokrzywdzonymi mają być osoby takie jak ja, tylko dlatego, że ktoś chciał sobie odpalić rakietę? Bo przecież kosztu tak nieodpowiedzialnych zachować nie poniosą winni, bo najczęściej nie udaje się ich ustalić. Poniosą je pokrzywdzeni, a także inni, którym w kolejnych latach firmy ubezpieczeniowe podniosą składki.

Rakieta sygnałowa wpadła do budynku w Gdyni. Policja bada sprawę

Sprawa jest zgłoszona na policję, która zabezpieczyła pozostałości po rakiecie. Czy się uda ustalić sprawcę?

- Była to rakieta sygnałowa spadochronowa, otrzymaliśmy tę informację o godzinie 0:14. Na miejsce udali się funkcjonariusze śledczy z wydziału dochodzeniowego oraz technik kryminalistyki, którzy przyprowadzili na miejscu czynności procesowe – między innymi zabezpieczona została wspomniana raca, rozpytani zostali świadkowie tego zdarzenia. Trwają dalsze czynności celem ustalenia sprawcy. W tym celu będą przeglądane monitoringi - przekazał asp. sztab. Łukasz Grzyb z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

Gdynia. Wcześniej petarda utknęła w elewacji na wysokości 7 piętra

W Gdyni podobne zdarzenie - związane z nieumiejętnym posługiwaniem się środkami łatwopalnymi - miało miejsce na przełomie roku 2021/2022. W związku z użyciem petardy doszło wówczas do zapalenia elewacji na wysokości siódmego piętra w bloku położonym przy ulicy Wittekówny. Pisaliśmy o tym: Po północy w Gdyni zapłonęła elewacja. Pożar gasiły dwa zastępy straży pożarnej. 01.01.2022

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki