Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Przez kanał wentylacyjny wlali beton do... kuchni [ZDJĘCIA]

Ksenia Pisera
Antoni Kapuściński
W trakcie prac związanych z nadbudową kamienicy przy ul. Warszawskiej 5 w Gdyni budowlańcy przez kanał wentylacyjny wlali do mieszkania Antoniego Kapuścińskiego około metra sześciennego betonu. Do wypadku doszło mimo tego, że prace miały być wykonywane zgodnie z projektem budowlanym zatwierdzonym przez miejskich urzędników. Ci tłumaczą, że faktycznie wydali zgodę na budowę i zaakceptowali projekt, ale trudno było przewidzieć taki bieg wydarzeń.

Powiadomili już Powiatowego Inspektora Budowlanego w Gdyni, który ma sprawdzić czy nie doszło do zaniedbania.
Beton, który dostał się przez kanał wentylacyjny do kuchni, rozlał się głównie na meble. W tym czasie w mieszkaniu nikogo nie było. Kłopot w tym, że gdy lokatorzy wrócili, kompozyt zdążył się już związać.

Szkody, jakie powstały w trakcie prac budowlanych w mieszkaniu pana Kapuścińskiego robotnicy zlikwidowali jeszcze tego samego dnia. Beton z kuchni usunęli i uprzątnęli.

Przeczytaj także:Mieszkańcom budynku przy Jana z Kolna kazali... zamurować okna

- Informuję o tym ku przestrodze osobom wychodzącym rano z domu, co mogą zastać po powrocie - mówi Antoni Kapuściński, właściciel mieszkania oraz m.in. członek Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków w Gdańsku. - Byłem mocno zdziwiony tym, co zobaczyłem. Zabetonowano mi w mieszkaniu stół, szafkę, krzesło i dywan, a wszystko to wykonano pod zatwierdzonym przez Urząd Miasta Gdyni projektem budowlanym. To nie powinno się wydarzyć.

Jak wyjaśniają władze Gdyni, tego rodzaju prace zawsze muszą zostać zatwierdzone przez urzędników. Na wykonanie nadbudowy w budynku przy ul. Warszawskiej 5 zgodę wydali, zaakceptowali też projekt. Zastrzegają jednak, że trudno przewidzieć co może się wydarzyć podczas tego typu przebudowy.

- Na pewno nie było pozwolenia na wlanie betonu do mieszkania - podkreśla Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - To tak, jakby się zastanawiać jak to możliwe, że dach Stadionu Narodowego w Warszawie nie został zamknięty podczas meczu z Anglią gdy padało, a wiadomo co było dalej. Tak samo na budowie - tu również mogą się wydarzyć różne rzeczy. Odnośnie tego, co wydarzyło się na ul. Warszawskiej mamy do czynienia z wypadkiem przy pracy. W takiej sytuacji wykonawca jest zobowiązany naprawić szkody. I tak też się stało.

Urzędnicy o zdarzeniu zawiadomili gdyńskiego inspektora budowlanego. Ma zbadać, czy prace związane z nadbudową budynku przy ul. Warszawskiej 5 były prowadzone prawidłowo. Twierdzą jednak, że mogło być inaczej.

- To prosta sprawa, najprawdopodobniej stało się tak przez nieuwagę budowlańców - zauważa Witold Barański, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Gdyni. - Robotnicy zapewne wylewając beton nie zasłonili kanałów wentylacyjnych. Z właścicielem mieszkania uzgodniliśmy już termin wizji lokalnej. Sprawdzimy również, w jakim stanie są przewody.
Właściciel mieszkania, jeżeli nie zgodzi się na polubowne zakończenie sprawy, może domagać się odszkodowania przed sądem.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki