Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Pożegnanie ofiar tragicznego wypadku. Śmierć trzech braci spowodował pijany kierowca

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W pogrzebie tragicznie zmarłych braci, Kamila, Wojciecha i Mateusza, udział wzięło ponad tysiąc osób
W pogrzebie tragicznie zmarłych braci, Kamila, Wojciecha i Mateusza, udział wzięło ponad tysiąc osób Tomasz Bołt
Trzy karawany, jeden obok drugiego, pod kościołem parafii Przemienienia Pańskiego w Gdyni

Zaparkowano je wczoraj zaledwie kilkaset metrów od miejsca przy ul. Chylońskiej, gdzie w ubiegły weekend w makabrycznym wypadku samochodowym zginęło trzech braci. Na swojej drodze spotkali kompletnie pijanego, nieodpowiedzialnego kierowcę, który, pędząc oplem z zawrotną prędkością - 160 km/h, dosłownie zmiótł z drogi ich hyundaia, rozrywając go na dwie części. Zginął 19-letni Kamil, żadnych szans na przeżycie nie mieli też jego dwaj bracia, 15-letni Wojciech i 9-letni Mateusz.

Niemal wszyscy, którzy przyszli im wczoraj towarzyszyć w ostatniej drodze, widząc zrozpaczoną rodzinę, także mieli łzy w oczach. Trumny z ciałami ofiar wyprowadził z kościoła m.in. poczet sztandarowy Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5 przy ul. Wejherowskiej, w której uczyli się bracia.

- Kamila poznałem cztery lata temu, jako ucznia klasy trzeciej Gimnazjum nr 13 - mówił wikariusz Piotr Gruba z parafii Przemienienia Pańskiego. - Był życzliwym dla każdego, młodym człowiekiem, jednym z tych podopiecznych, którzy dawali mi poczucie, iż praca z młodzieżą ma sens.

- Chodziłem z nim najpierw do gimnazjum, potem liceum, teraz mieliśmy razem studiować informatykę - dodał łamiącym się głosem jeden z przyjaciół 19-latka. - Kamil był osobą, która każdemu oddałaby swoje serce. Miał sprecyzowane cele i plany na życie. Szkoda, że to życie zostało w taki sposób przerwane.

Szkolni koledzy i koleżanki, a także znajomi z dzielnicy, towarzyszyli zmarłym braciom w ostatniej drodze aż do cmentarza w Rumii Janowie, gdzie zostali pochowani. - Znałam Wojtka, często widywałam go na podwórku, to był taki pogodny chłopak - mówiła Joanna Sura. - Zawsze uśmiechnął się, dzień dobry powiedział. Gdyby zależało to ode mnie, kierowca, który go zabił, nigdy więcej nie wyszedłby z więzienia.

Natomiast 19-latek, kierujący feralnej soboty oplem omegą, przebywa obecnie w areszcie, oczekując na proces. Prokuratura przedstawiła mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, będąc pod wpływem alkoholu, za co grozi mu 12 lat więzienia. Okolicznością dodatkowo obciążającą nastolatka jest fakt, iż nie posiadał prawa jazdy, a po staranowaniu hyundaia uciekł z miejsca wypadku. Podobnie zachowało się zresztą czworo jadących z nim znajomych, w tym dwie młode kobiety, które w tragiczny, sobotni wieczór świętowały razem z 19-latkiem urodziny. Prokuratura Rejonowa w Gdyni, prowadząca śledztwo w sprawie wypadku, nie zdecydowała się jednak na tym etapie postępowania przedstawić tym osobom zarzutów. Przesłuchano je jako świadków.

Młodzi kierowcy po alkoholu bywają bardziej niebezpieczni

Rozmowa z Januszem Staniszewskim, naczelnikiem Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku:

Znowu brawura, znowu alkohol i młody kierowca.
No tak. Coś w tym niestety jest, że młodzi kierowcy po spożyciu alkoholu bywają jeszcze bardziej niebezpieczni. Młodość wiąże się często z większym animuszem, odwagą. Alkohol tylko potęguje ten stan, doprowadza do jeszcze szybszej, agresywnej jazdy, która może zakończyć się tragedią. Powtarza się niestety tendencja, że w wypadkach spowodowanych przez młodych, nietrzeźwych kierowców, ginie kilka osób naraz.

Jak tłumaczą się kierowcy, złapani przez policjantów na jeździe pod wpływem alkoholu?
Bardzo różnie. Zdarza się, iż w ogóle nie poczuwają się do winy, wymyślając nieprawdopodobne wręcz historie. Jednym z najgłupszych tłumaczeń, które słyszałem w swojej karierze, była opowieść mężczyzny mającego ponad promil alkoholu, utrzymującego, iż jego stan upojenia jest efektem wizyty u dentysty. Stomatolog miał mu rzekomo wsadzić do zęba wacik nasączony spirytusem. Powołano jednak biegłego, który jednoznacznie orzekł, iż podobny zabieg nie mógł spowodować takiego stężenia alkoholu we krwi. Inny mężczyzna, także z ponad promilem, napisał ostatnio odwołanie i utrzymuje, że wypił litr kompotu jabłkowo-rabarbarowego własnej roboty, bo nie ma, jak twierdził, zwyczaju pijać świństw ze sklepu. Część kierowców, wsiadając do samochodu pod wpływem alkoholu, godzi się jednak z faktem, iż mogą zostać złapani i odpowiadać przed sądem. Myślą - jakoś to będzie, a nawet - jak mnie zatrzymają, to przecież nie koniec świata. Nie myślą jednak o tym, że gdy spowodują śmiertelny wypadek, praktycznie marnują sobie całe życie.

Dlaczego młodzi ludzie decydują się wsiadać do samochodu z kierowcą, gdy wiedzą, że prowadzący pojazd jest pijany?
Czasami wspólnie piją, wracają z dyskoteki i myślą, że jak do przejechania jest krótki odcinek drogi, to nic nie ma prawa się stać. Często okazuje się to jednak złudne.

W jaki sposób powinni być karani młodzi kierowcy, którzy prowadzą pod wpływem alkoholu? Zapraszamy do komentowania artykułu.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki