Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Policjantki pracują w mieście już od przedwojennych czasów. Czym zajmują się funkcjonariuszki? Jak się zasłużyły? Ile ich jest?

red
gdynia.policja.gov.pl/KMP w Gdyni Facebook
W tym roku mija 95 lat, odkąd w polskiej policji pojawiły się kobiety. Także w Gdyni funkcjonariuszki służą już od przedwojennych czasów. Z roku na rok ich przybywa i pełnią coraz bardziej poważną rolę w trudnym zadaniu, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom miasta.

Policję kobiecą utworzyć nakazał 26 lutego 1925 roku Cyryl Ratajski, ówczesny minister spraw wewnętrznych. Dość ciekawe były też wymagania, jakim sprostać musiały pierwsze panie, marzące o założeniu munduru. Do służby przyjmowano wyłącznie panny lub bezdzietne wdowy w wieku od 25 do 45 lat. Kandydatki musiały szczycić się nienaganną opinią, a ponadto zobowiązać się, że w ciągu dziesięciu lat nie wyjdą za mąż. Wymogiem były także m.in. krótkie włosy oraz co najmniej 164 centymetry wzrostu.

Młode funkcjonariuszki po skończeniu kursów zasiliły przed II wojną światową kadry jednostek policji kryminalnej nie tylko w Gdyni, ale także m.in. w Warszawie, Łodzi, Lwowie, Lublinie, Wilnie, czy Poznaniu. Od razu żwawo wzięły się do pracy. W Gdyni funkcjonariuszki służyły w brygadzie sanitarno-obyczajowej w ramach Urzędu Śledczego. W dynamicznie się rozwijającym, portowym mieście, zadań im nie brakowało. Zwalczały m.in. prostytucję i handel kobietami. Brygada ta w 1936 roku liczyła dziesięć etatów. Nie wiadomo jednak, ile z nich obsadzonych było przez kobiety.

W archiwach z tamtych czasów zachowały się nazwiska m.in. st. post. sl. śl. Anny Obłudównej oraz post. sł. śl. Anny Ryglowej. Druga z tych funkcjonariuszek 28 lutego 1934 roku przeniesiona została w stan spoczynku. Związane było to z miłością i pierwszym, gdyńskim policyjnym małżeństwem. Generalnie jednak, w przedwojennych czasach funkcjonariuszki stanowiły nie więcej, niż 0,5 procenta kadr w polskiej policji.

Dziś realia wyglądają już zupełnie inaczej. Tylko w Komendzie Miejskiej Policji w Gdyni oraz dzielnicowych komisariatach w mieście służy blisko 120 pań. Stanowią 19 procent kadr. Oznacza to, że jest ich 38 razy więcej, niż przed II wojną światową.

Funkcjonariuszki wykonują zadania we wszystkich pionach: prewencyjnym, kryminalnym i wspomagającym. W Komendzie Miejskiej Policji w Gdyni kobiety pełnią również służbę jako kierownicy jednostek. Najmłodsza funkcjonariuszka ma 19 lat, najstarsza 60. Najkrótszy staż służby to niespełna rok, natomiast najdłuższy ponad 29 lat.

W gronie kobiet w gdyńskiej policji jest 11 szeregowych, 44 podoficerów, 48 aspirantów i 16 oficerów. Funkcjonariuszki w ostatnich latach bardzo chętnie angażowały się w akcje charytatywne, w tym dla przykładu dla gdyńskiego Hospicjum, odwiedzały dzieci w szkołach, edukowały społeczeństwo podczas festynów w mieście.

Kilka pań pełniło też rolę "twarzy" gdyńskiej policji, będąc jej rzecznikiem i reprezentując tę formację. Wymienić można m.in. Donatę Kozieniec i Hannę Kaszubowską.

Najbardziej znaną rzecznik gdyńskiej policji była Danuta Wołk-Karaczewska, która awansowała aż do stopnia inspektora. Karierę zakończyła zresztą w Komendzie Głównej Policji w Warszawie, będąc także jej rzecznikiem. Następnie pełniła tę rolę w Straży Miejskiej w Gdyni. Również i obecnie gdyńską policję w kontaktach z mediami i społeczeństwem reprezentuje kobieta, aspirant Jolanta Grunert.

Policjantki z Gdyni mają na koncie liczne zasługi. Wielokrotnie popisywały się odwagą, której nie powstydziliby się nawet antyterroryści, czy komandosi. Przykładem tego jest wydarzenie z końca 2015 roku, kiedy to sierżant Marta Zalewska z gdyńskiej "drogówki" wraz z kolegą z patrolu, Krzysztofem Olechem, wyprowadziła z płonącego warsztatu samochodowego i prawdopodobnie uratowała życie próbującego gasić pożar mechanika. Mężczyzna już był poparzony. Lekarze orzekli później, że gdyby nie szybka akcja funkcjonariuszki i jej kolegi, poszkodowany 32-latek mógłby zginąć. Całej sytuacji jeszcze przed przyjazdem patrolu przyglądało się mnóstwo osób. Jednak żadna z nich nie zdecydowała się wejść w strefę ognia i pomóc.

- To nic szczególnego - podsumowała udaną akcję bohaterska policjantka. - Zrobiliśmy tylko, co do nas należało. Tak zachowałby się każdy policjant.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki