Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Policja zmierzyła temperaturę w aucie, w którym opiekunowie zostawili dzieci

Ksenia Pisera
wikipedia.org
Trwa śledztwo w sprawie dzieci pozostawionych w samochodzie na parkingu jednego z gdyńskich centrów handlowych. Gdyńscy policjanci przeprowadzili w tej sprawie w ostatnich dniach eksperyment procesowy. Jego wynik ma przebadać biegły.

Eksperyment został przeprowadzony w środę. Sprawa dotyczy incydentu z 11 czerwca, w którym opiekun zostawił dwójkę dzieci, 3- i 4-letniego chłopca, w aucie zaparkowanym na podziemnym parkingu dużego centrum handlowego w Gdyni. Ponieważ opiekunowie nie zareagowali na apele o powrót do zaparkowanego samochodu, które nadawali przez głośniki pracownicy sklepu, mundurowi ostatecznie wybili szybę pojazdu i zaopiekowali się dziećmi.

Choć maluchy nie wymagały hospitalizacji, śledczy sprawdzają, czy warunki panujące w samochodzie nie zagrażały ich życiu. W akcji wziął udział także opiekun chłopców.
- W eksperymencie użyto tego samego samochodu, z którego mundurowi wyciągnęli dwójkę dzieci. Najpierw opiekun przejechał pojazdem dokładnie tę samą trasę, którą pokonał w dniu policyjnej interwencji, a następnie zaparkował w tym samym miejscu na parkingu centrum handlowego. Tym razem jednak zamiast dzieci wiózł termometr - mówi komisarz Michał Rusak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

Ani opiekun, ani matka chłopców nie usłyszeli zarzutów narażenia zdrowia i życia dzieci. Obydwoje zostali przesłuchani jednak nie "przeciwko", a "w sprawie". Jeżeli jednak biegli, po przeanalizowaniu wyników eksperymentu, stwierdzą, że dzieci były faktycznie narażone na niebezpieczeństwo, to prawdopodobnie usłyszą zarzuty.

- Dla nas ważne było to, jak zmieniała się temperatura i jaka była wentylacja w samochodzie - mówi Małgorzata Goebel z Prokuratury Rejonowej w Gdyni, która prowadzi sprawę.
Termometr użyty podczas eksperymentu miał pozostawać w samochodzie tak długo, jak długo były w nim zamknięte dzieci. Ta kwestia jest jednak mocno sporna - według funkcjonariuszy trwało to przynajmniej 45 minut, bo tyle czasu minęło od momentu powiadomienia policji do pojawienia się rodziców. Z kolei nagranie z monitoringu pokazuje, że samochód wjechał około godz. 18.30, a cała sytuacja zakończyła się około godz. 19.20.

- Rzeczywiście przyjmujemy tutaj dwa warianty. Dzieci mogły pozostać bez opieki 1,5 godziny lub ok. 45 minut - potwierdza Goebel.

Policja nie ujawnia jednak, którą wersję przyjęto podczas eksperymentu. Wyjaśniają jednak, dlaczego badanie zostało przeprowadzone miesiąc po incydencie.

- Termin eksperymentu zależał od pogody, bo warunki musiały być podobne do tych z dnia incydentu - informuje kom. Michał Rusak.

Opiekunom może grozić do pięciu lat więzienia.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki