Na Fikakowie aż huczy, sprawa stała się numerem jeden sąsiedzkich dyskusji. Mieszkańcy są wściekli i nie wiadomo, jaki będzie dalszy bieg zdarzeń. Pojawiają się już pomysły na wzięcie odwetu na zarządcy. Wśród nich m.in. takie, aby pikietować jego dom bądź nie dać mu spać w nocy, dzwoniąc cały czas do mieszkania domofonem.
- Sytuacja jest napięta - przyznaje Adam Spychalski, jeden z mieszkańców. - Oby nie doszło do rozwiązań siłowych i rękoczynów. Wiem jedno: na pewno pozwę tego pana do sądu. Nie pozwolę, aby ktokolwiek przymuszał mnie do gotowania ciepłej wody w garnkach i czajnikach.
W najgorszej sytuacji są lokatorzy z małymi dziećmi. - Dramat - mówi Alicja Łysenko, którą spotkaliśmy podczas spaceru z córką po osiedlu. - Nie mam jak w normalnych, cywilizowanych warunkach wykąpać dziecka.
Czytaj także: Latem ma ruszyć przebudowa ul.Chylońskiej
Przedstawiciele Biura Obsługi Mieszkańców z tej części osiedla wydali już w sprawie konfliktu oświadczenie i zawiadomili policję. Wioleta Szemberska z BOM działania wspólnoty Osiedle Lipowa B nazwała bezprawnymi i zachęcała poszczególnych lokatorów, aby zgłosili sprawę organom ścigania. Wnioski takie rzeczywiście wpłynęły, jednak - jak ustaliliśmy - nic mieszkańcom nie pomogą.
- Trafiło do nas zawiadomienie dotyczące sporu o prawo do dysponowania węzłem ciepłowniczym - przyznaje podkom. Dorota Podhorecka-Kłos, rzecznik gdyńskiej policji. - Z konsultacji z prokuraturą wynika jednak, iż mieszkańcy powinni rozwiązać spór na cywilnej drodze sądowej.
Mężczyzna, który odciął wodę i ogrzewanie, był dla nas nieuchwytny. Wiadomo jednak, iż w sprawie rozliczeń z pozostałymi wspólnotami interweniował kilka miesięcy temu u radnych dzielnicy z Wielkiego Kacka.
Czytaj także: Namawiają do bojkotu meczu Polska-Francja
- Przyszedł porozmawiać i już wtedy zapowiadał, że jeśli konflikt do wiosny się nie wyjaśni, odetnie sąsiadom ciepłą wodę i ogrzewanie - wspomina Mariusz Pająk, były przewodniczący Rady Dzielnicy Wielki Kack. - Z tego, co zdołałem się zorientować, racje w tej sprawie są podzielone. Wspólnoty z tej części osiedla powinny razem poczuwać się do obowiązku utrzymywania kotłowni.
Metod, których dopuszczono się, nie pochwalam. Pierwszy raz słyszę o takich zwyczajach w Wielkim Kacku, aby jedni mieszkańcy drugim odcinali wodę i ogrzewanie. Jestem administratorem wspólnot mieszkaniowych, więc doskonale zdaję sobie sprawę, że wywoływanie sąsiedzkich niesnasek jest niebezpieczne i zupełnie niepotrzebne.
Zdaniem Mariusza Pająka sprawę można było rozwiązać na drodze sądowej. - Sąd ustaliłby tzw. służebność dla elementów sieci przesyłowej i opłata za korzystanie z niej musiałaby wtedy zostać wniesiona - mówi Pająk.
Czy technologie niszczą psychikę dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?