Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Niebezpiecznie na redłowskim klifie

Agata Grzegorczyk
Obowiązuje zakaz wchodzenia na klif redłowski
Obowiązuje zakaz wchodzenia na klif redłowski Przemek Świderski
Choć na klif redłowski wchodzić nie wolno, a zbliżanie się do krawędzi po ostatnich sztormach zagraża wręcz życiu niezdyscyplinowanego spacerowicza, gdynianie tym chętniej wybierają się oglądać, jakie zniszczenia poczyniło morze.

Na dziś meteorolodzy zapowiadają kolejne silne wiatry. Urzędnicy administrujący linią brzegową i ratownicy, którzy w ostatnich tygodniach zmuszeni już byli interweniować w tym miejscu, ostrzegają, iż wchodzenie na klif może skończyć się tragedią.

- Po poprzednich sztormach dwóch panów, dodam, że trzeźwych, w weekend, wieczorową porą próbowało zejść klifem na plażę - przypomina kpt. Łukasz Płusa, rzecznik gdyńskich strażaków. - Skończyło się to tak, że jeden z nich zawisł na gałęzi drzewa i uwolniła go dopiero po dwugodzinnej akcji nasza grupa wysokościowa. Pan trafił do szpitala w szoku i wyziębiony. Ale i tak miał szczęście.

Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni, przypomina inny wypadek, który zdarzył się kilka lat temu w Babich Dołach, kiedy kobieta spadła z klifu. Wycieczkę przypłaciła życiem.

- Klif redłowski cały czas pracuje, cofa się w głąb lądu co roku o około metr. Nie zabezpieczamy go, bo tak ma być, znajduje się na terenie rezerwatu, który utworzony został między innymi po to, by chronić ten naturalny proces - dodaje Anna Stelmaszyk-Świerczyńska. - Wchodzenie na niego, podchodzenie do krawędzi po silnych wiatrach, deszczach czy sztormach jest - najłagodniej mówiąc - nieodpowiedzialne.

Jak tłumaczy dyrektor Stelmaszyk-Świerczyńska, klif ma budowę dość specyficzną. Tworzy go struktura zwartej gliny, która jednak, gdy namoknie, może pękać i odrywać się od ściany skarpy.

- Może być tak, że bezpośrednio po sztormie nie widać zmian, ale na przykład chodzenie po krawędzi może spowodować, iż bryły gliny zaczną się osuwać. To sytuacja niebezpieczna zarówno dla kogoś, kto stoi na górze - może osunąć się wraz z fragmentem ściany, jak i dla osób, które spacerują wówczas plażą. Mogą zostać uderzone bryłą gliny twardej jak skała - ostrzega Anna Stelmaszyk-Świerczyńska.

Równie niebezpieczne jest chwytanie się drzew. Roślina może być żywa i sprawiać wrażenie mocno zakorzenionej, ale z zewnątrz nie widzimy, co dzieje się w głębi struktury klifu. Nawet tkwiące kilka lat w ścianie skarpy drzewo może pod ciężarem człowieka runąć w dół, ciągnąć nas ze sobą. A każda kolejna osoba korzystająca z takiego uchwytu zwiększa ryzyko oderwania od ściany.
Rozmowa z Małgorzatą Kistowską, naczelnikiem Wydziału Ochrony Przyrody Obszarów Natura 2000 Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku

Czym grozi wchodzenie na redłowski klif?
Poza tym, że jest to niebezpieczne, także mandatem, który może nałożyć np. strażnik miejski. Klif jest częścią rezerwatu. A zgodnie z ustawą o parkach narodowych i rezerwatach na jego terenie można poruszać się tylko i wyłącznie po wyznaczonych szlakach. A takich na klifie nie ma.

Zakaz obowiązuje więc nie tylko po sztormach?
Zawsze. Obowiązuje bezwzględny zakaz ruchu pieszego, rowerowego, narciarskiego, tak jak w każdym innym rezerwacie przyrody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki