Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Nie było przestępstwa w Wojskowym Klubie Sportowym "Flota"

Tomasz Słomczyński
Archiwum/DB
Prokurator umorzył postępowanie przeciwko Władysławowi K., dyrektorowi Wojskowego Klubu Sportowego "Flota" z Gdyni. Decyzja śledczego uprawomocniła się 21 grudnia. Śledztwo trwało 9 miesięcy, a zostało wszczęte po publikacji w "Dzienniku Bałtyckim".

Opisaliśmy historię ziemi, która była własnością Skarbu Państwa, zaś w 2003 roku została sprzedana za 189 tys. zł klubowi Flota. Miały tam powstać strzelnica i hotel - ku pożytkowi sportowców i mieszkańców.

W następnych latach klub podzielił grunt na trzy części i odsprzedał dwie działki. Do kasy klubu wpłynęło 2,5 mln zł.
Strzelnica miała powstać na trzeciej działce, jednak inwestycja nie doszła do skutku. Pieniądze wydano, m.in. na projekt obiektu.

Ile stracił Skarb Państwa na zawartej w 2003 roku transakcji z WKS Flota? Dzisiaj działka o powierzchni 3,8 ha, która w 2003 roku została sprzedana za 189 tys. zł, byłaby warta nie mniej niż kilka mln zł.

Jak wynika z uzasadnienia umorzenia śledztwa, w lutym 2012 roku, kiedy ukazał się artykuł, klub był zadłużony. Niespłacenie długu miało skutkować egzekucją komorniczą. Wobec tego faktu dyrektor Władysław K. podjął decyzję o zawarciu umowy przedwstępnej z firmą, której właścicielem był jego brat. Robert K., brat dyrektora Floty pożyczył klubowi pieniądze na spłatę wierzyciela. W myśl postanowień zawartej umowy, zabezpieczeniem pożyczki miała być trzecia działka, która jeszcze pozostała z gruntów przekazanych w 2003 roku przez Skarb Państwa.

Pożyczone pieniądze klub miał oddać do 30 marca 2012 roku. Jeśli by się tak nie stało, wówczas umowa przedwstępna sprzedaży działki zaczęłaby obowiązywać - ziemia mogłaby trafić do firmy brata Władysława K. Dodajmy, że cena za działkę wynosiła w tej umowie 688 tys. zł. Sprawą interesowała się już wtedy policja. Zleciła wycenę tego gruntu przez biegłego. Operat, którzy wykonał, wskazywał kwotę 2,2 mln zł.

26 marca, a więc na cztery dni przed upływem okresu, w którym klub miał oddać pieniądze, żeby zachować ziemię, Władysław K. został zatrzymany przez policję.

Wtedy też rozpoczęło się śledztwo, które prowadzono dwuwątkowo. Po pierwsze sprawdzano, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa przy transakcji z 2003 roku, kiedy decyzją Agencji Mienia Wojskowego ziemia za 189 tys. zł trafiła do klubu (czynności prowadzono "w sprawie"). Po drugie sprawdzano, czy Władysław K. nadużył swoich uprawnień, kiedy sprzedawał (podpisywał "przedwstępną umowę sprzedaży") działkę. Zarzut, który został przedstawiony dyrektorowi Floty dotyczył m.in. usiłowania wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach.
W obydwu wątkach prokurator umorzył postępowanie.
Jeśli chodzi o sprawę sprzedaży działki klubowi za 189 tys. zł w 2003 roku prokurator stwierdził, że w tym przypadku "nie ma podejrzenia działania z zamiarem uszczuplenia jakichkolwiek należności finansowych na rzecz Skarbu Państwa". Stwierdził również, że nie może być w tym przypadku mowy o przekroczeniu uprawnień. Prokurator zaznaczyła jednak, że na całość okoliczności tej transakcji miała wpływ "luka prawna". Przepisy wskazujące zasady gospodarowania mieniem przez AMW przestały obowiązywać na rok przed transakcją, nowe przepisy zaś stały się obowiązujące dwa lata później.
Druga sprawa dotyczyła podpisania aktu notarialnego przedwstępnej umowy sprzedaży działki w 2012 roku, gdzie sprzedającym ziemię klubu był Władysław K., a kupującym firma będąca współwłasnością jego brata. Prokurator stwierdził, że "uznać należało, iż swoim działaniem Władysław K. nie dokonał czynu, który zawierałby znamiona przestępstwa, w szczególności, nie można było ustalić, czy szkoda majątkowa w przypadku finalizacji umowy przyrzeczonej w rzeczywistości powstałaby i jaka byłaby jej wysokość."

Do "finalizacji umowy przyrzeczonej" nie doszło ze względu na to, że policjanci 26 marca zatrzymali Władysława K., potem zaś zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci nakazu powstrzymania się od gospodarowania mieniem klubu. Finalizacja umowy miała się odbyć 30 marca.

Dodatkowo prokurator wyłączyła część akt z postępowania i przekazała do Prokuratury w Gdyni, "celem wszczęcia stosownego postępowania". Powodem takiej decyzji były wyniki audytu, który został przeprowadzony w klubie. Zachodzi bowiem "konieczność ustalenia, czy nie doszło do naruszenia przepisów oraz przedkładania nierzetelnej dokumentacji księgowej".

Jeśli zaś chodzi o wydatkowanie pieniędzy na strzelnicę, która nigdy nie powstała, działania Władysława K. śledcza określiła jako "ekonomicznie uzasadnione".

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki