Gdynia. Mieszkańcy będą mogli uzyskać dofinansowanie z budżetu miasta do zakupu roweru cargo. To pomysł na ograniczenie dotkliwych korków

Gdyńscy urzędnicy już pod koniec 2018 roku zdecydowali się na zakup dziesięciu rowerów elektrycznych cargo, a następnie wypożyczali je do testowania przedsiębiorcom w mieście. Opinie, jakie spływały do przedstawicieli Ratusza, były wyłącznie pozytywne. Zdecydowano się także na rozpisanie ankiety. Wynika z niej, że 92 procent wypożyczających chętnie kupi rower cargo, jeśli połowa kwoty, potrzebna na taki wydatek, przekazana zostanie im w formie dofinansowania.

I właśnie takich regulacji doczekali się właśnie rowerzyści z Gdyni. W ramach projektu CityChangerCargoBike samorząd na dofinansowanie zakupu rowerów cargo przeznaczyć chce do końca sierpnia 2021 roku kwotę 50 tysięcy złotych. Każdy mieszkaniec Gdyni będzie mógł uzyskać podobne wsparcie. Samorząd dołoży połowę kosztu zakupu roweru, jednak jednorazowo nie więcej, niż pięć tysięcy złotych.

- Dały się już poznać jako ekologiczny środek transportu, pozwalający przewozić dzieci, towary, realizować dostawy - zachwala rowery cargo Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni.

Na witrynie internetowej mobilnagdynia.pl jeszcze w tym miesiącu pojawić mają się informacje, w jaki sposób będzie można przebrnąć przez procedury, związane z uzyskaniem dofinansowania na zakup roweru cargo. Warto dodać, że niektóre wersje takich pojazdów pozwalają przewieźć ładunek ważący nawet sto kilogramów na dystansie ponad czterdziestu kilometrów. Dzięki wspomaganiu elektrycznemu dostępne są także dla osób o gorszej kondycji fizycznej.

O nowy pomysł władz Gdyni zapytaliśmy zarówno rowerzystów, jak i kierowców samochodów. Przedstawiciele tych dwóch zantagonizowanych zazwyczaj środowisk wypowiadają się na temat rowerów cargo pozytywnie i jednym głosem, co stanowi dość rzadki przypadek.

- Taka inicjatywa jest niezwykle cenna, a rowery cargo stanowią przyszłość - mówi reprezentant rowerzystów. - Duży projekt zachęcania mieszkańców do przesiadki z samochodów na dwa kółka, czyli system roweru metropolitalnego Mevo, okazał się totalną klapą i kompromitacją, jak to zresztą przewidywaliśmy, bo był od początku słabo przemyślany, delikatnie tę rzecz ujmując. Nie zapowiada się też, aby szybko mógł zostać reaktywowany. Dlatego każda, kolejna inicjatywa promująca komunikację rowerową jest ważna. Liczą się też małe projekty, skierowane wprost do mieszkańców. Podobają mi się dofinansowania do rowerów cargo, podobnie zresztą, jak znakomity, prowadzony już od lat projekt "Do pracy jadę rowerem".

- Gdyby to ode mnie zależało, to na dofinansowanie zakupu rowerów cargo przeznaczyłbym z budżetu miasta nie 50 tysięcy złotych, a kwotę kilka razy większą - usłyszeliśmy z kolei od pana Mateusza, zawodowego kierowcy, dowożącego niemal codziennie towar samochodem dostawczym do sklepów w centrum Gdyni. - To będą bardzo dobrze wydane pieniądze. A już na pewno lepiej, niż malowanie pędzlem i farbą tych śmiesznych kontrapasów, którymi i tak nikt nie jeździ, bo jest na nich niebezpiecznie, a tylko utrudniają życie kierowcom samochodów. Trzeba szukać wszelkich, sensownych sposobów na ograniczenie korków, bo w godzinach szczytu po Gdyni już prawie nie da się jeździć. Niestety w szybkim tempie w kwestii zakorkowania miasta zbliżamy się do sąsiedniego Gdańska. Miał pomóc system Tristar. Niestety działa słabo, a obiecana wraz z nim zielona fala w opinii większości kierowców jest fikcją. Dlatego im więcej osób, które nie muszą na co dzień, jak ja, jeździć samochodem, przesiądzie się na rowery, tym lepiej będzie dla nas wszystkich, mieszkańców.