A to - według przewodniczącego - powoduje mały bałagan. Po pierwsze, każdego dnia na wąskich uliczkach osiedlowych wymijają się "ciężarówki" różnych firm, przez co tamowany jest ruch i obniża się poziom bezpieczeństwa na drogach.
- Po drugie, firmy nie ustalają między sobą, w jakich terminach odbierają śmieci i zdarza się, że pracownicy co kilkanaście minut hałasują wczesnym rankiem pod naszymi domami - mówi Henryk Rzepecki. - Interes wolności gospodarczej stawiany jest ponad interesem mieszkańców i ochrony środowiska. Uważam, że akurat w tej dziedzinie komunalizacja może mieć tylko pozytywny efekt.
Według przewodniczącego, Gdynia powinna, wzorem choćby włoskiego Mediolanu, zrejonizować miasto i ogłaszać oddzielne przetargi na obsługę każdego z rejonów.
- To niemożliwe. Nie mamy takich możliwości prawnych - mówi Bartosz Frankowski, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa w Urzędzie Miasta.
Obecnie możliwości prawnych nie ma, ale niewykluczone, że niebawem furtka ta zostanie otwarta, bowiem resort środowiska przygotowuje właśnie zmianę do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Gdyby poprawki weszły w życie, rejonizacja i przetargi staną się możliwe. Ustawa jest jeszcze w fazie projektu, ale już pojawił się krytyczny głos ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Takie działanie doprowadzi do monopolizacji rynku. Jeśli na danym obszarze będzie działał tylko jeden podmiot, nie będzie miał on żadnej presji ze strony konkurencji. W tej sytuacji przedsiębiorca będzie miał możliwość swobodnego przerzucania kosztów własnej niegospodarności na użytkownika końcowego, ponieważ będzie miał świadomość, że bez względu na okoliczności, otrzyma zapłatę za swoją usługę - uważa Maciej Chmielowski z UOKiK.