Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Matka chciała pomocy, a odebrano jej dziecko

Redakcja
Edyta Wieczorkiewicz (z lewej) w walce o synka ma wsparcie m.in. Katarzyny Stanulewicz
Edyta Wieczorkiewicz (z lewej) w walce o synka ma wsparcie m.in. Katarzyny Stanulewicz Przemek Świderski
Edyta Wieczorkiewicz dziecko od szóstego dnia po urodzeniu widywać może dwie godziny dziennie. Małego Filipa odebrano jej wprost ze szpitala i oddano pod opiekę fundacji "Bezpieczna Przystań". Matce nie wolno noworodka nawet nakarmić.

Synka urodziła 29 marca br. 1 kwietnia, kiedy leżała na porodówce, Sąd Rodzinny i Nieletnich w Gdyni wydał zarządzenie. Mały Filip nie może wrócić z kobietą do domu, bo matki nie stać na jego utrzymanie. Dodatkowo lokal do niej należący nie spełnia warunków odpowiednich dla noworodka.

Pani Edyta ma pretensje do sądu, iż potraktował jej sprawę tak "nie po ludzku". Jednak o wiele większe pretensje ma do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni, do którego to jeszcze w czasie ciąży zwróciła się o wsparcie.

- Poprosiłam MOPS o pomoc, a zamiast niej, odebrano mi dziecko! Bo to właśnie pracownice MOPS, zamiast zrobić coś dla mnie, pomóc mi rozwiązać problemy, poszły z wnioskiem do sądu! - denerwuje się pani Edyta. - Mieszkam na 13 metrach kwadratowych, to niewiele, ale wystarczy.

Przed ciążą pani Edyta imała się różnych zajęć, ale sam okres ciąży znosiła źle, część przeleżała ze względu na skurcze i anemię.

- Teraz pracy nie mam - mówi. - Ale to nie jest największy problem, wspiera mnie przyjaciółka sąsiadka, a teraz także stowarzyszenie Ojcowie.pl, do którego poszłam, gdy odebrano mi Filipka. Obawiałam się sprawy nieuregulowanego statusu mieszkania. Jest ono według dokumentów lokalem użytkowym, a nie mieszkalnym. Staram się od roku o zmianę statusu. Bezskutecznie. A to przekreśla moje możliwości zameldowania siebie i dziecka w tym domu. Przeczucie, że mogą pojawić się jakieś komplikacje przez to spowodowane, nie dawało mi spokoju, złe samopoczucie w ciąży, rosnące zadłużenie w lokalu, wszystko to nawarstwiało się. Bałam się. Byłam z tym wszystkim sama. Ojciec nienarodzonego jeszcze dziecka nie przejawiał żadnego zainteresowania. Czułam, że tonę, potrzebowałam pomocy. W międzyczasie umieszczono mojego starszego, siedmioletniego syna w ośrodku. Właśnie przez status naszego domu. Miałam problem z zapisaniem go do zerówki, bo nie mogłam go zameldować - tłumaczy kobieta.

Sąd wszczął postępowanie w sprawie synka pani Edyty z urzędu po zawiadomieniu przez Szpital Morski w Gdyni. Stało się tak, gdyż pracownicy MOPS poinformowali placówkę, że dziecko nie ma gdzie wrócić. Lokal zajmowany przez kobietę, ich zdaniem, nie nadawał się do życia z noworodkiem.

- Informacja nadesłana przez MOPS bezpośrednio do sądu również wskazywała na brak warunków do sprawowania opieki nad dzieckiem - dodaje Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Lustracja przeprowadzona przez pracownika socjalnego w marcu 2011 roku w mieszkaniu zajmowanym przez matkę wskazywała, że zachodzi realne zagrożenie zdrowia i życia dziecka. Sąd postanowił więc zabezpieczyć dobro małoletniego poprzez umieszczenie go w placówce opiekuńczo-wychowawczej do czasu zakończenia postępowania. Sprawa jest w toku i prowadzone jest postępowanie dowodowe również w tym kierunku, czy warunki mieszkaniowe uległy poprawie na tyle, że będą wystarczające do przyjęcia niemowlęcia. Od jego wyników zależy, czy postanowienie o zabezpieczeniu będzie mogło być zmienione.

Przeczytaj również:
Młoda matka spod Wejherowa opisuje w internecie zmagania z chorobą genetyczną swojego dziecka
Matka chce, aby policja ustaliła, kto nęka jej córkę
Dla Krzysztofa Gawryszczaka, prezesa Stowarzyszenia na rzecz Poszanowania Prawa Dzieci i Rodziny "Ojcowie.pl", decyzja sądu jest zbrodnią wymierzoną przeciwko rodzinie, dziecku i wszelkim prawom człowieka.

- Głównym argumentem sądu odrywającego dziecko od piersi matki jest bałagan i brud w mieszkaniu. Brud, którego tam nie ma. Bo brak dochodów jest tu pomijany - gdy dziecko wróci do matki, otrzyma ona zasiłek - mówi Krzysztof Gawryszczak. - Ja byłem w tym mieszkaniu i zaręczam, że wiele rodzin chciałoby tak mieszkać. Nie ma tu żadnej patologii, alkoholu, narkotyków ani nawet papierosów.

Stowarzyszenie chce oskarżyć przewodniczącą składu sędziowskiego, który wydał wyrok, o nadużycie władzy. Przygotowuje już pisma o pozbawienie jej immunitetu. Za panią Edytą Wieczorkiewicz stają też przedstawiciele pomorskiego Prawa i Sprawiedliwości - m.in. Katarzyna Stanulewicz i poseł Jarosław Sellin, którzy otworzyli już fundusz, na jaki można wpłacać pieniądze na rzecz Filipka.

- Każdy nasz klient ma prawo do subiektywnej oceny kontaktu z nami - mówi Franciszek Bronk, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni. - Jednak faktem jest, że lokal zajmowany przez tę panią był w stanie bardzo złym. I było tam jeszcze jedno dziecko, siedmioletnie, zaniedbane, wobec którego nie był realizowany obowiązek szkolny. Rodzina najpierw objęta została nadzorem kuratorskim, ta pani miała więc szansę pracować nad polepszeniem swojej sytuacji, ale z niej nie skorzystała. Siedmioletni syn w listopadzie ubiegłego roku również trafił do placówki opiekuńczo-wychowawczej, później piecza nad nim została przekazana ojcu.

Franciszek Bronk jest zdania, że współpraca z panią Edytą nie jest łatwa: - W wielu przypadkach zachowuje się nieodpowiedzialnie, prosi o pomoc, a kiedy próbujemy jej wskazać drogę, nie idzie nią - mówi wicedyrektor MOPS w Gdyni. - Nasz pracownik w ostatnich dniach był u niej cztery razy, by przeprowadzić powtórną wizję, sprawdzić, czy warunki uległy poprawie, ale ani razu jej nie zastał. Zostawiał też informacje z prośbą o kontakt. Nie pojawiła się u nas, ani nie oddzwoniła.

Agata Grzegorczyk

Przeczytaj również:
Lębork: Kobieta walczy z sądem o syna
Policjantka walczy o dziecko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki