Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia Film Festiwal 2013. Jowita Budnik o "Papuszy": To Romowie zrobili kawał tego filmu [ROZMOWA]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
Jowita Budnik z Krzysztofem Krauze
Jowita Budnik z Krzysztofem Krauze Tomasz Bołt
Z Jowitą Budnik, grającą tytułową rolę w filmie "Papusza", rozmawia Ryszarda Wojciechowska.

Kiedy Joanna i Krzysztof Krauze zaproponowali Pani główną rolę w filmie "Papusza", Pani w pierwszym momencie im odmówiła.

To nie było tchórzostwo, które brało się z myślenia o tym, że nie podołam aktorsko. Tylko wydawało mi się, że ja się do roli Papuszy absolutnie nie nadaję. Czułam, że to wielki materiał, coś, co się aktorowi rzadko przydarza. Ale wtedy myślałam, że Papuszę powinien zagrać ktoś, kto do tej roli idealnie pasuje.

Dała się Pani w końcu namówić.

Mam olbrzymie szczęście, że Joanna z Krzysztofem obdarzyli mnie swoją przyjaźnią i chcą ze mną pracować [wcześniej Jowita Budnik zagrała m. in. w ich "Placu Zbawiciela" - dop. aut.]. I nawet jeśli ja nie wierzyłam w siebie, to oni wierzyli i mnie przekonali. Praca z nimi jest czymś wyjątkowym.

Papusza to historia romskiej poetki, która miała odwagę być sobą. Ale przez to stała się dla swoich przeklęta.

Przygotowując się do tego filmu, jeszcze na długo przed rozpoczęciem zdjęć, zastanawialiśmy się, co było ważniejsze - ocalić Papuszę czy przekazać, tak jak to zrobił Jerzy Ficowski, jej wiersze światu? Z jednej strony myślę, że cudownie się stało, iż te wiersze ujrzały światło dzienne. Ale kiedy pochylimy się nad losem bohaterki, zobaczymy, że ona poniosła za to najwyższą cenę. Że zgubiło ją może nawet nie to, że wiersze układała, bo układała je zawsze. Ale że za namową Ficowskiego zaczęła je spisywać. Gdybyśmy chcieli ocalić Papuszę jako człowieka, jej wiersze nigdy by się nie mogły ukazać. A przynajmniej nie za jej życia.

W filmie mówi Pani po romsku. Trudno było się nauczyć tego języka?

Trudno, bo ze wszystkich znanych mi języków, ten jest niepodobny do żadnego. To było uczenie się od zera. Poświęciliśmy na to ponad dziesięć miesięcy. Pewnie po romsku nie mogłabym prowadzić konwersacji, ale poznałam klimat języka, nauczyłam się wielu słów. I będąc na planie z Romami nie czułam się już taka obca wśród nich.

Jak się z Romami pracowało?

Wiedziałam, że jeśli oni mnie nie zaakceptują, to dadzą mi to odczuć. Ale byli cudowni na planie. Moim zdaniem, to oni zrobili kawał tego filmu, jeśli nie cały. Bez nich tego filmu by nie było. I wielkie dla nich za to ukłony.

W Pani przypadku charakteryzacja trwała po kilka godzin dziennie.

Taka charakteryzacja trwała na szczęście tylko kilka dni. Obejmowała zdjęcia, w których grałam Papuszę w późniejszych latach. A takich zdjęć w filmie nie było dużo. Kiedy wszyscy już jechali do domów, ja zostawałam, bo trzeba było ze mnie tę charakteryzację zdjąć. Zdarzało się, że obsługa planu myśląc, że jest już pusto, wyłączała prąd. I tonęliśmy w kompletnych ciemnościach, krzycząc - "jeszcze jesteśmy, zdejmujemy twarz"! To było przeżycie zobaczyć siebie w takiej charakteryzacji. Może przez nią mniej spałam. Ale ja zazwyczaj mało śpię.

Chciałabym zapytać o Pani wrażenia po obejrzeniu "Papuszy". Bo przecież miała Pani obawy.

Ten film obejrzałam po raz pierwszy na festiwalu w Karlowych Warach. Poszłam na niego dwukrotnie i po każdym seansie miałam inne wrażenia. Za pierwszym razem nie potrafiłam stanąć z boku, oderwać się niejako od tego, co zrobiłam. Patrzyłam przez pryzmat swojej gry, wychwytując momenty, co do których miałam wątpliwości. Ale za drugim razem oglądałam ten film już jak widz. I ta historia mnie poniosła. Mam nadzieję, że z widzami będzie podobnie.

Rozmawiała Ryszarda Wojciechowska

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki