Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Dwie urzędniczki przyłapane na łapówkarstwie

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Ośmioletni pobyt w więzieniu grozi dwóm byłym pracownicom gdyńskiego Urzędu Miasta, które miały brać łapówki w zamian za obietnicę załatwienia mieszkania komunalnego.

Proceder został zdemaskowany, bo jedna z osób, wręczająca im kopertę, opowiedziała o sprawie dyrektorowi magistratu. Ten na początku lipca zdecydował się przekazać sprawę policji, dochodzenie, prowadzone przez funkcjonariuszy, wstępnie potwierdziło już podejrzenia wobec urzędniczek.

- W każdym stadzie znajdzie się czarna owca - komentuje Jerzy Zając, dyrektor Urzędu Miasta Gdyni. - W naszym przypadku znalazły się niestety dwie.

Według dyrektora Zająca proceder przyjmowania łapówek trwał od kilku miesięcy.

- Obie nasze byłe pracownice działały w porozumieniu i bazowały na naiwności ludzkiej, faktycznie nie mały bowiem możliwości sporządzenia lub wymuszenia na kimkolwiek wydania decyzji o przyznaniu mieszkania komunalnego - mówi Jerzy Zając. - Były szeregowymi urzędniczkami, nie pracowały nawet w wydziale, zajmującym się takimi sprawami. Jedna była inspektorem w wydziale spraw obywatelskich, druga podinspektorem w wydziale organizacyjnym.

Dyrektor Zając dodaje, że rozmawiał już z kilkoma osobami, które miały wręczyć łapówki podejrzanym kobietom. Okazało się, że nie figurowały one nawet na miejskiej liście mieszkańców oczekujących na mieszkanie.

- Nie było więc szans, aby przyznać im lokal, nie wiem, w jaki sposób wyobrażali oni sobie załatwienie takiej sprawy - mówi Jerzy Zając. - Wszystko działo się na zasadzie, że jedna pani coś powiedziała drugiej pani, ktoś coś usłyszał na mieście, że można podobno w taki sposób uzyskać mieszkanie, a ludzie w to wierzyli i przychodzili z łapówkami. To kompletnie niepoważne.

Kobiety podejrzane o przyjmowanie korzyści majątkowych, pracowały w magistracie 30 i 12 lat. Po wybuchu afery jedna została zwolniona za porzucenie pracy, druga złożyła wypowiedzenie. Komórki kontroli wewnętrznej urzędu przeprowadzą też własne, niezależne od prokuratury postępowanie. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie kwoty, pobierane przez byłe urzędniczki od osób zainteresowanych uzyskaniem miejskiego mieszkania, dochodziły do kilku tysięcy złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki