Od kilkunastu lat działa we Wrocławiu, w ramach tamtejszego Uniwersytetu, Pracownia Prostej Polszczyzny. Jej celem jest pomoc w upraszczaniu języka urzędowego. Miałem okazję obserwować efekty współpracy pracowni z różnymi instytucjami i byłem nimi urzeczony. Okazało się, że można pisać do obywatela w sposób jasny, przejrzysty i zrozumiały – tak po ludzku. Nawet o bardzo skomplikowanych kwestiach. I wtedy pomyślałem: jak cudnie byłoby, gdyby ten patent zastosować w Gdyni! Telekomy już potrafią, II Urząd Skarbowy w Gdyni robi to z wdziękiem i profesjonalnie, to co - urząd nie dałby rady?
Czemu o tym piszę? Z racji kolejnych, niezbyt zrozumiałych komunikatów miasta w sprawie Polanki Redłowskiej i jej okolic. Z jednej strony – gdy tylko pojawia się wniosek do budżetu obywatelskiego i mają odbyć się warsztaty, nagle na mojej ulubionej stronie internetowej pojawia się wywód pana prezydenta, jak to na Polance NIC a NIC nie powstanie, a on sam właśnie rozpoczyna spotkania i konsultacje z wszystkimi w tej sprawie. Znamienny jest zabawny tytuł tej informacji „Polanka Redłowska – miasto działa”. Pracownia Prostej Polszczyzny zaproponowałaby pewnie krótki tekst: „Drodzy mieszkańcy! Składanie wniosków w sprawie Polanki Redłowskiej i robienie warsztatów na ten temat jest niecelowe, ponieważ zrobią to urzędnicy i bardzo proszą by się im nie wtrącać. Samowolne i niekontrolowane warsztaty mogą skutkować rekomendacjami, które nam się nie spodobają, więc szkoda waszego czasu.”
Jeszcze trudniej jest w sprawie terenu sąsiadującego z Polanką Redłowską, na obszarze, gdzie znajdują się korty tenisowe oraz czczone przez sentymentalnych kibiców relikwie po stadionie Arki. Konia z rzędem temu, kto rozumie cele i intencje miasta w stosunku do tego miejsca. Znów mnóstwo zwrotów rodem z procedury planistycznej, a zero jasnego komunikatu. Będzie tam hotel czy nie? Miasto akceptuje taką sytuacje, czy wykorzysta narzędzia, które ma (a ma!) by do budowy nie dopuścić? Im bardziej prezydent podkreśla, że TEREN POLANKI nie zostanie zabudowany, tym bardziej prawdopodobne wydaje się, że ten po sąsiedzku – i owszem. Tylko znów bez rzetelnej dyskusji. A potem, jak wjadą koparki, będzie komunikat: „w miejscowym planie znalazły się stosowne zapisy umożliwiające realizacje funkcji hotelowej przy maksymalnych parametrach takich i takich i intensywności zabudowy takiej a takiej a poza tym cześć terenu pozostaje własnością prywatną”.
A może by tak PROSTYM JĘZYKIEM?
CHCEMY TEGO I TEGO. PROPONUJEMY TO I TO. CHCEMY BY NA TYM TERENIE NIEMOŻLIWE BYŁO TO I TO. TA PROPOZYCJA PLANU MOŻE POZWOLIĆ W PRZYSZŁOŚCI NA POWSTANIE TEGO I TEGO, ALE WYKLUCZY TO I TO. Jeśli zależy nam na przekonaniu kogoś – mówimy prosto i jasno. Jeśli zależy nam na dezorientacji – mówimy w sposób skomplikowany i niezrozumiały. Jeśli niezbyt wiemy czego chcemy – wybieramy ezopowy język. Jeśli zależy nam na tym, by odbiorca poczuł się głupi – budujemy tak odpowiedź, by tak właśnie się poczuł.
Piszcie do nas prosto. Mówcie do nas jasno. Komunikujcie zamiast bełkotać. To żadna łaska – TO OBOWIĄZEK.
*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana i powinna być ogólnodostępna.
ZYGMUNT ZMUDA - TRZEBIATOWSKI
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?