Wtedy powód tej operacji wydawał się bardziej zrozumiały, obecny jest raczej absurdalny i kunktatorski ze strony rządzących krajem, dla których wybory samorządowe nie są zwykle spektakularnym sukcesem a kadry zbyt wątłe do obsadzenia wszystkich list równolegle – skutki będą jednak podobne. Ta kadencja, już wyraźnie dłuższa niż poprzednie, bo po raz pierwszy pięcioletnia, będzie jeszcze wydłużona. Nie wiem jeszcze jak dokładnie zapisze ten proces ustawodawca – ćwierć wieku temu rady miast przestały istnieć upływem końca kadencji, a prezydenci sobie radośnie administrowali bez radnych do czasu kolejnych wyborów.
Być może będzie tak i tym razem – w Gdyni i tak specjalnej różnicy to nie zrobi, bo radni Samorządności i tak zajmują się głownie wciskaniem przycisków do głosowania we wskazany przez prezydenta sposób. Radni opozycji nie będą mieli możliwości pisania interpelacji, zadawania pytań tudzież realizacji kontroli – słowem, życie prezydenta i jego świty zyska wszystkie przymioty raju za życia. Gdyński podatnik przez kilka miesięcy nie będzie finansował diet radnych, choć to raczej symboliczny koszt, ale wart odnotowania. Po nowych wyborach, które, w co wierzę, zmienią sytuacje polityczną naszego miasta, nowa ekipa wejdzie w świat już przyjętego budżetu – to też będzie inne niż zazwyczaj.
Pierwszy raz doczekamy wiosennej kampanii, co jest oczywiście dobra wiadomością dla każdego, kto brał udział w tych październikowych i listopadowych, walcząc z mrozem, wichrami, deszczem i śnieżycą. Wiosną wszyscy jesteśmy weselsi i optymistyczniej patrzymy na świat. Może też bardziej realistycznie, więc po raz n-ty nie kupimy tych samych bajek z mchu i paproci o Gdyni mlekiem i miodem płynącej, krainie szczęśliwości, gdzie spełniają się marzenia nie tylko rządzącej kasty? A może kupimy, bo mimo pewnych zagrożeń, będzie już gotowy III etap budowy Parku Centralnego polegający na wycince drzew i budowie parkingu i nasłuchamy się opowieści, jakie to cudowne i innowacyjne? Może kupimy, bo ludność Gdyni Zachód wsłucha się w chlupot wody zapowiedzianego basenu i zapomni o codziennych uciążliwościach komunikacyjnych? Może kupimy, bo Gdynia Północ da się nabrać na wizję kolei na północne dzielnice, a lud chyloński uwierzy kolejny raz w budowę bezkolizyjnego przejazdu? Może kupimy, bo te dodatkowe pół roku to pewnie 20 kolejnych wydań „Ratusza” – ulubionej baśni gdyńskich rodzin, w tym seniorów, czytanej z rozmarzeniem do poduszki? A może kolejne pokolenie młodzieży uwierzy w bajki o lodowisku?
Widzę jednak jedną poważną korzyść tej absurdalnej decyzji: wybory kilka miesięcy później oznaczają kolejne grono młodych ludzi, którzy zdążą wejść w wiek dorosły i będą mogli wziąć w nich udział. Kolejne roczniki ludzi, którzy znają tylko jednego prezydenta Gdyni i tylko jedną rządzącą ekipę, będą miały okazję i możliwość zrobienia czegoś inaczej, lepiej, mądrzej. Znając swoją młodszą córkę, która w styczniu 2024 uzyska pełnoletność, jestem dobrej myśli co do decyzji wyborczych młodych ludzi. Oni chcą nowoczesnego miasta, a nie tego, w którym mówi się o nowoczesności. Na okazję do zabrania przez nich głosu warto zatem poczekać.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?