Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy zobaczysz zranione zwierzę

Kamila Grzenkowska
Większość interwencji Trójmiejskiego Patrolu Obrony Praw Zwierząt dotyczy psów
Większość interwencji Trójmiejskiego Patrolu Obrony Praw Zwierząt dotyczy psów Archiwum
W noc sylwestrową pomagali szukać pięciu psów, które urwały się ze smyczy właścicielom po wybuchu fajerwerków. Ratowali także potrąconą przez samochód sarnę. Co dzień z ich pomocy korzysta coraz więcej mieszkańców Trójmiasta. Mowa o Trójmiejskim Patrolu Obrony Praw Zwierząt. Choć działają od dwóch lat, dopiero w tym roku poza kuratelą organizacji warszawskiej.

- Przyjmujemy interwencje przede wszystkim od mieszkańców. Większość z nich dotyczy psów, które błąkają się po ulicach bądź mieszkają w fatalnych warunkach - wyjaśnia Magdalena Wiącek, wolontariuszka TPOPZ. - Nierzadko zdarza się jednak, że do stowarzyszenia dzwonią sąsiedzi, których drażni to, że za ścianą szczeka pies, bo jest sam w domu. Często okazuje się, że takie telefony interwencyjne to zwyczajne złośliwości i kłótnie sąsiedzkie. Nam zależy na tym, aby pomagać zwierzętom, które naprawdę tego potrzebują.

- Mieliśmy pouczającą przygodę w Wigilię. Wracaliśmy wieczorem ze świątecznej kolacji od rodziny. We Wocławach (Żuławy) zauważyliśmy leżącą przy drodze sarnę - opowiada pani Magda.
Zwierzę jeszcze oddychało. Magda wraz z mężem postanowili zabrać je do weterynarza.
- Pojechaliśmy do szpitala weterynaryjnego przy ul. Łąkowej. Lekarze nie byli w stanie nam pomóc, bo specjalizują się w leczeniu psów i kotów. Zwierzęcia nie chcieli też przyjąć w schronisku. W końcu zawieźliśmy sarnę do poradni przy ul. Kartuskiej. Tam, niestety, została uśpiona - opowiada pani Magda. - A mogło być inaczej, gdyby znalazła fachową pomoc.

W Trójmieście brakuje instytucji, które opiekują się dzikimi zwierzętami. Nie ma gdzie zawieźć chorej mewy czy łabędzia, a w nadmorskim Trójmieście jest ich naprawdę dużo. Schroniska przyjmują tylko psy i koty. TPOPZ zrzesza 20 wolontariuszy. Nie otrzymują pomocy finansowej od miasta Gdańska, choć tu mają swoją siedzibę.

- Radni obiecywali nam wsparcie, ale na obietnicach na razie się kończy. Za własne pieniądze kupujemy potrzebny sprzęt i lekarstwa dla zwierząt - mówi pani Magda.
TPOPZ ma siedzibę na gdańskiej Zaspie, przy ul. Startowej 30. Wolontariusze interwencje przyjmują pod telefonem 516 609 494.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki