Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdański ślad Poniatowskiego. ROZMOWA z Iwoną Kienzler

rozm. Grażyna Antoniewicz
Iwona Kienzler Autorka ponad 80 książek - publikacji non-fiction z zakresu historii, jak również leksykonów i słowników. Pisze  reportaże z podróży oraz artykuły dotyczące spraw gospodarczych i historii Polski. Interesuje ją zwłaszcza rola kobiet w wydarzeniach z przeszłości.
Iwona Kienzler Autorka ponad 80 książek - publikacji non-fiction z zakresu historii, jak również leksykonów i słowników. Pisze reportaże z podróży oraz artykuły dotyczące spraw gospodarczych i historii Polski. Interesuje ją zwłaszcza rola kobiet w wydarzeniach z przeszłości. arch prywatne
250 lat temu, 6 września 1764 r., Stanisław August Poniatowski został królem Polski. Ostatnim, kontrowersyjnym i... niezwykle kochliwym - przypomina Iwona Kienzler, autorka książki "Stanisław August. Mąż wszystkich żon".

Stanisław August Poniatowski przez kilka lat mieszkał w Gdańsku. Wiadomo gdzie?
Do grodu nad Motławą nasz przyszły król zawitał wraz z rodzicami, Stanisławem Poniatowskim i jego żoną Konstancją z Czartoryskich, w czasie przedostatniego bezkrólewia, jesienią roku 1733. Ojciec monarchy przyjechał tam wraz ze Stanisławem Leszczyńskim, bowiem to jego, a nie Augusta II Mocnego popierał w wyścigu o koronę. Rodzina zamieszkała w zakupionej przez Stanisława Poniatowskiego - ojca - kamienicy na Długim Targu. W Gdańsku przebywali do 1739 r. Tutaj też urodzili się dwaj młodsi bracia króla Stasia: Andrzej, przyszły generał wojsk austriackich i ojciec marszałka Francji, księcia Józefa Poniatowskiego, oraz Michał, który w przyszłości zostanie ostatnim prymasem Polski przedrozbiorowej.

Pisze Pani o mało znanej historii, jaką jest porwanie dwuletniego Stasia przez wojewodę kijowskiego Józefa Potockiego.
W ten okrutny sposób w życie niespełna dwuletniego Stanisława Antoniego (takie imiona nasz władca otrzymał na chrzcie - Stanisławem Augustem został dopiero po koronacji) wkroczyła polityka. Chłopiec miał być bowiem zakładnikiem politycznym - gwarantem lojalności Stanisława Poniatowskiego wobec króla Stanisława Leszczyńskiego, a zapewne i wobec samego wojewody kijowskiego, Józefa Potockiego. Dlatego, na rozkaz wojewody i adwersarza politycznego Czartoryskich został porwany z kołyski i przetrzymywany jako zakładnik w Kamieńcu Podolskim. W zasadzie niewiele mamy wiadomości na ten temat. Sam król nie pisał nic konkretnego w swoim pamiętniku, zresztą ten incydent był zapewne dla niego mglistym wspomnieniem. Wiemy jedynie, iż w Kamieńcu chłopiec przebywał kilka miesięcy pod strażą Wacława Rzewuskiego, a do stęsknionych rodziców, wciąż mieszkających w Gdańsku, wrócił cały i zdrowy. Choć niektórzy biografowie w tym niefortunnym zdarzeniu widzą przyczyny depresji, która trapiła monarchę w dorosłym życiu…

Gdański rozdział w życiu przyszłego króla uwieczniono na portrecie, gdzie został pokazany w polskim stroju i w towarzystwie matki.
Jest to chyba jedyny portret króla, na którym jest on odziany w ten sposób. Poniatowski słynął bowiem z niechęci do takiego stylu ubierania się.

Mówiąc o matce, warto zauważyć, że Konstancja Poniatowska aż sześć lat mieszkała w Gdańsku sama z dziećmi. Dlaczego ?
Ojciec naszego króla był człowiekiem czynu. Z braku miejsca nie będziemy omawiać jego życiorysu, wszystkich zainteresowanych odsyłam do książki, ale muszę powiedzieć, iż była to niebywale interesująca postać. Między innymi był zaufanym człowiekiem króla Szwecji Karola XII, w imieniu którego nawet prowadził politykę zagraniczną. Niewiele osób o tym wie, ale o ojcu Stanisława Augusta pisał z niekłamanym uznaniem sam Wolter… Zresztą politykiem Stanisław Poniatowski był przednim, co potrafił docenić zarówno władca Szwecji, jak i królowie polscy - August II Mocny, Stanisław Leszczyński czy wreszcie August III Sas. Z Familią, jak wówczas nazywano stronnictwo Czartoryskich, Poniatowski związał się za sprawą małżeństwa z Konstancją Czartoryską. Ze strony panny Czartoryskiej musiał to być wielki afekt, skoro zdecydowała się wyjść za człowieka niewiele młodszego od jej ojca, który w dodatku w porównaniu do jej rodziny były tylko zwykłym szlachciurą bez majątku. Dziewczyna postawiła na swoim, choć do małżeństwa tych dwojga doszło dzięki interwencji Jakuba Fleminga, zaufanego doradcy i ministra Augusta II Mocnego. Dla braci Konstancji, Michała i Augusta Czartoryskich był zawsze parweniuszem i traktowali go jak przysłowiowego chłopca na posyłki, wysyłając go z rozmaitymi misjami, także za granicę. Stanisław bywał więc w domu rzadko, a Konstancja pisała do niego pełne tęsknoty listy. Czas, kiedy rodzina Poniatowskich zawitała do Gdańska, był zresztą czasem burzliwym nie tylko w życiu kraju, ale i rodzin Czartoryskich i Poniatowskich: trwała wojna o sukcesję polską między Stanisławem Leszczyńskim a Augustem III Sasem, podczas której Poniatowski opowiedział się po stronie pierwszego z wymienionych kandydatów. Jako sojusznik Leszczyńskiego udał się za nim do Gdańska, zaś po ucieczce "Lasa" i kapitulacji miasta wraz z innymi byłymi stronnikami Leszczyńskiego uznał Augusta III. Wielka polityka tak go absorbowała, że praktycznie nie miał czasu dla rodziny. Na szczęście jego żona, która też nie stroniła od polityki, doskonale to rozumiała.

Czy po wyjeździe z Gdańska Stanisław August wrócił tu jeszcze kiedyś?
Król podróżował bardzo niechętnie i nader rzadko wypuszczał się poza Warszawę. W zasadzie tylko odwiedzał swoją siostrę Izabelę Branicką w należącej do jej męża przepięknej białostockiej rezydencji zwanej Wersalem Podlasia. Najlepiej czuł się w stolicy, zwłaszcza w swoich ukochanych Łazienkach. Do Gdańska nigdy już nie zawitał, choć sami gdańszczanie fetowali jego elekcję, uznając monarchę za "mieszkańca" miasta.

Skądinąd wiadomo, że kontakty z miastem były utrzymywane. Wystarczy wspomnieć, że to właśnie król ufundował pomnik Jana Heweliusza.
Pomnik to dość szumnie powiedziane. Monarcha ufundował popiersie astronoma z brązu, które podarował miastu w setną rocznicę jego śmierci. Stanisław August był typowym człowiekiem oświecenia: inteligentnym, o rozległych zainteresowaniach i z pewnością wiedział, jakie zasługi dla rozwoju nauki położył gdański astronom. Zresztą jednym z jego nauczycieli był Gotfryd Lengnich - gdański historyk, prawnik i syndyk miejski, który zapoznał swego ucznia z dorobkiem Heweliusza.

Do legendy przeszły romanse króla Stasia. Czy wśród kochanek były również gdańszczanki?
W przypadku ostatniego władcy Rzeczypospolitej śmiało można zastosować slogan znanego producenta pończoch i rajstop: "Stanisław August kocha wszystkie kobiety", a to oznacza, że liczba pań, które przewinęły się przez jego łoże, jest trudna do oszacowania! Obok arystokratek monarcha zapraszał do alkowy aktoreczki, urocze służące i dziewczęta z ludu, dlatego odtworzenie imiennego spisu królewskich kochanek po prostu jest niemożliwe! Kto wie, być może znalazłaby się tam jakaś gdańszczanka? Wszystko to jednak pozostaje w sferze domysłów.

Elżbieta Grabowska była kochanką czy żoną?
Stanisław August nigdy nie wstąpił w związek małżeński. Jak już wcześniej wspomniałam, nie sposób jest oszacować, ile dam dostąpiło zaszczytu bywania w jego łożu, nader gościnnym dla pięknych, a przede wszystkim niebanalnych, kobiet. Elżbieta Grabowska wytrwała u jego boku najdłużej, niczym wierna, ale zdradzana żona, cierpliwie "przeczekując" kolejne romanse swego kochanka. Ale małżeństwem, nawet morganatycznym, nigdy nie byli. Rozpuszczane przez jej potomków pogłoski o istnieniu dokumentów potwierdzających zawarcie związku małżeńskiego z królem nie znalazły żadnego potwierdzenia.

"Stanisław August. Mąż wszystkich żon" to nie pierwsza Pani książka poświęcona tajemnicom alkowy. Będą kolejne?
Tak, już teraz mogę je zapowiedzieć, bowiem czekają na publikację w Bellonie. Do tego opisane w nich historie są bliskie memu sercu. Pierwsza z nich to biografia Ignacego Jana Paderewskiego, prawdziwego bożyszcza dam. W drugiej wracam do rodziny Poniatowskich, bowiem książka ta jest poświęcona życiu miłosnemu bratanka ostatniego króla Polski - księcia Józefa Poniatowskiego.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki