Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdański sąd wydał wyrok: kara w zawieszeniu za śmiertelne pobicie

Ewa Andruszkiewicz
Zdaniem sądu, zebrany materiał dowodowy prowadzi do jednoznacznego wniosku, że bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonego było pobicie przez czterech oskarżonych
Zdaniem sądu, zebrany materiał dowodowy prowadzi do jednoznacznego wniosku, że bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonego było pobicie przez czterech oskarżonych Przemek Świderski
Po trwającym trzy lata procesie, Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok: Mieczysław, Artur, Wojciech i Krzysztof T. bijąc, kopiąc, a następnie podtapiając w jeziorze 27-letniego członka ich rodziny - Damiana M., przyczynili się do jego śmierci. Choć za popełnione czyny oskarżonym groziło nawet 10 lat więzienia, ze względu na okoliczności łagodzące, kary nie odsiedzą za kratami.

Wyrok w zawiasach

Mieczysław T., wuj zmarłego 27-latka, który feralnej nocy kilkukrotnie uderzył poszkodowanego paskiem z metalową sprzączką, otrzymał dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy, a pozostała trójka oskarżonych mężczyzn - 1,5 roku więzienia, także w zawieszeniu na 3 lata. Winną sąd uznał również Katarzynę T., której postawiono zarzut pomocnictwa. To ona przywiozła pozostałych członków rodziny na miejsce przestępstwa, wiedząc, w jakim celu się do niego udają. Kobieta usłyszała wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Oskarżonego Wojciecha T. sąd oddał dodatkowo pod dozór kuratora ze względu na młodociany wiek.

Skąd taka decyzja?

- Trzeba podkreślić, że oskarżonym nie zarzucono, że chcieli spowodować śmierć Damiana M. Wymiar kary w sprawach tego rodzaju jest kwestią niezmiernie trudną. Z jednej strony doszło do tragedii, gdyż zmarł człowiek, a z drugiej - skutek ten został spowodowany nieumyślnie - mówił w czasie uzasadniania wyroku sędzia Marcin Kokoszczyński. - Wszyscy oskarżeni są osobami niekaranymi za przestępstwo, ich funkcjonowanie w społeczeństwie jest bez zarzutu. Znajdowali się również w szczególnej sytuacji motywacyjnej, gdyż pokrzywdzony, mimo wielokrotnie podejmowanych prób ze strony rodziny, nie dawał sobie pomóc w wyjściu z nałogu i prowadził lekkomyślny tryb życia, więc działanie oskarżonych, choć niewątpliwie karygodne, było również wyrazem pewnej bezradności z ich strony. Należy zwrócić też uwagę, że natychmiast po tym, jak oskarżeni zorientowali się, że z Damianem M. dzieje się coś niedobrego - zaczęli go ratować.

Co wydarzyło się z 29 na 30 czerwca 2012 roku?

Jak wynika ze zgromadzonych dowodów, Mieczysław, Artur, Wojciech i Krzysztof T. feralnej nocy postanowili dać nauczkę Damianowi M. za to, że nadużywa alkoholu, zażywa narkotyki i nie pracuje, mimo że ma małe dziecko.

Mężczyźni zastali 27-latka w opuszczonym domku nad Jeziorem Bukowskim w powiecie kartuskim. Był pod znacznym wpływem alkoholu. Zaczęli go kopać, uderzać paskiem z metalową klamrą. Pokrzywdzony został rozebrany, następnie przeniesiony nad brzeg jeziora, w którym przynajmniej kilkukrotnie zanurzono mu głowę.

Kiedy sprawcy zorientowali się, że Damian M. zrobił się nienaturalnie zimny, zadzwonili po pogotowie i rozpoczęli akcję reanimacyjną, lecz mimo to pokrzywdzony zmarł. Ponieważ oskarżeni sami pozostawali pod wpływem alkoholu, na miejsce przestępstwa zawiozła ich Katarzyna T.

Czy będzie apelacja w tej sprawie? Co o takim wyroku sądzi prokuratura? Przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 14.07.2016 r. albo kupując e-wydanie gazety

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki