Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdański "król dopalaczy" na krótkiej liście podejrzanych w ogólnopolskim dochodzeniu

Jacek Wierciński
Archiwum
W związku z masowymi przypadkami zatruć dopalaczami, toczy się wielkie ogólnopolskie śledztwo, które ma wskazać osoby odpowiedzialne za proceder. Tropy prowadzą do Gdańska i do człowieka, który - jak wszystko na to wskazuje -nie został nawet przesłuchany.

Embargo informacyjne - to stwierdzenie najczęściej powtarzane przez piotrkowskich prokuratorów prowadzących, jak mówią, prawdopodobnie największe śledztwo w kraju dotyczące dopalaczy. Mimo embarga udało nam się ustalić, że trop, jakim podążają, prowadzi do Gdańska, który stał się jednym z niemal trzydziestu miast oplecionych przestępczą pajęczyną. To właśnie w Gdańsku działał lokalny "król dopalaczy", od lat będący na celowniku śledczych.

- Decyzja prokuratora była taka, by wdrożyć poszukiwania przez policję w całym kraju, ale bez listu gończego. Dla dobra postępowania nie mogę podać żadnych szczegółów - powiedziała nam w grudniu 2014 r. prok. Jolanta Janikowska-Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Pytaliśmy ją wówczas, czemu nie rozesłano listu gończego za właścicielem handlującego dopalaczami "Pachnącego Domu".

Czytaj też: Policja zatrzymała w Gdańsku trzy osoby podejrzane o handel dopalaczami

Rok wcześniej zapadła decyzja, by przedstawić mężczyźnie, zagrożony karą do ośmiu lat więzienia, zarzut "wprowadzenia do obrotu substancji szkodliwych dla zdrowia". Podejrzenie popełnienia przestępstwa było efektem dokonanego na początku 2013 roku nalotu na punkty z dopalaczami, co było połączone z zamykaniem sklepów i zabezpieczeniem towaru przez sanepid. "Pachnący Dom" udało się zlikwidować, ale domniemany przestępca pozostawał jednak nieuchwytny.

Jak informuje nas prok. Emilia Kępińska, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, tutejszym śledczym nie ma już sensu zadawać pytań o podejrzanego. Sprawa półtora miesiąca temu została bowiem przekazana do prokuratury w... Piotrkowie Trybunalskim. Dlaczego?

- Chodzi o tzw. tożsamość podmiotową i przedmiotową. Po prostu szukali tego samego człowieka i również w postępowaniu związanym z dopalaczami - mówi prok. Kępińska.

- Do nas trafiła najpierw sprawa z Radomska [woj. łódzkie, dop .red.], ale zaszły okoliczności, które spowodowały, że przyłączono do niej 26 innych postępowań dotyczących handlu tak zwanymi dopalaczami z całego kraju, wśród nich właśnie to z Gdańska - potwierdza prokurator Sławomir Mamrot, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. - W postępowaniu mamy w tym momencie trzech podejrzanych. Mogę jedynie powiedzieć, że w ostatnim czasie nie dochodziło w tej sprawie do kolejnych zatrzymań.

To ostatnie zdanie sugeruje, że gdański właściciel "Pachnącego Domu" wciąż nie trafił przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Tej informacji piotrkowscy prokuratorzy nie chcą jednak oficjalnie potwierdzić. - Proszę nas zrozumieć. Prowadzimy w głośnej sprawie dopalaczy prawdopodobnie największe śledztwo w Polsce, obejmuje ono cały kraj - tłumaczy naczelnik prowadzącego sprawę Wydziału V Śledczego piotrkowskiej "okręgówki" Tomasz Przytuła.

Więcej przeczytasz kupując e-wydanie gazety


[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki