Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Zaspa ma być zabudowana. Mieszkańcy nie chcą nowych bloków

Jacek Wierciński
Mieszkańcy protestowali przeciw Nowej Zaspie w ubiegłym tygodniu
Mieszkańcy protestowali przeciw Nowej Zaspie w ubiegłym tygodniu Grzegorz Mehring
- Nawet półtora tysiąca osób może zamieszkać na osiedlu, które zarząd spółdzielni, wbrew naszej woli, chce nam postawić pod oknami - mówią mieszkańcy bloku przy ul. Burzyńskiego na Zaspie. Prezes spółdzielni przekonuje, że wcześniej otrzymał ich zgodę na inwestycję, miejska radna - że jest jeszcze szansa powstrzymania bloków, a urzędnicy - że Zaspę trzeba zabudowywać.

- Mówią nam, że jesteśmy zachłanni, ale to nieprawda - przekonuje pani Zofia. - Mieszkamy tu od 30 lat i domagamy się naszego prawa do życia w przyjaznym otoczeniu, nie chcemy, by pod naszymi oknami powstawały kolejne betonowe budynki. Zwłaszcza że z drugiej strony naszego bloku już buduje się inne bloki - mówi.

Na dużej łące, leżącej pomiędzy jej blokiem a al. Rzeczypospolitej, zarząd spółdzielni mieszkaniowej zaplanował osiedle mieszkaniowe Nowa Zaspa i przedszkole.

Czytaj także: Gdańsk. Mieszkańcy Zaspy protestowali przeciwko budowie kolejnych bloków

Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Rozstaje", która wyłoniła już wykonawcę osiedla, twierdzi, że sprawa była wcześniej konsultowana w "grupach członkowskich", a mieszkańcy zgodzili się na budowę, przyjmując wieloletni plan inwestycyjny. Dodaje, że wciąż nie ma ostatecznych planów inwestycji, ale spółdzielnia wystąpiła do miasta o wydanie warunków zabudowy.

- To nie musi oznaczać, że budynki powstaną - przekonuje radna Małgorzata Chmiel, przewodnicząca Komisji Rozwoju Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta. - Problemem jest tu brak porozumienia między zarządem spółdzielni a mieszkańcami. To oni tak naprawdę są spółdzielnią i to oni wydzierżawili grunt od miasta. Wniosek o wydanie warunków zabudowy spółdzielnia może jeszcze wycofać, a nawet jeśli zgoda, której Urząd Miejski nie może odmówić, zostanie wydana - można zrezygnować z jej realizacji - podkreśla.

W środę protestujący mieszkańcy Burzyńskiego spotkają się z zarządem i radą nadzorczą swojej spółdzielni, by rozmawiać o planach dotyczących Nowej Zaspy. Liczą, że uda się im powstrzymać plany, podkreślają, że przeciwni budowie są także architekci bezpośrednio zaangażowani w projektowanie Zaspy w latach siedemdziesiątych. Ich argumenty nie przekonują jednak miejskich planistów.

Czytaj również: Architekt Paweł Wład Kowalski: Jak zaspaliśmy gdańską Zaspę

- Rozumiem, że mieszkańcy bronią swojego interesu, ale chcę powiedzieć, że ten ich interes jest na gruncie, który choć został oddany spółdzielni w użytkowanie wieczyste, należy do miasta - odpowiada Marek Piskorski, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska. - Mieszkańcy Zaspy żyją na wewnętrznym obszarze miasta, a chcą mieszkać jak na osiedlu na przedmieściach. Jeśli pragną żyć otoczeni dużą ilością zieleni, powinni się przeprowadzić na peryferie. Wskaźnik intensywności kubatury do powierzchni gruntów na Zaspie i Przymorzu jest niski, to centrum, więc zagęszczenie zabudowy jest tam naturalne, podobnie jak konflikt interesów - przekonuje.
W poniedziałek gdański magistrat zorganizował ogólnopolską konferencję "Odpowiedzialni za miasto. Dlaczego miasto powinno rozwijać się do wewnątrz". Zaproszeni eksperci - architekci i urbaniści, m.in. z Poznania i Wrocławia, przekonywali, że miasta potrzebują intensywniejszej zabudowy, bo zapobiega ona ich "rozlewaniu się na zewnątrz". Podkreślali jednak, że rozbudowa nie może odbywać się kosztem mieszkańców i potrzebne jest szukanie z nimi porozumienia.

- Sam mieszkałem na osiedlu, gdzie prezes spółdzielni chciał sprzedać boisko, które było miejscem spotkań. Tego nie wolno robić - przekonuje prof. Tomasz Ossowicz z Biura Rozwoju Wrocławia. - Jako urbanista mogę powiedzieć, że nie można dogęszczać istniejącego osiedla o określonej formie, kompozycji, rozsądnie pomyślanego. Zaczynamy doceniać blokowiska, jest tam dużo przestrzeni, zieleni, to często gotowe, skończone obszary. Są jednak również osiedla, gdzie pozostawiono rezerwowe tereny, na przykład pod szkoły czy przedszkola, a one w międzyczasie powstały gdzie indziej. Nie ma żadnego powodu, by zostawiać tam puste błonia - dodaje.

Czytaj także: Kontrowersje wokół wysokościowca, który ma stanąć niedaleko mola w Brzeźnie

Do konfliktu na Zaspie odniósł się też otwierający konferencję prezydent Paweł Adamowicz, który podkreślił, że rozbudowa miasta na obrzeżach wiąże się ze znacznymi kosztami dotyczącymi infrastruktury. - Nie wystarczy, by polityk lokalny stanął na czele protestów i powiedział: "tak, macie rację", bo to może oznaczać, że kolejny polityk stanie w obliczu sytuacji, kiedy deficyt będzie tak duży, że będzie musiał zamiast dwóch szkół zamknąć ich pięć - przekonywał. Dodał jednak, że przypadki takie jak Zaspa to "wyzwanie dla prezydenta, radnych i magistratu". - Musimy podjąć decyzję: jak się do tego odnieść? Czy można tu zawrzeć jakiś kompromis, czy nie należy zabudowywać tego terenu? - zastanawiał się głośno Adamowicz.

We wtorkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" przeczytasz, co na temat koncepcji rozwoju miast "do wewnątrz" sądzą: Tomasz Ossowicz, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia, Marek Piskorski, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska oraz Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska.

Jacek Wierciński
tel. 58 30 03 366
[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki