Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Zarzuty dla rodziców niemowlęcia. Lekarze myśleli, że zostało pobite. W rzeczywistości było w samochodzie, który miał wypadek

Artur Kopecki
Unsplash.com/Zdjęcie ilustracyjne
30-latek i jego 25-letnia partnerka odpowiedzą za narażeniem dziecka na utratę życia i zdrowia. Dwumiesięczny chłopiec, w ciężkim stanie trafił do jednego z gdańskich szpitali. Policję zawiadomili lekarze, którzy podejrzewali, że niemowlę mogło zostać pobite. Okazało się, że było w samochodzie, który uczestniczył w wypadku. Co więcej, było w nosidełku Za kierownicą siedział ojciec, który ma zakaz prowadzenia pojazdów. Rodzice usłyszeli zarzuty, grozi im 5 lat pozbawienia wolności.

W miniony piątek, policjanci zostali powiadomieni przez lekarza, że w szpitalu na oddziale intensywnej terapii przebywa 8- tygodniowy chłopiec, który jest w ciężkim stanie. Lekarz dyżurujący miał podejrzenie, że dziecko zostało pobite. Kobieta, która przywiozła chłopca do szpitala, powiedziała lekarzowi, że syn wypadł na dywan z nosidełka.

- Policjanci o zdarzeniu od razu powiadomili prokuratora, zabezpieczyli dokumentację medyczną i wystąpili o powołanie biegłego. Równolegle inni policjanci ustalali, kim są rodzice, pozostawionego w szpitalu chłopca. Policjanci jeszcze tego samego zatrzymali 30-latka i jego 25-letnią partnerkę, których doprowadzili do policyjnego aresztu - informuje st. asp. Karina Kamińska, rzecziczka prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Śledczy przesłuchali w tej sprawie wielu świadków, wykonali oględziny mieszkania, zabezpieczyli nosidełko. Rodzice chłopca zmieniali wersje wydarzeń, ukrywali przed policjantami prawdziwą przyczynę urazów ich dziecka.

Policjanci podczas wykonywanych czynności w pobliżu ich miejsca zamieszkania znaleźli rozbity samochód należący do 30-latka. Śledczy ustalili, że rodzina jechała samochodem. Na wysokości wiaduktu PKP przy ul. Klinicznej ojciec stracił panowanie nad kierownicą. Auto uderzyło w barierki. Dziecko doznało licznych obrażeń głowy, bo było w nosidełku, które niewłaściwie zabezpieczono.

- Rodzice nie wezwali jednak pogotowia, tylko uciekli się z miejsca wypadku. Gdy stan dziecka pogarszał się, matka poszła z nim do szpitala. Policjanci zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu oraz inne dowody, które pozwoliły prokuratorowi na przedstawienie rodzicom chłopca zarzutów - relacjonuje rzeczniczka KMP w Gdańsku.

30-letni mężczyzna usłyszał cztery zarzuty: nieumyślnego spowodowania wypadku i nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała u dziecka, zagrażających jego życiu. Odpowie też za narażenie chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, nieudzielenie mu pomocy po wypadku oraz prowadzenie samochodu mimo sądowego zakazu. Obowiązuje on do 18 stycznia przyszłego roku. 25-letnia matka chłopca odpowie za narażenie syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz nieudzielenie mu pomocy po wypadku. Rodzicom dziecka grozi 5 lat pozbawienia wolności.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki