Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk zarobi na opłacie targowej

Ewelina Oleksy
Handlujący na ulicy nie mogą liczyć na pobłażliwość miasta
Handlujący na ulicy nie mogą liczyć na pobłażliwość miasta Grzegorz Mehring
Gdańscy radni uchwalili nowe stawki opłat targowych. Cieszyć się z nich mogą tylko ci, którzy swoje stragany rozkładają na Jarmarku św. Dominika. Miasto wychodzi im naprzeciw i cenę za zajęcie metra kwadratowego obniża z 5,80 zł do 4,50 zł. Pozostałych handlarzy czekają podwyżki. Zmiany wchodzą w życie od stycznia.

6 zł za m kw. , a już nie 5,80 zł zapłacić trzeba będzie w miejscach przeznaczonych na kiermasze wiosenne i gwiazdkowe, a także na placach przy cmentarzach w czasie Dnia Wszystkich Świętych. Na terenach, które miasto np. dla gastronomii wyznacza pod sezonową sprzedaż - 2,60 zł.
- Na targowiskach będzie to 6 zł od sprzedaży z każdego środka transportu i 2,10 zł od sprzedaży z ręki - wylicza Teresa Blacharska, skarbnik miasta Gdańska.

Najbardziej po kieszeniach dostaną jednak ci, którzy handlować będą w miejscach przez miasto zakazanych. A do takich należą m.in. Główne i Stare Miasto, Ołowianka, Dolne Miasto oraz rejony targowisk, cmentarzy i pasa nadmorskiego.

- 400 zł za m kw. to represja wymierzona w nielegalnie handlujących, których z ulic chcemy się raz na zawsze pozbyć - mówi wiceprezydent Maciej Lisicki.

- Do tej pory pobierana od nich opłata targowa była taka sama jak w miejscu do sprzedaży przeznaczonym. Dlatego czuli się bezkarni. Teraz to się zmieni - nie ma wątpliwości Lisicki, który pomysł, podobnie jak ten z rekwirowaniem towaru handlującym na dziko, zaczerpnął z Warszawy.
Nierówne traktowanie handlarzy nie podoba się Kazimierzowi Koralewskiemu, szefowi klubu PiS.

- Nie dość, że miasto wyróżnia i daje 22 proc. rabatu tylko przedsiębiorcom z Jarmarku św. Dominika, to jeszcze dobija tych, którzy często rozkładając stoisko na ulicy ratują się przed głodem i chorobą, bo zarabiają na leki - komentuje Koralewski. Takie argumenty do władz nie trafiają.

- To jest uchwała w duchu prawa i sprawiedliwości. Winni muszą ponieść karę. Nie wnikamy w ich status majątkowy. Przy całym współczuciu, że są biedni, też muszą przestrzegać prawa. Otwieramy się na tych, którzy prawa przestrzegają, a zamykamy na przestępców - podkreśla Lisicki. Miasto zadeklarowało jednak, że dla osób, które rzeczywiście nie mają innego sposobu na życie niż uliczny handel, znajdą się miejsca na targowiskach. Ustalono, że łączna opłata będzie wynosić 4 zł. Na razie jednak handlarze przegonieni z ulic do wykupu miejsca na targowisku się nie palą. Do szefów Zielonego Rynku na Przymorzu zgłosiło się dopiero ok. 10 takich osób. Tymczasem targowisko jest w stanie rozłożyć od 50 do 160 dodatkowych miejsc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki