Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk. Zakaz rozdawania darmowego jedzenia trafi do sądu

Jacek Wierciński
Członkowie grupy Jedzenie Zamiast Bomb rozdają co niedzielę darmowe obiady.
Członkowie grupy Jedzenie Zamiast Bomb rozdają co niedzielę darmowe obiady.
- To skandal. Decyzja prezydenta zakazująca naszego zgromadzenia była nie tylko merytorycznie absurdalna, ale też bezprawna, a wojewoda, który mógłby to przyznać, robi uniki - mówią gdańscy organizatorzy dożywiania bezdomnych z grupy Jedzenie Zamiast Bomb, którzy zastanawiają się, czy ze sprawą nie pójść do sądu.

Działacze JZB w każdą zimową niedzielę w południe rozdają na Długim Targu darmowe obiady. - Chcemy, żeby ludzie dostrzegli, że w mieście jest olbrzymia grupa mieszkańców, którą władze starają się za wszelką cenę zamieść pod dywan. To nasz protest przeciwko polityce władz miasta, ale też rządu - tłumaczą.

Tydzień Pomocy Ofiarom Przestępstw - sprawdź gdzie!

W ostatnią niedzielę stycznia gdański magistrat zakazał JZB zgromadzenia, bo na Długim Targu miała się odbyć gra miejska. Problem w tym, że zrobił to za pośrednictwem e-maila wysłanego dwa dni wcześniej, więc - jak twierdzą aktywiści - niezgodnie z prawem. Dlatego, mimo zakazu, rozdali wtedy zupę, a całą sprawę zaskarżyli do wojewody. Ten uznał jednak, że odwołanie od decyzji prezydenta jest "niedopuszczalne", bo... choć zakaz obowiązywał, w sensie prawnym nie potrafi stwierdzić, czy działaczy w ogóle o tym poinformowano.

- W tej sprawie absurd goni absurd - komentuje Wiktor, jeden z organizatorów akcji. - Najpierw prezydent, który zgodnie z ustawą powinien to zrobić 3 dni po naszym zgłoszeniu, wydaje swoją decyzję o zakazie 12 dni po terminie, później wojewoda na siłę wymyśla absurdalny powód, dla którego nie mogę się od niej odwołać - wymienia.

- Doręczenie drogą elektroniczną musiałoby spełnić szczególne warunki decyzji, jak opatrzenie jej podpisem elektronicznym, a w tym przypadku nie miało to miejsca. Pokwitowanie odbioru decyzji na obowiązkowym druku miało miejsce 2 lutego. Dopiero z tą datą decyzja znalazła się w obrocie prawnym, co oznacza, że też dopiero od tego momentu przysługiwało prawo do złożenia odwołania w terminie trzech dni od daty doręczenia - tłumaczy Małgorzata Sworobowicz-Kempa z Biura Prasowego Wojewody Pomorskiego. Pan Wiktor zaskarżył decyzję o jeden dzień za wcześnie - 1 lutego, więc wojewoda nie rozpatrzył jego skargi, jedyną drogą odwołania pozostaje dla niego sąd.
- Nie widzę innego wyjścia. Nie może być tak, że urzędnicy podejmują z sufitu, niezgodnie z prawem, decyzje, od których nie ma się dokąd odwołać - tłumaczy.

Małgorzata Sworobowicz-Kempa zaznacza, że nawet jeśli jego odwołanie do wojewody dotarłoby na czas, nie miałby dużych szans na zwycięstwo.

- Decyzja o zakazie odbycia zgromadzenia powinna być dostarczona organizatorowi w terminie 3 dni od dnia zawiadomienia organu gminy. Przekroczenie tego terminu nie powoduje, że decyzja ta nie ma mocy prawnej. W takim przypadku jednak organizator ma prawo domniemywać, że organ gminy nie zakazał odbycia zgromadzenia - podkreśla.

- To bez sensu, po co jest tam więc zapis mówiący o trzech dniach? - pyta pan Wiktor.

Nie po raz pierwszy wydany tak późno przez gdański magistrat zakaz zgromadzenia rodzi kontrowersje.
- Dopiero w przeddzień marszu otrzymałem w odstępie kilku godzin trzy pisma. Wśród nich to o zakazie zgromadzenia. Te decyzje nie miały mocy prawnej - tłumaczył organizator Marszu Pustych Garnków z maja ub. roku, Bartosz Kantorczyk.
Majowa demonstracja została na Wałach Piastowskich powstrzymana przez wynajętych przez miasto ochroniarzy, którzy użyli gazu pieprzowego. Wciąż toczą się sprawy sądowe uczestników manifestacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki