Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Wrocławski Teatr Pantomimy gościł w Teatrze Szekspirowskim

Jarosław Zalesiński
"Mikrokosmos" jest niby to pantomimicznym spektaklem dla dzieci, ale przedstawienie Konrada Dworakowskiego ma tę dobrą właściwość podobnych inscenizacji, że swoje przesłanie kieruje i do małoletnich, i do pełnoletnich widzów.
"Mikrokosmos" jest niby to pantomimicznym spektaklem dla dzieci, ale przedstawienie Konrada Dworakowskiego ma tę dobrą właściwość podobnych inscenizacji, że swoje przesłanie kieruje i do małoletnich, i do pełnoletnich widzów. Bartek Sowa
Wrocławski Teatr Pantomimy kolejnym gościem Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Wiosną i latem przyjadą Teatr Stu, Teatr Soho, Teatr Stary, przedstawienia J. Fabre'a i S. Purcarete.

Moja sąsiadka na spektaklu "Mikrokosmos" Wrocławskiego Teatru Pantomimy, pokazanym w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim w minioną niedzielę, zasiadła na dwóch dodatkowych poduchach, niczym w zakładzie fryzjerskim. Wszystko dlatego, że miała - cztery? pięć lat? Obrazek zachwycający - tak nieletni widz w teatrze. Pomyślałem, że edukacyjne działania GTS są prowadzone naprawdę długofalowo...

Wrocławski Teatr Pantomimy był kolejnym gościem prowadzonego przez GTS cyklu prezentacji polskich teatrów. Po Teatrze Narodowym i Teatrze im. St. I. Witkiewicza przyszła kolej na jedną z największych legend polskiego powojennego teatru - Wrocławski Teatr Pantomimy, noszący dzisiaj imię swojego zmarłego w 2001 roku twórcy, Henryka Tomaszewskiego.
Tak jak w przypadku teatru z Zakopanego, tak i w przypadku gości z Wrocławia zaproszone przedstawienia tworzyły pewien przekrój, pozwalający poznać to, co dla danego teatru charakterystyczne. Dokładniej mówiąc - trzy przedstawienia wrocławian ilustrowały dwie epoki w historii tego teatru, tej za życia jego Mistrza, Henryka Tomaszewskiego, i tej po jego odejściu. Nie chodzi o czas powstania inscenizacji, tylko o ich ducha.

"Mikrokosmos" jest niby to pantomimicznym spektaklem dla dzieci, ale przedstawienie Konrada Dworakowskiego ma tę dobrą właściwość podobnych inscenizacji, że swoje przesłanie kieruje i do małoletnich, i do pełnoletnich widzów. Kanwą spektaklu jest historia Andersonowskiej Calineczki, ale mocno przetworzona. U Dworakowskiego Calineczka jest łakomą przygód i świata zaradną dziewczynką, która na naszych oczach uczy się i dojrzewa. Kolejne etapy jej podróży są przygodami wyobraźni, tak bujnej, że na koniec rozsadza ona wyimaginowaną szklaną ścianę oddzielającą scenę i widownię. Jeśli odważymy się popuścić wodze nieskrępowanej fantazji, czeka nas szalone i piękne życie - tak przeczytałem ten spektakl. Ciekawym, czy podobnie odebrała go moja sąsiadka...
Pokazana w czwartek "Historia brzydoty" według koncepcji Anny Piotrowskiej, inspirującej się znaną książką Umberto Eco, ilustrowała poszukiwania wrocławskiego teatru bliższe baletowi niż pantomimie. Kwintet tancerek - pięknych kobiet - wytańczył opowieść o kobiecym pięknie. Elementem scenografii była staroświecka waga, taka, jaka stała w gabinetach lekarskich jeszcze w latach 80. ubiegłego stulecia. Mechaniczny kontroler piękna, wymuszający symetrię i ograniczenie - aż po prowadzącą do śmierci anoreksję.

Swoistym traktatem o pięknie był także spektakl "Szatnia", według scenariusza i w reżyserii Zbigniewa Szymczyka. To właśnie "Szatnia" wywoływała w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim ducha przedstawień Henryka Tomaszewskiego. Szymczyk ułożył "Szatnię" z fragmentów choreografii Tomaszewskiego z jego najgłośniejszych spektakli. Powstał folder, księga pamiątkowa ku czci? Właśnie nie: powstał spektakl, układający się w opowieść o drodze człowieka, który przez kolejne sceny ze spektakli Tomaszewskiego przechodzi jak przez stacje ludzkiego doświadczenia. Jest w tej drodze i humor, i okrucieństwo, jest tajemniczy mefistofeliczny przewodnik, podsuwający te doświadczenia jak kolejne iluzje, i wreszcie jest zabijająca jednym ciosem Śmierć. Po co więc było to wszystko, co było wcześniej? Może po nic, ale było to piękne.

Przy okazji przedstawień Wrocławskiego Teatru Pantomimy przekonałem się do koncepcji całego cyklu - estetycznych, ale i edukacyjnych spotkań z kolejnymi zapraszanymi do Gdańska teatrami. A to dopiero początek. Już w marcu poznamy się z Teatrem Stu (obejrzymy jego "Tryptyk"), w połowie kwietnia zobaczymy "Burzę" i "Idiotę" Teatru Soho. Przyjedzie też Teatr Stary, m.in. ze sztuką "Do Damaszku", która była powodem pamiętnej teatralnej awantury. W ramach Tygodnia Flamandzkiego obejrzymy dwa spektakle słynnego reżysera Jana Fabre'a, a w czerwcu w ramach Tygodnia Rumuńskiego - "Podróże Guliwera" nie mniej słynnego Silviu Purcarete. W Gdańskim Teatrze Szekspirowskim raczej nie wypada już nie bywać.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki