Wczoraj, praktycznie bez dyskusji, radni pomorskiego Sejmiku przegłosowali uchwałę o jej komercjalizacji. A to oznacza, że ostatnia publiczna przychodnia stomatologiczna na Pomorzu zostanie sprzedana. Dla najbiedniejszych mieszkańców regionu, ludzi starszych - emerytów i rencistów oraz wszystkich innych, których nie stać na leczenie w prywatnych gabinetach, to zła wiadomość.
Zdaniem wielu pacjentów - prywatna przychodnia stomatologiczna, nawet pracująca na kontrakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia, będzie dyktować ceny, bo rządzi się prawami wolnego rynku. W prywatnych gabinetach za to samo świadczenie raz płaci się sto złotych, a raz pięćset. I tego właśnie najbardziej boją się pacjenci. Rocznie jest ich ponad 36 tysięcy. Są wśród nich mieszkańcy
Trójmiasta, ale przede wszystkim okolic Sztumu, Tczewa, Lęborka, Kartuz, Kościerzyny itd. Szukają tu pomocy, której nie mogą uzyskać w pobliżu miejsca zamieszkania. - Najdłuższe kolejki ustawiają się do poradni chirurgii stomatologicznej - potwierdza dr Krystyna Erecińska, dyrektor przychodni. - Pacjenci zgłaszają się na usunięcie torbieli, podcięcie wędzidełka, zszycie zatoki szczękowej uszkodzonej w jakimś gabinecie podczas wyrywania zęba, z podejrzeniem nowotworu. Plagą są "ósemki"całkowicie schowane w kości, których usunięcia żądają ortodonci przed założeniem pacjentowi stałego aparatu. Po ratunek do poradni stomatologii dziecięcej zgłaszają się głównie rodzice "trudnych" dzieci.
- U córki rozpoznano zespół ADHD. Żaden "prywatny" stomatolog nie chciał jej przyjąć, bo nadpobudliwe dziecko to dla niego kłopot - relacjonuje Marlena z Żukowa. - W "Wojewódzkiej" bez problemu wyleczono jej wszystkie chore zęby. Poza tym to jedyna przychodnia na Pomorzu, która poradnie - stomatologii zachowawczej, chirurgii, ortodoncji, dziecięcą, protetyki i periodontologii - ma w jednym miejscu.
- Pacjenci tej przychodni nic na jej przekształceniu nie stracą - uspokaja Leszek Czarnobaj, pomorski wicemarszałek od zdrowia.
Jej przyszły właściciel na pewno nie zrezygnuje z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, co oznacza, że pacjenci nadal będą mogli korzystać w niej bezpłatnie z leczenia, do którego mają prawo w ramach zdrowotnego ubezpieczenia. Zainwestuje za to w nowoczesny sprzęt i wyłoży pieniądze na dostosowanie placówki do wymogów Unii Europejskiej. Jej dotychczasowy właściciel - samorząd wojewódzki nie ma na to funduszy, a na głowie ma strategiczne placówki, czyli największe szpitale.
- W konkurencji o pieniądze z budżetu samorządu taka niewielka przychodnia zawsze będzie na przegranej pozycji - przekonuje wicemarszałek Czarnobaj.
Również z tego względu przychodnia powinna przejść w ręce podmiotu prywatnego, gminy, powiatu czy fundacji. Wojewódzka Przychodnia Stomatologiczna nie ma długów. Jej wartość wyceniono na 3,6 mln zł. Sprzedana ma być w przetargu. I pewnie to się uda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?