Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Władze miasta oddały do dyspozycji mieszkańców pięć zieleńców

Magdalena Sapkowska
Piknik na trawniku? Gdańsk nie ma już  nic przeciwko.
Piknik na trawniku? Gdańsk nie ma już nic przeciwko. fot. archiwum
Pogoda dopisuje, jest piękna złota polska jesień. To ostatni moment w tym roku, by wybrać się na wypoczynek pod chmurką. Najistotniejsze jest to, że od tego tygodnia można już bez obaw rozłożyć się z kocem na niektórych trawnikach.

W życie weszła nowelizacja art. 144 kodeksu wykroczeń, która mówi, że miasto może zdecydować, na które zieleńce można wchodzić. Gdańsk wręcz zachęca mieszkańców do korzystania z tzw. trawników rekreacyjnych. W mieście znajduje się ich pięć - niedaleko pomnika Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, przy ul. Uphagena i Pomorskiej oraz w Parku Jelitkowskim i Parku Reagana. Każdy z nich, oprócz ostatniego, ma około hektara powierzchni. W Parku Reagana do piknikowania przeznaczono kilkanaście hektarów, cały jego teren został bowiem przygotowany między innymi do tego celu.

- Trawnik rekreacyjny różni się od innych zieleńców tym, że dbamy o niego w szczególności. Codziennie go sprzątamy, kosimy i grabimy 2-3 razy w miesiącu, a jeśli pojawiają się prześwity w trawie, od razu je obsiewamy - tłumaczy Ewa Ogińska-Woźniak z Działu Utrzymania Zieleni gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.

Jeśli specjalne zieleńce żółkną, są podlewane. Jeśli ktoś zostawi na nich nieporządek, od razu wzywana jest ekipa sprzątająca. ZDiZ podkreśla, że chciałby w ten sposób dbać o wszystkie miejskie trawniki, ale nie ma na to pieniędzy.
- Mamy budżet przeznaczony na utrzymanie zieleni, a nie konkretnie na sprzątanie trawy. Gdybyśmy wszystko wydali na porządkowanie, nie starczyłoby na przykład na sadzenie kwiatów - wyjaśnia Ogińska-Woźniak.

Wiosną piknikowe zieleńce zostaną oznaczone specjalnymi tablicami informacyjnymi. Na pozostałe trawniki, w myśl nowych przepisów, dalej nie wolno będzie wchodzić.
- Deptanie i niszczenie zieleni podlega karze grzywny do 1000 zł - ostrzega Bartłomiej Kłodnicki, rzecznik gdańskiej Straży Miejskiej.

Ale Ewa Ogińska-Woźniak uspokaja.
- Strażnicy nie powinni karać nikogo, kto przejdzie przez zieleń, położy się na niej albo usiądzie, żeby poczytać. Tu chodzi o zdrowy rozsądek. Przepisy są po to, by chronić zieleń przed dewastacją, a nie po to, by utrudniać życie mieszkańcom - podkreśla.

Urzędnicy proszą mieszkańców, by kategorycznie nie wchodzili na trawę tylko w parku oliwskim. Odwiedza go tak dużo ludzi, że w kilka tygodni między alejkami zamiast trawników byłoby klepisko.

W Gdyni piknikować na trawnikach też można.
- Nie ma powodu, żeby wyznaczać konkretne trawniki do odpoczynku, bo odpocząć można przecież na większości z nich - mówi Joanna Grajter, rzecznik UM Gdynia.

Magdalena Jachim, rzecznik UM Sopot, dodaje: - Nie wskazujemy mieszkańcom, gdzie mają odpoczywać. Zresztą i tak największym powodzeniem cieszy się plaża.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki