Antoni Szczyt, który był m.in. inicjatorem stworzenia sieci ścieżek rowerowych w Gdańsku, zginął 6 grudnia podczas urlopu w wypadku, do którego doszło w zatoce Mossel na Oceanie Indyjskim.
Ze wstępnego, jednostronicowego raportu południowoafrykańskiej policji, który otrzymała ambasada RP w Pretorii, stolicy RPA, wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie.
- Na pełen raport czeka się do czterech-sześciu tygodni - poinformowała nas Beata Brzywczy, radca ds. konsularnych ambasady polskiej w Pretorii. Ciało dyrektora PORD zostało skremowane na życzenie rodziny jeszcze w RPA.
Do tragedii doszło podczas wycieczki łodzią po zatoce Mossel w południowej części RPA. Antoni Szczyt wypadł z łodzi i pomimo natychmiastowej reanimacji zmarł.
Zanim ten lubiany i szanowany urzędnik został dyrektorem PORD, przez 18 lat pracował w gdańskim magistracie. Był m.in. wieloletnim zastępcą dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej. Przez 11 lat koordynorwał rozbudowę ścieżek rowerowych, działał też na rzecz rozwoju komunikacji miejskiej. Bardzo cieszył się ze swojego ostatniego dzieła - miasteczka ruchu drogowego dla najmłodszych. Wcześniej, nim został urzędnikiem, przez lata związany był z koleją.
- Antoni miał tyle planów, udało mu się zrobić porządek w PORD-zie i chciał go rozwijać - powiedział nam niedługo po wypadku jeden z jego współpracowników.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Antoni Szczyt nie żyje
Antoni Szczyt patronem gdańskiego tramwaju?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
