Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Urząd Miejski odmawia 90-latce prawa do wykupu mieszkania? "Czekają, aż umrę"

Łukasz Kłos
- Przez lata mnie jednak zbywano - mówi 90-letnia Eugenia Garnowska, która od lat próbuje wykupić mieszkanie
- Przez lata mnie jednak zbywano - mówi 90-letnia Eugenia Garnowska, która od lat próbuje wykupić mieszkanie Przemek Świderski
Pani Eugenia Garnowska ma 90 lat. Własnym sumptem wyremontowała sypiące się mieszkanie w Gdańsku. Sama wystarała się o uregulowanie formalności. Teraz urzędnicy odmawiają 90-latce wykupu. - Czekają, aż umrę - twierdzi kobieta.

Pani Eugenia Garnowska od 60 lat mieszka w sercu Gdańska - we Wrzeszczu. Mieszkanie przy Pniewskiego wskazały jej tuż po wojnie PRL-owskie służby kwaterunkowe. Od ponad dziesięciu lat gdańszczanka stara się o jego wykup. Bezskutecznie.

- Liczą że zaraz umrę i zwolnię mieszkanie. To niegodziwość! - nie kryje goryczy pani Garnowska.

- Mamy prawo swobodnie wybierać, komu i kiedy chcemy sprzedać mienie gminy - wynika z odpowiedzi gdańskiego magistratu.

O wykup mieszkania pani Garnowska zaczęła starać się jeszcze za PRL. Wtedy o sprzedaży nie było mowy. Po roku 1990 niewiele się zmieniło. W 2004 r. zawzięła się i obiecała sobie, że doprowadzi sprawę do końca. W Urzędzie Miejskim ustaliła wreszcie, że realną przeszkodą w wykupie jest nieuregulowany status własnościowy kamienicy, w której znajduje się mieszkanie. Innymi słowy, miasto - choć inkasowało przez dekady za najem - to od wojny nie zadbało, by być formalnie wpisanym jako właściciel budynku.

Pani Garnowska sama postarała się o wyprostowanie sprawy. Jeździła, dzwoniła po archiwach. Wreszcie na ślad poprzednich właścicieli trafiła w gdyńskim oddziale Archiwum Państwowego. Udało się. Najpierw sprawa w sądzie, później u wojewody - i tak pod koniec 2010 r. kamienica została przyznana miastu Gdańsk.

W połowie 2011 r. wydawało się, że już wszystko jest na dobrej drodze, wszelkie formalności spełnione, ogłoszenie o sprzedaży mieszkania "odwisiało" wymagany termin na urzędowej tablicy. Ustalona została nawet data wizyty u notariusza. W przeddzień pani Garnowska chciała się jeszcze upewnić, czy wszystko gra.

- Usłyszałam, że miasto odstępuje od umowy. Pytałam, dlaczego. Odpowiedź była, że "nie, bo nie". Poczułam się oszukana - wspomina.

W pisemnej odpowiedzi na nasze pytania magistrat przyznaje, że choć lokal został przygotowany do sprzedaży, to tuż przed sfinalizowaniem transakcji dokonano "ponownej analizy". Wynikać z niej miało, że sprzedaż nie byłaby korzystna dla samorządu.

- Zgodnie z kodeksem cywilnym właściciel może w granicach prawa i zasad współżycia społecznego rozporządzać rzeczą. Zatem Gmina Miasta Gdańska jako właściciel ma wyłączne uprawnienia do decydowania o sprzedaży nieruchomości - twierdzi Michał Piotrowski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dn. 22-23.02.2014 oraz w e-wydaniu gazety na prasa24.pl
[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki