Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: UCK przyjmuje tylko w stanie zagrożenia życia

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Sytuacja w UCK wynika po części z przekroczenia szeregu kontraktów, po części - ma związek z planowaną przeprowadzką klinik zabiegowych do nowego budynku - Centrum Medycyny Inwazyjnej.
Sytuacja w UCK wynika po części z przekroczenia szeregu kontraktów, po części - ma związek z planowaną przeprowadzką klinik zabiegowych do nowego budynku - Centrum Medycyny Inwazyjnej. Grzegorz Mehring
Z tzw. kwitkiem odchodzili w środę pacjenci, którzy zgłosili się do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, mimo podawanej w mediach informacji o wstrzymaniu planowych przyjęć.

Dyrekcja UCK nie kryje - na normalne funkcjonowanie szpitala ma szansę dopiero od nowego roku. Po części wynika to z przekroczenia szeregu kontraktów, po części - ma związek z planowaną przeprowadzką klinik zabiegowych do nowego budynku - Centrum Medycyny Inwazyjnej.

Wielu chorych o zmianie terminu hospitalizacji zawiadomił szpital, część pacjentów nie kryła jednak rozgoryczenia.

Pomorze straciło 300 mln zł na zdrowie

- Miałem mieć zabieg usunięcia polipów w Klinice Gastroenterologii i Hepatologii, ale go odwołano - skarży się starszy mężczyzna. Właśnie dowiedział się, że przesunięto go na przełom stycznia i lutego przyszłego roku, gdy klinika będzie już normalnie funkcjonować w nowym miejscu. Od lekarzy usłyszał, że ta zwłoka w wykonaniu zabiegu na pewno nie spowoduje uszczerbku na jego zdrowiu.

- Nie wszystkie planowe zabiegi zostały wstrzymane - zastrzega Tadeusz Jędrzejczyk, zastępca dyrektora UCK ds. medycznych. Dla przykładu Klinika Chorób Oczu nie "wyrobiła" jeszcze całego kontraktu, więc zabiegi odbywają się w niej tak jak zaplanowano. Te, które mają kontrakty przekroczone, przyjmują tylko pacjentów "ostrych" i szykują się do przeprowadzki.

Natomiast ogromne przekroczenia kontraktów, sięgające nawet 50 proc., mają wszystkie kliniki internistyczne, co - zdaniem Tadeusza Jędrzejczyka - jest konsekwencją likwidacji w sumie 70 łóżek internistyczno-kardiologicznych w Szpitalu Studenckim oraz Pomorskim Centrum Traumatologii. Pacjenci szturmują UCK, a szpitala nie stać na dalsze kredytowanie ich leczenia.

- Pomorski NFZ jest nam winien w sumie 75 mln zł - wylicza Ewa Książek-Bator, dyrektor UCK. - 40 mln zł należy się nam za nadwykonania, w tym procedury nielimitowane jak porody czy dializy, oraz 35 mln zł za leczenie ponadlimitowych pacjentów w tym roku.

Pomorze: Chorzy z zawałem dostają pomoc za późno

Tymczasem w ostatni piątek okazało się, że pomorski NFZ odrzucił przedsądowe wezwanie do zapłaty za nielimitowane świadczenia nieobjęte umową z ubiegłego roku, a to oznacza, że nie obędzie się bez sądowego procesu. Kiedy szpital odzyska wydane przez siebie pieniądze - nie wiadomo.
- Jeżeli fundusz nie pokrywa kosztu świadczeń nielimitowanych, a więc gwarantowanych pacjentom przez państwo, to jego dyrekcja powinna powiadomić mieszkańców, że w tym województwie nie ma już możliwości leczenia - denerwuje się Ewa Książek-Bator.

Na dodatek od 1 kwietnia funkcjonuje w UCK Centrum Urazowe. Przyjmuje pacjentów z urazami wielonarządowymi, NFZ ma za ich leczenie płacić według wyższych stawek. - Nie dostaliśmy na to dodatkowych pieniędzy, a kilkunastu specjalistów musi być non stop w pełnej gotowości - twierdzi Jędrzejczyk.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki