Do tego dochodzi znieważenie jednej z osób, której miał grozić noszoną przy sobie repliką broni oraz naruszenie nietykalności cielesnej turystki, której bez jej zgody, przybił na ramieniu pieczątkę. Wyrok w procesie, który trwa od kwietnia tego roku, ma zapaść w przyszłym tygodniu.
W czwartek sąd przesłuchiwał biegłych psychiatrów, którzy wydali opinię na temat Ziembińskiego. To jednak, na wniosek obrońcy pirata, odbywało się za zamkniętymi drzwiami.
Samozwańczy pirat, tak jak poprzednio, pojawił się w sądzie w pełnym ekwipunku i... z towarzyszką u boku.
- To jest moja adiutantka, Marihuana - przedstawił kobietę z zawieszoną na szyi pluszową papugą. Pytana o to, czy Ziembiński, tak jak jest mu to zarzucane, naprzykrza się m.in. kobietom w centrum miasta, stwierdziła, że "niespecjalnie, ale ludzie myślą, że to nachalne".
Zdaniem oskarżonego cała sprawa to efekt prześladowania, jakiego ofiarą miał paść.
Samozwańczy pirat i jego obrona zapowiadają, że jeśli zapadnie wyrok skazujący, będą się odwoływać.
- Mam nadzieję, że mnie uniewinnią i może w końcu media zaczną inaczej o mnie pisać. Będę robił to, co Jurek Owsiak, mam przecież czerwone spodnie - stwierdził Ziembiński.
Więcej na ten temat przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" (1.08.2014)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?