Blisko 76 tys. złotych - taką kwotę miasto wydało na przygotowaną przez Biuro Projektów Środowiskowych koncepcję zagospodarowania pasa nadmorskiego, biegnącego od Nowego Portu aż do granicy z Sopotem. Tyle tylko, że wizja ekspertów rozminęła się z wizją urzędników. Rozgorzał spór o to, co w pasie ma stanąć i jak wyglądać. Ta wojna dotyczyła głównie toalet.
Ich znaczenie bagatelizować nie można - szczególnie nad morzem, gdzie przewijają się w sezonie, ale i poza nim, tysiące turystów i mieszkańców. Miasto chciało ustawić na wydmach pawilony toaletowe wraz z natryskami, przebieralniami, a być może także i niewielkimi punktami gastronomicznymi. To było rażąco sprzeczne z założeniami projektu przyrodników i postulatami mieszkańców. Głos w tej sprawie zabrał Urząd Morski w Gdyni i... spacyfikował konflikt.
- Wydma jest rodzajem ubezpieczenia brzegowego. Powinniśmy robić wszystko, żeby jej nie osłabiać, a wręcz starać się ją umacniać - mówi Roman Kołodziejski, kierownik Inspektoratu Ochrony Wybrzeża w Urzędzie Morskim w Gdyni. - Nasza decyzja jest taka, by postawić toalety, i tylko toalety, bez żadnych dodatkowych funkcji, jak najbliżej plaży.
Czytaj: Toalety na gdańskich plażach wzbudzają kontrowersje [WIZUALIZACJE]
Z decyzją Urzędu Morskiego miasto się zgadza i przekonuje, że... od samego początku nikt dużych pawilonów na tym terenie stawiać nie planował.
- Dla nas najważniejsza jest zgoda Urzędu Morskiego na budowę toalet, bo o to od dawna postulowali mieszkańcy - komentuje Michał Piotrowski z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Ustawienie toalet uchroni też wydmy przed dalszą dewastacją. Owszem, pierwotnie planowaliśmy nieco je ukryć przez to, że znalazłyby się przy ścieżkach prowadzących na plażę, ale przyjmujemy uwagi Urzędu Morskiego i prawdopodobnie zdecydujemy się na sugestię bliższą plaży. Dlatego, że dla toalety ukrytej za wydmami wciąż kuszącą i bliższą „alternatywą” będą przysłowiowe krzaczki.
O wypowiedź w sprawie poprosiliśmy też kierownika zespołu ekspertów, którzy przez ostatnie pół roku tworzyli na zlecenie miasta koncepcję zagospodarowania pasa nadmorskiego, ciągnącego się od Nowego Portu aż do granicy z Sopotem.
- To, co proponuje Urząd Morski nie jest najgorszym rozwiązaniem. Najważniejsze, że miasto wycofało się z gastronomii - cieszy się Michał Przybylski z Biura Projektów Środowiskowych. - Skandalem było to, co władze proponowały na samym początku. Na szczęście, wszystko zaczyna powoli nabierać ogłady. Mam nadzieję, że projekt nie zostanie zrealizowany kosztem wydm na wysokości Brzeźna i Przymorza - z tego względu że nie służą one jedynie przyrodzie, ale też bezpieczeństwu przeciwpowodziowemu.
Według niego, w strefie pasa nadmorskiego jest kilka miejsc, gdzie rośnie las. Postawienie tam toalet byłoby rozwiązaniem najmniej szkodzącym wydmom.
Więcej czytaj w najnowszym papierowym wydaniu "Tygodnika Trójmiasto" (1.04.2016r.)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?