Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Terapeutka użyła przemocy wobec autystycznego chłopca? [FILM]

Dorota Abramowicz
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Paweł Relikowski/Archiwum
Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście z urzędu wszczęła postępowanie w sprawie naruszenia nietykalności czteroletniego chłopca, chorego na autyzm. Na filmie dostarczonym przez rodziców chłopca portalowi trojmiasto.pl oraz do prokuratury widać, jak terapeutka, przysłana do domu dziecka w ramach dodatkowej terapii przez Poradnię dla Osób z Autyzmem w Gdańsku siłą przytrzymuje wyrywającego się, płaczącego chłopca i uderza go w głowę książeczką.

Sprawę ujawnił portal trojmiasto.pl, gdzie trafiło przyniesione przez rodziców małego gdańszczanina nagranie. Na filmie widać pokój, w którym kobieta siedzi na tapczanie obok małego chłopca. Kobieta zadaje pytania, prosi o powtórzenie słów i dźwięków, a dzieciak się wierci, próbuje zejść z tapczanu, odwraca się od terapeutki. Ta przytrzymuje go siłą, chwyta za ręce, szyję, głowę. Nie zwraca uwagi na coraz głośniejszy płacz, w pewnym momencie uderza w twarz książeczką.

- Na pewno ta osoba zachowała się nieprofesjonalnie - twierdzi Małgorzata Rybicka, prezes Stowarzyszenia Pomocy Osobom Autystycznym. - Dzieci autystyczne nie mają motywacji do uczenia się i poznawania świata. Zdarza się, że stawiają opór, często nie chcą wypełniać poleceń, nie zawsze zachowują się tak, jakbyśmy chcieli. Terapia wymaga cierpliwości i szacunku dla dziecka. Zadaniem terapeuty jest zmotywowanie dziecka do współpracy. Na pewno jednak nie w ten sposób.

Pokazana na filmie terapeutka do domu małego pacjenta została przysłana przez Poradnię dla Osób z Autyzmem w Gdańsku w ramach dodatkowej terapii trwającej po cztery godziny dziennie od poniedziałku do piątku. Ojciec chłopca w rozmowie z trojmiasto.pl powiedział, że już w pierwszym tygodniu po rozpoczęciu zajęć rodzice zaobserwowali niepokojące objawy u syna. Dziecko było wystraszone, z zamkniętego pokoju, gdzie odbywała się terapia, dochodził nienaturalny płacz. Chłopiec budził się w nocy z krzykiem, przestał ufać ludziom.

Zaniepokojeni rodzice początkowo prosili, by mogli uczestniczyć w zajęciach z synem. Wobec sprzeciwu terapeutki, twierdzącej, że obecność bliskich może mieć zły wpływ na czterolatka, zdecydowali się na zainstalowanie kamery.
Po obejrzeniu nagrań rodzice autystycznego chłopca byli w szoku. Poprosili terapeutkę o komentarz. Usłyszeli, że jej zachowanie wynikało z "poniedziałkowego zmęczenia".

Nagranie trafiło najpierw do Poradni dla Osób z Autyzmem. Elżbieta Mazur, kierowniczka poradni, po wyrażeniu ubolewania, podjęła natychmiastową decyzję o zwolnieniu pracownicy, rozwiązując z nią umowę za porozumieniem stron.
- Decyzja kierownictwa poradni była szybka i prawidłowa - komentuje Małgorzata Rybicka. - Nie zamieciono sprawy pod dywan.

Rodzice uznali jednak, że sprawą powinna zająć się także prokuratura.
- Naruszenie nietykalności ścigane jest z oskarżenia prywatnego, ale ze względu na charakter sprawy i osobę pokrzywdzonego dziecka, uznaliśmy za konieczne podjęcie postępowania z urzędu - wyjaśnia prokurator Renata Klonowska, kierująca Prokuraturą Gdańsk-Śródmieście. - Z filmu dostarczonego przez rodziców wynika, że mogło dojść do zastosowania, może nie drastycznej, ale jednak przemocy. Za naruszenie nietykalności grozić może grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Nie wykluczamy, że kwalifikacja prawna czynu może ulec zmianie i terapeutce zostanie postawiony zarzut znęcania się nad dzieckiem

źródło:trojmiasto.pl

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki