Ostatnie posiedzenie Komisji Kultury i Sportu Rady Miasta Gdańska odbyło się w... plenerze.
- Przeszliśmy spacerem od kościoła św. Trójcy, przez kościół Piotra i Pawła, do św. Katarzyny - powiedział przewodniczący komisji Marek Bumblis. - W ostatnim czasie mieliśmy kumulację środków przeznaczonych na remonty, odbudowy i renowacje w zabytkowych obiektach w Gdańsku i chcemy się przekonać, w jaki sposób te pieniądze zostały spożytkowane. Co już zostało zrobione, a co jeszcze trzeba zrobić.
Przez ostatnie dwa lata takich prac w tych obiektach było bardzo dużo. Każdy odwiedzający może się o tym przekonać.
- Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni - podsumował przewodniczący komisji.
Największe prace prowadzone są w kościele św. Katarzyny. Trzy lata temu nie tylko gdańszczanie, ale też mieszkańcy całej Polski z zapartym tchem obserwowali zmagania strażaków z ogniem. Pożar pozbawił świątynię znacznej części dachu, a w ramach akcji gaśniczej kolejnych zniszczeń dokonała woda.
- Warto pamiętać, że dla Gdańska św. Katarzyna jest miejscem szczególnym. To najstarszy w mieście kościół, stojący na miejscu dawnej parafii - mówi Adam Koperkiewicz, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
Historia kościoła nie była brana pod uwagę, gdy odbudowywano go w 1945 roku. Teraz entuzjaści chcą to zmienić.
- Pożar był wielką tragedią, ale stał się też szansą na to, by przywrócić mu oryginalny wygląd, wyeksponować to, czym był kiedyś - mówi przeor Tadeusz Popiela. - Zrobiliśmy już bardzo wiele, dzięki pieniądzom z miasta jesteśmy w pół drogi. Niestety, bez wsparcia ze strony ministerstwa nie poradzimy sobie z remontem kopuły, która jest kompletnie wypalona i nieszczelna. Takie wiatry, jakie ostatnio wiały, to dla nas wielka próba. Cały czas boimy się, że kopuła runie. Kilka jej elementów - na szczęście małych - już spadło.
Już na tym etapie widać, że podczas prac zadbano o każdy szczegół. Tam, gdzie tylko to możliwe, fachowcy docierają do starych tynków, odtworzona została także oryginalna wieżyczka z sygnaturą nad dachem głównym.
- Próbujemy odtworzyć dawną świątynię - mówi przeor. - Co chwila natrafiamy na jakąś tajemnicę. Np. przez lata, w różnych zakątkach kościoła poniewierały się kute elementy, nikt z nas nie wiedział, co to jest. Gdy w jednym miejscu znalazły się wszystkie, okazało się, że to części kraty snycerzy, będącej zamknięciem kaplicy św. Jerzego, z 1613 roku. Dopiero w tym roku wpisaliśmy ją do rejestru zabytków.
Kościół, który dla grupy oceniającej prace w świątyni stanął wczoraj otworem, jest właściwie pusty. Poza pięknie odrestaurowywanym baptysterium z 1585 roku, przy którym właśnie trwają prace, w środku nie ma prawie nic. Obrazy z ołtarza głównego są w renowacji, nie ma też drogi krzyżowej i wielu innych zabytków, które ratowane przed wodą zostały zabezpieczone w muzeach.
- Nie wszystkie tu wrócą - zapowiedział ojciec Popiela. - Kiedy skończymy prace, zbierzemy ekipę ludzi - architektów, historyków, którzy pomogą nam określić, co powinno się tu znaleźć. To miejsce historyczne i zrobię wszystko, by zabytki ze św. Katarzyny, które od lat są rozsiane po najróżniejszych muzeach, wróciły do nas.
Zarówno ojciec karmelita, jak i dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Gdańska pragną jednego - przypomnienia o wielkich naukowcach, którzy z tym miejscem byli związani. Przede wszystkim o Janie Heweliuszu.
- Jego grób jest tu. Pod podłogą - mówi Koperkiewicz. - To był niesamowity człowiek, wielki uczony, o którym jakoś zapominamy. Może jednak uda się przypomnieć.
Na strychu kościoła powstało wspaniałe, duże pomieszczenie.
- Marzę o tym, że kiedyś otworzymy tu muzeum - Muzeum Nauki Gdańska. Do św. Katarzyny przyszedłem po pożarze. Jej odbudowa to moje zadanie. Pewnie zadanie życia - dodaje przeor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?