- Pracujemy nad komunikacją wewnętrzną, ale przede wszystkim chcemy wyjść do ludzi. Ta ankieta jest takim pierwszym konkretnym krokiem ku temu, by wspólnie z mieszkańcami ustalić melodię, na którą będziemy grać - mówi Leszek Walczak, komendant Straży Miejskiej w Gdańsku.
Formularz, który opublikowany zostanie w poniedziałek, wypełnić można za pomocą dwóch kliknięć. Pierwszy punkt - zaznaczenie problemu, nad którym zdaniem odpowiadającego straż powinna się skupić, i drugi punkt - zaznaczenie dzielnicy, w której się mieszka, tak by straż wiedziała, co jest utrapieniem w danym miejscu. By jednak mieszkańcy nie zasypywali strażników oczekiwaniami wziętymi z księżyca, na liście możliwości do wyboru zamieszczono tylko te sprawy, którymi straż w ramach swoich uprawnień zajmować się może. Wśród nich są np. nielegalne wysypiska, zakłócanie ładu i porządku, palenie tytoniu w miejscach publicznych, samochody parkujące w miejscach do tego niedozwolonych czy psy biegające bez smyczy i kagańca. - Jeżeli np. mieszkańcy Żabianki wskażą nam, że problemem są tam psy, to będzie to dla nas szczególnym priorytetem w tej dzielnicy. Referat będzie oceniany na podstawie radzenia sobie właśnie z tym problemem, co nie oznacza, że zgłoszenia dotyczące innych spraw będą bagatelizowane - tłumaczy ideę Walczak.
Czytaj także: Strażnicy miejscy skarżą się na szefa
Ankieta w internecie będzie dostępna do końca września. - Później ją podsumujemy i dowiemy się, czego ludzie od nas oczekują - mówi komendant. Wyniki zostaną też opublikowane w internecie po to, by mieszkańcy np. Przymorza mogli się dowiedzieć, czy mają podobne kłopoty, co ludzie mieszkający we Wrzeszczu. Walczak zapewnia, że spełnianie oczekiwań mieszkańców nie będzie wiązało się z tym, że jego pracownicy będą wlepiali rekordowe ilości mandatów.
Czytaj także: Strażnicy miejscy znaleźli porzucone dokumenty
- Mieszkańcy będą nam wskazywali, co ich najbardziej boli, a strażnik ma doprowadzić do tego, żeby był porządek. Jeżeli zrobi to przez rozmowę, bez jakichkolwiek sankcji, to super - uważa Walczak. - Niektórzy strażnicy źle rozumieli pojęcie interwencji, ale zostało to już wyprostowane - dodaje.
Straż z myślą o mieszkańcach zamierza się też zajmować informowaniem ich o tym, jakie są procedury przy załatwianiu konkretnych spraw.
- Dochodzą mnie głosy, że strażnicy w związku z nowościami mają obawy, ale na pewno nie stracą na tym finansowo, być może prestiżowo, bo zostaną przesunięci na inne miejsce, jeśli np. w kontaktach z mieszkańcami sobie nie poradzą. Ale pensji z tego powodu ciąć nie będę - zapewnia Walczak.
Straż Miejska chce poznać problemy dzielnic
Referaty dzielnicowe Straży Miejskiej w Gdańsku nawiązują też współpracę z radami dzielnic i osiedli. W nowym tygodniu zacznie się cykl spotkań w tej sprawie. Mundurowi zgłosili się do radnych, by tak jak mieszkańcy za pomocą ankiety, tak oni osobiście nakierowali ich na sprawy, którymi w danej dzielnicy trzeba się zająć. - Jedna dzielnica ma charakter sypialniany, inna usługowy, więc ich problemy mogą być inne, dlatego chcemy też nawiązać kontakt z radnymi, którzy najlepiej je znają - mówi Miłosz Jurgielewicz, rzecznik gdańskich strażników. Wyznaczeni mają zostać strażnicy bezpośrednio odpowiedzialni za kontakty z radnymi. Do pracy ruszą też tzw. strażnicy osiedlowi.
- Ustalamy jeszcze, jak ta współpraca ma wyglądać, ale w grę wchodzą na pewno nasze obecności podczas sesji i stały kontakt telefoniczny. Ważne, by radni dobrze poznali się ze strażnikiem przydzielonym do ich osiedla i wiele rzeczy załatwiali z nim od ręki - zaznacza Jurgielewicz. W ramach poprawy wizerunku straży we wrześniu mundurowi przejdą też szkolenia psychologiczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?