Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Straż Miejska kontroluje coraz więcej parkingów

Anna Werońska
Gdy na parkingu jest tłok, kierowcy, wbrew przepisom, zostawiają samochody w miejscach dla osób niepełnosprawnych
Gdy na parkingu jest tłok, kierowcy, wbrew przepisom, zostawiają samochody w miejscach dla osób niepełnosprawnych Przemek Świderski
Strażnicy miejscy masowo kontrolują parkingi i wystawiają mandaty kierowcom, którzy parkują w miejscach przeznaczonych dla inwalidów.

- Od początku tego roku przeprowadziliśmy prawie 70 interwencji, czyli tyle ile w całym 2010 roku - mówi Bartłomiej Kłodnicki, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku. - Większość z nich kończy się wystawieniem 500-złotowego mandatu i zabraniem 1 punktu karnego.

Dochodzą też koszty odholowania pojazdu (270 zł) oraz przechowania go na parkingu przez dobę (30 zł), co wraz z mandatem wynosi 800 zł.

W Gdańsku kontrolowane są przede wszystkim parkingi przy centrach handlowych, urzędach i na osiedlach, w Gdyni plac naprzeciwko magistratu, a w Sopocie - okolice szpitala reumatologicznego oraz delikatesów przy ul. 1 Maja.

- Miejsca postojowe dla niepełnosprawnych są zazwyczaj w najdogodniejszej lokalizacji, najbliżej wejść do sklepów czy instytucji i kuszą kierowców - mówi Tomasz Dusza, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Sopocie.

Funkcjonariusze nie tylko nakładają grzywny na niezdyscyplinowanych kierowców, ale sprawdzają także wiarygodność kart dla osób niepełnosprawnych. Zmotoryzowani cały czas szukają bowiem nowych sposobów na ominięcie przepisów.

Jak mówią gdańscy strażnicy, niektórzy kierowcy używają dokumentów zmarłego kilka lat wcześniej członka rodziny, który miał grupę inwalidzką, lub podrabiają karty na komputerze. Jeden z sopockich kierowców tłumaczył zaś, że odkserowana karta za przednią szybą zamiast oryginału jest sposobem na to, by dokument nie wypłowiał.

Tłumaczenia nie przekonują jednak funkcjonariuszy, którzy tylko w wyjątkowych przypadkach kończą interwencję na upomnieniu. - Jesteśmy w stanie uwierzyć, że ktoś nie zauważył oznaczenia, gdy na parkingu są zaspy śniegu, ale w pozostałych przypadkach parkowanie niezgodne z przepisami jest wynikiem lenistwa, w przypadku którego tłumaczenia nie pomogą - dodaje Bartłomiej Kłodnicki.

Gdy jednak kierowca posługuje się fałszywym dokumentem, sprawa traktowana jest jako przestępstwo i trafia do sądu.
Strażnicy miejscy przyznają, że w łapaniu kierowców pomagają mieszkańcy, którzy dzwonią do komendy i informują o przypadkach nieprawidłowego parkowania.

- Gdy podjechałam samochodem i zobaczyłam, jak para młodych ludzi parkuje w miejscu specjalnie oznaczonym, zwróciłam im uwagę, co ostatecznie zakończyło się kłótnią i wezwaniem przeze mnie strażników miejskich i policji - opowiada mieszkanka Gdyni Danuta Krawczewska.

Urzędnikom, policjantom i strażnikom miejskim już osiem lat temu wydawało się, że kierowcy nabiorą respektu do narysowanej na asfalcie koperty i niebieskiego znaku. Wówczas zaczęła się ogólnopolska kampania społeczna "Zabrałeś moje miejsce, zabierz moje kalectwo". Na parkingach pojawiły się tabliczki z hasłem akcji, a w niektórych miastach niepełnosprawni źle zaparkowane samochody oblepiali specjalnymi ulotkami i apelowali, by nie utrudniać im i tak niełatwego życia.

- W tym roku już trzy razy zdarzyło mi się, że nie miałam gdzie zostawić samochodu, a raz przy sklepie IKEA musiałam stanąć daleko od wejścia, bo dwa miejsca dla niepełnosprawnych były zajęte przez zdrowych kierowców - opowiada pani Bożena Zawoda, niepełnosprawna mieszkanka Gdańska. - Najgorzej jest w supermarketach, bo przy urzędach, w środku miasta kierowcy częściej się pilnują w obawie przed kontrolą i mandatem.

Strażnicy miejscy podkreślają, że intensywne kontrole na parkingach nie są jednorazową akcją i mają się stać normą.

Groźba lawety

Mandat, blokada kół, odholowanie pojazdu, a nawet sprawa w sądzie. To wszystko czeka niezdyscyplinowanych kierowców. 500 zł to minimalna kwota, jaką trzeba zapłacić za parkowanie w miejscu przeznaczonym dla inwalidów. Jeśli właściciel samochodu nie pojawia się w ciągu kilkunastu minut, po samochód przyjeżdża laweta. Jak mówią strażnicy, większość kierowców, gdy wraca na parking, sama dzwoni na telefon alarmowy, bo jest przekonana, że... pojazd został skradziony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki