Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Sąd przyznał 140 tys. zł działaczowi Solidarności, opozycjoniście z czasów PRL

Maciej Pietrzak
- Oczywiście będziemy apelować – mówił mec. Antoni Łepkowski (na zdjęciu z prawej) po ogłoszeniu wyroku sądu ws. zadośćuczynienia i odszkodowania dla Andrzeja Michałowskiego
- Oczywiście będziemy apelować – mówił mec. Antoni Łepkowski (na zdjęciu z prawej) po ogłoszeniu wyroku sądu ws. zadośćuczynienia i odszkodowania dla Andrzeja Michałowskiego Maciej Pietrzak
- To kpina, orzeczenie stoi w zupełnej sprzeczności z ideą i celem ustawy z lutego 1991 roku – tak dzisiejszy wyrok w sprawie Andrzeja Michałowskiego, działacza Solidarności i członka stowarzyszenia „Godność”, represjonowanego przez władze PRL, nazwał jego pełnomocnik mec. Antoni Łepkowski.

Opozycjonista wnioskował o 450 tys. złotych odszkodowania i adekwatne zadośćuczynienie. Dzisiejszy wyrok przyznał mu dwa zadośćuczynienia w łącznej sumie 140 tys. złotych. Wnioski o odszkodowania oddalono.

- Zgodnie z ustawą z 23 lutego 1991 roku o uznaniu za nieważne orzeczeń wydawanych wobec represjonowanych za działalność na rzecz niepodległej Polski, sąd nie może przyznać odszkodowania ani zadośćuczynienia za okres, w którym wnioskodawca ukrywał się – mówiła we wtorek w uzasadnieniu wyroku sędzia Magdalena Kierszka.

Andrzej Michałowski za swoją działalność opozycyjną został skazany w PRL na 5 lat więzienia i 4 lata pozbawienia praw obywatelskich. Więziony był od maja 1982 do września 1983 roku, kiedy to nie powrócił z przepustki i zaczął się ukrywać. We wrześniu 1985 za sprawą donosu ponownie został aresztowany, oskarżony o działalność szpiegowską na rzecz USA.

Rok później zwolniono go warunkowo, mimo że odmówił podpisu pod zobowiązaniem, że nie powróci do działalności antypaństwowej. Swoją działalność, związaną chociażby z organizowaniem sprzętu elektronicznego dla Solidarności kontynuował na emigracji w Norwegii w latach 1987-1990.

Mecenas Łepkowski komentując wyrok wskazał na kilka zawartych w uzasadnieniu wad.

- Przez cały okres w którym Andrzej Michałowski się ukrywał, był poszukiwany listem gończym jako wiezień. Cały ten czas był okresem, gdy rozpoczęło się wykonywanie kary, nałożonej przez niego bezprawnie w wyniku dekretu o Stanie Wojennym. Sąd w ogóle nie wziął tego pod uwagę. Oddalenie odszkodowań nastąpiło tu wyłącznie w interesie ochrony Skarbu Państwa. Gdyby policzono cały należny okres, czyli 5 lat, to odszkodowanie powinno wynosić ponad pół miliona złotych. Oczywiście będziemy apelować – mówił.

W czasie poprzednich rozpraw Andrzej Michałowski mówił o kulisach represji. Opowiadał m.in. o tym, jak w areszcie bez dostępu do leków podupadł na zdrowiu, jak pozbawiono go mieszkania i oszczędności, o braku możliwości powrotu do pracy w gdańskim porcie po wyjściu z aresztu i sprowadzeniu do kraju rodziny z Norwegii. Opozycjonista złożył przed sądem także dokumenty, które otrzymał z IPN, takie jak np. fałszowane przez SB grypsy, które rzekomo miał tworzyć czy rekwirowane listy matki, które przesyłała mu do celi.

Odszkodowanie Michałowski planował przeznaczyć na napisanie i wydanie książki o historii jego i jego kolegów oraz na postawienie pomnika Jana Pawła II na Westerplatte.

- Straciłem rodzinę, pracę, mieszkanie. Ten wyrok jest pełen pogardy. W razie potrzeby będziemy się odwoływać do Sądu Najwyższego – komentował wyrok Andrzej Michałowski.

ZOBACZ NASZ SERWIS SPECJALNY

WYBORY SAMORZĄDOWE 2014 NA POMORZU

Kandydaci, komitety wyborcze, zasady głosowania, okręgi wyborcze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki