Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Rozłam w gdańskiej Platformie Obywatelskiej?

Ewelina Oleksy, Łukasz Kłos
Paweł Adamowicz na otwarciu Bramy Wyżynnej w Gdańsku
Paweł Adamowicz na otwarciu Bramy Wyżynnej w Gdańsku fot. Przemek Świderski
Adamowicz musi odejść? - to pytanie nie jest już zbywane śmiechem w gdańskich kręgach Platformy Obywatelskiej. W klubie radnych PO narastają głosy, że decyzje Pawła Adamowicza regularnie nie są im wyjaśniane. Z kolei samemu prezydentowi coraz częściej puszczają nerwy.

Z autorami tekstu możesz porozmawiać na Facebooku!

Jednym z efektów tego ma być chociażby list, który pod koniec lutego skierował on do szefa klubu - Macieja Krupy. Stwierdził w nim, że wypowiedzi niektórych radnych szkodzą wizerunkowi i jedności partii.

Z kolei niektórzy radni odbijają piłeczkę, wskazując, że nawiązanie porozumienia z prezydentem do łatwych ostatnio nie należy. Zastrzegają jednak anonimowość, twierdząc, że "nie chcą wychodzić przed szereg".

- Nie jest trudno zauważyć, że frustracja w obozie młodych radnych narasta - przyznaje w nieoficjalnej rozmowie jeden z członków PO. - Wszystkie nasze inicjatywy są odrzucane z automatu. Od tych najprostszych, jak prośba o postawienie lampy za parę tysięcy, po te poważniejsze, jak np. przedłużenie linii autobusowej na Morenę.
Ostatnio kością niezgody stał się temat podwyżek cen biletów.

Czytaj także: Platforma Obywatelska w Pucku zaczyna dzielić się władzą

- Po działaniach magistratu w tej kwestii można było odnieść wrażenie, że decyzje zostały już podjęte, a my jesteśmy stawiani pod ścianą - uważa Piotr Skiba, radny, a zarazem sekretarz miejskiego zarządu Platformy Obywatelskiej. - Chcemy mieć pełną świadomość, dlaczego konieczne są podwyżki, bo przecież to na nas będzie ciążyła odpowiedzialność za ich uchwalenie. Nie jesteśmy maszynkami do głosowania.

To stwierdzenie jak mantra pojawia się ostatnio w wypowiedziach polityków partii rządzącej Gdańskiem. W trakcie jednej z sesji radna Beata Dunajewska-Daszczyńska kierowała je nie tylko w stronę prezydenta, ale też i jego podwładnych. Podobnie jak Szymon Moś.

Zamiast merytorycznej dyskusji na linii władze miasta - klub radnych, częściej obie strony piszą do siebie listy.

W ostatnim z nich prezydent Adamowicz w stanowczych słowach domagał się od przewodniczącego Krupy m.in. podania nazwisk radnych, którzy wyszli z inicjatywą głosowania przeciwko planowanym przez władze miasta podwyżkom cen biletów komunikacji.

List był efektem publikacji "Dziennika Bałtyckiego", w której ujawniliśmy, iż mimo że oficjalna decyzja klubu w sprawie podwyżek jeszcze nie zapadła, to w kuluarach trwają już rozmowy z radnymi PiS, by ten pomysł zablokować. Ustalenia potwierdził m.in. jeden z opozycyjnych radnych - Grzegorz Strzelczyk.

Zobacz też: Nie tylko gdańscy radni są przeciwni droższym biletom

Skiba postuluje zorganizowanie spotkania, na którym wyjaśnione zostaną wszelkie wątpliwości.

- Potrzebna jest konkretna rozmowa. Najlepiej, żeby władze Gdańska spotkały się z nami na posiedzeniu klubu - mówi radny.

Jak się bowiem okazuje, mimo że członkowie klubu spotykają się regularnie, to prezydent, choć należy do tej samej partii, bywa tam niezwykle rzadko. Podobnie jak na sesjach Rady Miasta. Nie pomogły nawet upomnienia Agnieszki Pomaskiej, szefowej gdańskiej PO, która już w grudniu zwracała uwagę, że klub i prezydent powinni częściej ze sobą rozmawiać.

Tajemnicą nie jest jednak fakt, że to właśnie rywalizacja między posłanką a prezydentem stanowi coraz widoczniejszą oś podziału między członkami klubu PO.

Pierwszym sygnałem, wskazującym, że wśród radnych formują się dwa obozy, było głosowanie nad uchwałą odbierającą prezydentowi prawo do samodzielnego przekazywania gruntów za 1 proc. wartości kościołom i związkom wyznaniowym. Ta inicjatywa podzieliła klub - poparło ją tylko 12 osób z PO, kolejnych 12 było przeciw, a 2 wstrzymały się od głosu. Podobnie było podczas głosowania w sprawie odstąpienia od przygotowania planu zagospodarowania dla działki, na której abp Sławoj Leszek Głódź zamierza wznieść świątynię.

Oliwy do ognia dolały ostatnie doniesienia o tym, jakoby ludzie z otoczenia Adamowicza rozważali zwrócenie się do Sławomira Nowaka, szefa PO na Pomorzu, o rozwiązanie wewnątrzpartyjnego konfliktu.

- Jeżeli prezydent Paweł Adamowicz nie przemyśli kierunku, w którym chce iść i nie przestanie traktować nas jak wrogów, to niezadowolenie wewnątrz partii będzie narastać - podkreśla jeden z naszych rozmówców z Platformy. - Nie da się rozmawiać z kimś, kto na wszystko odpowiada: nie. I to jest problem.

Co na to wszystko Paweł Adamowicz? Nie wiadomo. Jego rzecznik poinformował nas, że prezydent wyruszył wczoraj w podróż i nie ma czasu na rozmowę z dziennikarzami. Z kolei telefon Macieja Krupy do wieczora był wyłączony.

Rozmowa z Agnieszką Pomaską na kolejnej stronie - przeczytaj!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Z Agnieszką Pomaską, posłanką i szefową gdańskiej PO, rozmawia Łukasz Kłos

Czy członkowie Platformy muszą do siebie pisać listy? Nie mogą usiąść i porozmawiać?

Rozumiem, że czasem można chcieć pisemnie przekazać pewne myśli, bo to, co jest na papierze, zostaje na dłużej. Natomiast wydaje mi się, że zawsze pierwszym krokiem powinna być rozmowa. Nie bardzo jednak rozumiem i nie wiem czemu ma służyć sprowadzanie przez niektóre osoby sporów merytorycznych do polityki. Nie będę wymieniała o kogo chodzi, wszyscy się domyślają. Dobrze by było , by listy, które ślą do siebie członkowie, pozostały między nimi.

Czy miejscy działacze powinni zwracać się do wojewódzkich władz partii, czy też najpierw o problemach informować Panią?

Nie widzę potrzeby, żeby w jakikolwiek sposób angażować do tego władze Platformy Obywatelskiej. Upolitycznianie sprawy podwyżki cen biletów bardzo mi się nie podoba. Będę namawiała wszystkich, by tego unikali, bo sprawa ma podłoże tylko i wyłącznie merytoryczne. Na ten temat będą toczyły się jeszcze rozmowy przede wszystkim z urzędnikami. I to ich zadaniem jest przekonać radnych do podjęcia konkretnej decyzji. Uważam, że jest miejsce na spory merytoryczne na temat planów zagospodarowania przestrzennego czy wydawania środków publicznych. Takie dyskusje powinny się toczyć i cieszę się, że toczą się w Gdańsku. Cieszę się też, że radni mają do tego podejście krytyczne. Co wcale nie oznacza, że krytykują, tylko uważnie przyglądają się przedstawianym im projektom.

Czy sądzi Pani, że problemy z porozumieniem się prezydenta z częścią radnych zwiastują zmiany na tym stanowisku w przyszłej kadencji?

O tym, kto ma ostatnią, a kto pierwszą kadencję decydują ostatecznie wyborcy i o tym należy pamiętać. Oczywiście prezydent bez zaplecza w Radzie Miasta mógłby mieć utrudnione zadanie, więc myślę, że Paweł Adamowicz liczy się jednak ze zdaniem radnych, bo inaczej trudno byłoby mu pracować.

Zobacz także: Paweł Adamowicz tańczył na ul. Długiej

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki