Ponad tysiąc poszkodowanych osób i około dwudziestu oskarżonych, którym zarzuty rozpisano na kilkuset stronach akt - to bilans pracy prokuratorów, którzy namierzyli naciągaczy, wyłudzających pieniądze na portalu Allegro.pl
Wśród oskarżonych znajduje się trójka, uważana przez śledczych za mózg tego przestępczego procederu. Sebastian H. pierwszy raz został skazany, gdy miał kilkanaście lat. Teraz, już jako dwudziestolatek, zasiadł na ławie oskarżonych po raz drugi. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zarzuca mu oszukiwanie użytkowników Allegro. Wraz z nim przed sądem stanęli: Vanessa, Krzysztof i 21 osób im pomagających. Przez dwa lata swojej działalności od różnych użytkowników serwisu mieli wyłudzić łącznie ponad 500 tys. zł.
Jak wyjaśniali śledczy, oskarżeni wykorzystywali nieuwagę i pośpiech licytujących. Gdy aukcja dobiegała końca, wysyłali do nich wiadomości e-mail, które do złudzenia przypominały automatyczne powiadomienia Allegro.
Część z oskarżonych miała podszywać się też pod sprzedawców. Nieostrożny użytkownik otrzymywał numer "podstawionego" konta, na które miał przelać kwotę za wygrany przedmiot. Dociekliwym tłumaczono np. że "tamto konto jest już nieważne". Szybkie przelewy "premiowano" obietnicą pokrycia kosztów wysyłki.
W efekcie oszukani zostawali bez towaru i pieniędzy. Ofiarą aukcyjnych oszustw padło 1,1 tys. osób z całego kraju - od Śląska i Podkarpacia po Mazury i Pomorze, bez względu na to, czy byli ze wsi czy z miasta, bez względu na poziom wykształcenia.
Motorem całego przedsięwzięcia - według prokuratorów - był Sebastian H. Z początku posługiwał się czterema kontami bankowymi i kilkoma adresami e-mail. To wystarczyło, by "zarobić" pierwsze łatwe pieniądze. Z czasem zaangażował kolegę, który wyłapywał dla niego tzw. słupy - osoby, które za drobne kwoty lub prowizje zakładały konta bankowe i udostępniały je oszustom.
To właśnie konta słupów wskazywane były licytującym w e-mailach jako te "właściwe". Przez kolegę Sebastiana patent na oszustwa aukcyjne miał poznać Krzysztof, a od niego - Vanessa.
We wtorek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zeznawała Joanna G., siostra osoby, której śledczy zarzucają udostępnienie swojego konta banku w szajce. Na nie miały trafiać pieniądze wyłudzone przez naciągaczy.
- Ktoś podszywał się pod moją siostrę, zginęła jej karta, a PIN miał zapisany na kartce w torebce - wyjaśniała G. przed sądem. Kobieta stwierdziła też, że nie pamięta większości wydarzeń z tamtych zajść.
Sąd we wtorek chciał zamknąć przewód, ale wezwani biegli nie mogli stawić się na sali rozpraw. Między innymi z tego powodu sędzia zadecydował o wyznaczeniu kolejnego terminu rozprawy na 23 lipca br.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?